: 07 lutego 2010, 13:15
Taktyka Zaccheroniego zawiodła na całej lini. Grosso i Caceres jako skrzydłowi obrońcy-pomocnicy to jakaś parodia, zwlaszcza ten pierwszy. W efekcie druga linia praktycznie nie istniała, nie było żadnej łączności między nią a atakiem - wiele obrazują tu samotne rozpaczliwe rajdy Melo i Candrevy. Natomiast zamiast Amauriego równie dobrze można by postawić jakiś mebel w polu karnym. Diego walczył, próbował coś zdziałać, asystował przy bramce Legro, ale jak zwykle w swych poczynianiach był osamotniony. Alex dreptal po murawie i poza wywalczeniem tym dreptaniem paru potencjalnie groźnych rzutów wolnych, ciężko coś dobrego o jego grze powiedzieć. Cannavaro co prawda zszedł bardzo szybko, ale w tym krótkim czasie zdążył sprowokować pare niebezpiecznych sytuacji.
Generalnie ŻAL i PADAKA, zamiast składnej taktyki mamy nadal ten sam chaos co za Ferrary, zawodnicy grają bez jaj i mają biedactwa szklane nogi. Przed Calciopoli przygotowanie fizyczne było zawsze jednym z największych atutów Juve, teraz odstajemy w tym względzie od kelnerów pokroju Livorno.
Ale najgorszy nie jest chyba sam rezultat, bardziej dołuje mnie, że w następnym meczu zapewne zagramy dokladnie tą samą taktyką, bo boski Zacc innej nie zna
Generalnie ŻAL i PADAKA, zamiast składnej taktyki mamy nadal ten sam chaos co za Ferrary, zawodnicy grają bez jaj i mają biedactwa szklane nogi. Przed Calciopoli przygotowanie fizyczne było zawsze jednym z największych atutów Juve, teraz odstajemy w tym względzie od kelnerów pokroju Livorno.
Ale najgorszy nie jest chyba sam rezultat, bardziej dołuje mnie, że w następnym meczu zapewne zagramy dokladnie tą samą taktyką, bo boski Zacc innej nie zna
