pan Zambrotta pisze:
Supersonic pisze:Np. w rundzie play-off eliminacji do lm PRAWIE nigdy nie ma szlagierów:x
eliminacje:
Anderlech - Fenerbahce
Schalke-Atletico
Spartak Moskwa - Dynamo Kijów
Sparta Praga - Panathinaikos
Celtic-Arsenal
Sporting-Fiorentina
Panathinaikos-Atletico
Braga-Sevilla
Werder-Sampdoria
Arsenal-Udinese
Tu podałeś dosyć szeroko pojętą "czołówkę". Według mojej subiektywnej listy najmocniejsze 3-4 kluby w ostatnich 3 edycjach play off LM- czyli
2011: Arsenal, Bayer,Benfica, Lyon - nie wpadły na siebie
2010: Tottenham, Sevilla, Werder, Ajax - nie wpadły na siebie
2009: Arsenal, Atletico, Lyon, Fiorentina - nie wpadły na siebie
2008: najlepsza 5tka też nie wpada na siebie ale tu nie było podziału na mistrzowską i tą drugą.
Czyli moim zdaniem w ciągu ostatnich 3 lat w play off LM nie wpadł na siebie nikt ani razu z 4 najsilniejszych drużyn. Prawdopodobnie w większości przypadków nie mogły bo były rozstawiane, co dla mnie jest bez różnicy bo te 10 klubów mogliby normalnie rozlosować.
pan Zambrotta pisze:
1/8:
Real-Bayern
Roma-Real
Milan-Arsenal
Inter-Chelsea
Real-Liverpool
Chelsea-Juventus
Inter-Chelsea
Milan-Manchester Utd
Lyon-Real
Inter-Bayern
Arsenal-Barcelona
rzeczywiście trochę tego jest, więc być może moja optyka nie jest najlepsza. Nie będe sprawdzał rozstawiań itd.
Bardziej w tym wszystkim chodzi mi o ogólne odczucie- które nasila się zwłaszcza podczas MŚ gdy w fazie grupowej grupa śmierci jest może jedna, max dwie.
pan Zambrotta pisze:
Takie rozwiązania ma kilka minusów:
aspekt sportowy - po 4 kolejce niektóre najsilniejsze zespoły nie mają już o co grać. Bez różnicy im w końcu czy będą rozstawione, czy nie. Spada poziom widowiska. Po drugie, zwiększasz szanse na sukces drużynom, które będą miały farta, a nie drużynom które mają silne drużyny. To niesprawiedliwe. Czemu silniejsi mają odpaść wcześniej, bo powpadali na siebie? Naprawdę chcesz oglądać w ćwierćfinałach Basel czy APOEL?
Tak już mam, że najczęściej kibicuje maluczkim muchom które gryzą próbują ugryźć te wielkie słonie. Uwielbiam przygody drużyn w stylu: Blackburn, Nantes, Leeds, Alaves, Celta, Villarreal, Monaco, Artmedia Petrzalka, Rosenborg, Sparta, czy najświeższe APOEL i Basel. Drużyn które potrafiły wyjść z grup lub chociaż przez chwilę ostro namieszać.
Co ja poradzę, żę nie mam ochoty po raz kolejny oglądać MU-Real, Chelsea- Liverpool, Inter- Bayern itd. Puchary przestały być dla mnie świeże. Spadające meteoryty sprawiają, że w kraju/ mieście gdzie nie ma arabskich dolarów całe społeczności mają z czego być dumne chociaż przez kilka miesięcy Nigdzie ani w NBA ani w NHL czy innych najchętniej oglądanych ligach świata nie ma takiego oligopolu jak w LM.
Dlatego naprawdę nie miałbym żadnych oporów przed tym, żeby wrzucać zawsze do jednego wora wszystkich i hulaj dusza. Co w tym niesprawiedliwego, że może gigant wpaść na giganta, przecież jak jesteś dobry to niestraszny Ci żaden przeciwnik. Żadnej kalkulacji- masz rywala to go pokonaj.
Nawet jak jesteś mistrzem olimpijskim to musisz zrobić minimum olimpijskie, żeby sobie pojechać na IO. A w piłce nic nie trzeba. W LM wstęp gratis, jeszcze Ci dorzucą do grupy dwie słabe ekipy i wymyślono system grupowy, po to, żeby faworyt- mający 23 <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> piłkarzy długodystansowo wyeliminował małego, który w jednym meczu sensacje może sprawić, ale w 5 już nie.
Może poziom widowiska spada dla Chińczyków i Arabów którzy znają 5 klubów i wielce kibicują, an pewno nie spada dla państw takich jak Polska, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Szwecja itp. które historię światowego futbolu klubowego tworzyły, a teraz są persona non grata, zawszałym biednym kuzynem, z którym możni brzydzą się grać.
Mów mi Robin Hood
