: 15 lutego 2011, 16:01
Panowie, jedna kwestia. Mówimy o reprezentacji narodowej, a nie państwowej. Co za tym idzie, kwestią doboru reprezentantów nie powinno być obywatelstwo, tylko narodowość. Wg. wikipedii narodowość to pochodzenie określane w kręgu kulturowym jednostki zgodnie z pochodzeniem jego przodka; przynależność do określonego narodu. Czy w myśl ten definicji narodowość Arboledy może zostać określona jako polska? Nie sądzę, bo znam ludzi, którzy mieszkają naszym kraju kilka lat, niektórzy nawet dłużej niż on, niektórzy znają język polski lepiej niż on i żaden z nich nie uważa się za Polaka, tylko za Włocha, Hiszpana czy kogo tam jeszcze. Analogicznie, czy jakiś nasz rodak który robi od kilku lat na zmywaku w Dublinie czy Londynie ma prawo uważać się za osobę narodowości angielskiej czy irlandzkiej? Nie sądzę.
Piszecie o Olisadebe czy Rogerze. Moim zdaniem błędem było nadanie im obywatelstwa. W obu przypadkach polski paszport jedynie umożliwił im łatwiejszy wyjazd ze swojej "ojczyzny". Myślicie że któryś z tych panów będzie próbował wychować swoje dzieci na Polaków? Wątpliwe.
Co do Perquisa czy innego Obraniaka - ich polska narodowość jest oczywiście mocno naciągana - ale naciągana, a nie wzięta z sufitu. Oczywiście że na temat żadnego z nich nie można powiedzieć, że jest pół-Polakiem, pół-Francuzem. Ale tutaj można mówić chociaż o jakichkolwiek podstawach, żeby przyznać im obywatelstwo.
A co do wyników sportowych - nie ma się co oszukiwać. Może tacy gracze z importu nieco pomogą je poprawić, ale na dużo wyższy poziom reprezentacji nie wzniosą. Gdyby taki Perquis czy inny Boenisch miał szanse na regularną grę w reprezentacji Francji czy Niemiec, to nagle za swoją ojczyznę uznałby kraj w którym się wychował i którego językiem się posługuje, a nie Polskę.
A zresztą nawet gdyby ci obcokrajowcy mieli wnieść dużo - to i tak kłóciłoby się z duchem rozgrywek międzynarodowych. Wielu z was jest przeciwnych sprzedaży Juventusu Arabom, którzy to niby są be, bo kupują sobie kogo zechcą. A dla mnie dużo gorsze i nieetyczne jest kupczenie paszportami. A co, gdyby jakiś bogaty kraj arabski zaczął oferować młodym, ale bardzo perspektywicznym zawodnikom możliwość grania w ichniej reprezentacji narodowej? Tak, żeby w przeciągu kilku lat powalczyć o Mistrzostwo Świata, chociażby w Katarze? To byłby właśnie ten poziom oszustwa, który obecnie stosują Polacy, tyle że efekty nieco bardziej kłuły by w oczy. Ale pod kątem moralności można ich ustawić na jednej półce.
Najbardziej śmieszą mnie ci, którzy ludzi prezentujących takie poglądy jak moje nazywają rasistami. Rasista to jest osoba, która uważa że np. Murzyni są gorsi od białych. Ja tylko uważam że człowiek, który urodził się i wychował w obcym kraju, nie zna polskiego języka i w naszym kraju mieszka od niedawna, a jednocześnie demonstruje otwarcie swoje przywiązanie do ojczyzny NIE JEST Polakiem. Natomiast gdyby jakiś Murzyn urodził się (albo chociaż wychował) w Polsce, dorastał wśród Polaków, znał nasz język, kulturę i historię, to słowa bym nie powiedział gdyby miał zagrać w naszej reprezentacji narodowej.
Piszecie o Olisadebe czy Rogerze. Moim zdaniem błędem było nadanie im obywatelstwa. W obu przypadkach polski paszport jedynie umożliwił im łatwiejszy wyjazd ze swojej "ojczyzny". Myślicie że któryś z tych panów będzie próbował wychować swoje dzieci na Polaków? Wątpliwe.
Co do Perquisa czy innego Obraniaka - ich polska narodowość jest oczywiście mocno naciągana - ale naciągana, a nie wzięta z sufitu. Oczywiście że na temat żadnego z nich nie można powiedzieć, że jest pół-Polakiem, pół-Francuzem. Ale tutaj można mówić chociaż o jakichkolwiek podstawach, żeby przyznać im obywatelstwo.
A co do wyników sportowych - nie ma się co oszukiwać. Może tacy gracze z importu nieco pomogą je poprawić, ale na dużo wyższy poziom reprezentacji nie wzniosą. Gdyby taki Perquis czy inny Boenisch miał szanse na regularną grę w reprezentacji Francji czy Niemiec, to nagle za swoją ojczyznę uznałby kraj w którym się wychował i którego językiem się posługuje, a nie Polskę.
A zresztą nawet gdyby ci obcokrajowcy mieli wnieść dużo - to i tak kłóciłoby się z duchem rozgrywek międzynarodowych. Wielu z was jest przeciwnych sprzedaży Juventusu Arabom, którzy to niby są be, bo kupują sobie kogo zechcą. A dla mnie dużo gorsze i nieetyczne jest kupczenie paszportami. A co, gdyby jakiś bogaty kraj arabski zaczął oferować młodym, ale bardzo perspektywicznym zawodnikom możliwość grania w ichniej reprezentacji narodowej? Tak, żeby w przeciągu kilku lat powalczyć o Mistrzostwo Świata, chociażby w Katarze? To byłby właśnie ten poziom oszustwa, który obecnie stosują Polacy, tyle że efekty nieco bardziej kłuły by w oczy. Ale pod kątem moralności można ich ustawić na jednej półce.
Najbardziej śmieszą mnie ci, którzy ludzi prezentujących takie poglądy jak moje nazywają rasistami. Rasista to jest osoba, która uważa że np. Murzyni są gorsi od białych. Ja tylko uważam że człowiek, który urodził się i wychował w obcym kraju, nie zna polskiego języka i w naszym kraju mieszka od niedawna, a jednocześnie demonstruje otwarcie swoje przywiązanie do ojczyzny NIE JEST Polakiem. Natomiast gdyby jakiś Murzyn urodził się (albo chociaż wychował) w Polsce, dorastał wśród Polaków, znał nasz język, kulturę i historię, to słowa bym nie powiedział gdyby miał zagrać w naszej reprezentacji narodowej.
Masz na myśli słynne "uwajaj, uwajaj"? Jeżeli to określasz "znajomością języka", to większość ludzi na świecie można nazwać poliglotami.lenor pisze:Język zna, przecież wypowiadał się parokrotnie po polsku.steru pisze: Ja czytałem, że Arboleda mimo że jest tyle lat w Polsce języka nie zna.