alessandro1977 pisze:Zimny prysznic czeka nas na bank. Zabiegają i zajadą nas do reszty. Ciężko o jakiekolwiek optymistyczne nastroje.
Proszę Cię, daj spokój. Jak Tobie włączy się tryb jęczydupy, to jesteś nawet gorszy od Pumexa, a to jest naprawdę wyczyn.
Rozumiem Twoje obawy, bo sam oglądałem kilka meczów Sevilli w tym sezonie i najprawdopodobniej będzie to bardzo ciężkie spotkanie. Głównie ze względu na styl, którym grają, a ten bardzo nie odpowiada Juvenusowi - czyli wysoki i agresywny pressing. Spójrzmy na ich ostatnie 2 miesiące. Przegrana z Athletickiem dwoma bramkami. Następnie dwie wygrane z beniaminkami okraszone trzema straconymi bramkami. Odpowiednio 2 dwie z Leganes i jedna z Alaves. Wygrana zaledwie jedną bramką z Dinamem i remis ze Sportingiem Gijon. Tydzień później rozegrali fantastyczną pierwszą połową z Barceloną
(pewnie na podstawi tego meczu biorą się Twoje obawy, bo nawet na forum dyskutowaliśmy w trakcie spotkania), lecz w drugiej dali się po sobie przejechać, bo wówczas Barca mocno przejęła inicjatywę. Mimo, że wynik na to nie wskazuje. Ostatnia kolejka? Wygrana rzutem na taśmę z Deportivo. Szacun, że się podnieśli, bo przegrywali dwoma bramkami.
Nie wygląda to tak rewelacyjnie, prawda? Owszem, są dobrą drużyną, ale nie przeceniałbym ich i nie robił z nich rywali nie do ogrania.
My też nie gramy dobrze ostatnio, ale za cholerę nie dam sobie wmówić, że Sevilla jest lepsza i jutro to Juventus jest na straconej pozycji.
Czy będę zły, jak nie wyjdziemy w pierwszego miejsca? Chyba nie. Normalnie byłbym wściekły, ale jak spojrzymy na potencjalnych rywali w 1/8... Ani tu, ani tu nie ma przeproś.
Wygramy. 0:2. Ewentualnie 1:2. Najważniejszy będzie początek meczu. Wyjdą nieźle nabuzowani i nie odpuszczą ani na krok. Trzeba też pamiętać, że taki styl gry ma swoje mankamenty. Najprawdopodobniej gdzieś po godzinie meczu zaczną odczuwać zmęczenie. Tak to w tym sezonie u nich wygląda, a najlepszym przykładem był mecz z dumą Katalonii. Cisnęli, cisnęli, aż im pary nie zabrakło.
Trzeba uważać na Vitolo. Taki trochu odpowiednik Dybali, tyle, że inny profilem. On ciągnie gre z przodu. Gdy ma gorszy dzień, to cała drużyna wygląda gorzej.