Moje małe podsumowanie meczu:
Buffon - zero komentarza, bo co i powiedziec, jak gra tak dobrze ;D
Grygera, Mellberg - obaj grali dobrze, z tym, że Czech włączał sie widoczniej do gry ofensywnej, natomiast w defensywie grali całkiem ok.
Chiellini - Chłop jest świetny, pewny punkt naszej defensywy. Czyścił równo i jeszcze pokazywał sie w ofensywie czasem.
Molinaro - facet mnie z deka zaskakuje, bo o ile w ostatnim sezonie wszyscy jechaliśmy go za marne dośrodkowania i kitowa gre w obronie, tak teraz jakoś dojrzał i sie rozwinął.
Dośrodkowania sa ok - nie sa swiatowej klasy, ale o wiele lepsze niz w poprzednim sezonie, ponadto jeździ lewa strona i nie boi sie rajdów na strone przeciwnika.
Sissoko - jeden z najlepszych na boisku. Nie dość, że grał pewnie w defensywnej obronie, tak od czasu do czasu potrafił sie skutecznie dołączyć do ofensywy i miał kilka niezłych podań.
Brazzo - podoba mi sie jako taki joker, bo wchodzac z rezerwy moze byc dobry. Pokazywał sie w ofensywie, a z racji tego, ze jest uniwersalny to moze cos namieszac.
Camor - dobrze dryblował, potrafił zarówno grac po boku, jak i schodzic do środka.
Nedved - brakuje nam kogos takiego jak nasz niedźwiadek

Kogos, kto walczy do przodu, schodzi do środka, strzela, podaje, konstruuje akcje....
Marchionni - jak dla mnie najlepszy gracz w Juve w tym meczu. Szalał prawą stroną, dośrodkowywał, walczył, konstruował akcje. Oby w sezonie nie złapał kontuzji, to może wreszcie pokazać, jaki z niego jest dobry piłkarz, bo bez watpienia nim jest.
Tiago - facet... to rozczarowanie. Ileż można jeszcze dostawać szans na pokazanie sie... mało podań do przodu, frajersko stracone piłki... Sissoko był bardziej z tyłu, a wiecej zdziałał niż portugalczyk w ofensywie... Wierzyłem, ze sie jeszcze odnajdzie, ale nic nie wskazuje na to by tak było... Sprzedać!!!
Iaquinta - hmm... coś tam niby działał, ale ogólnie mało widoczny, a jego dwie fatalnie podane piłki troche mnie zestresowały
Trezegol - jak wyżej właściwie... owszem, zachowuje sie jak rasowy napastnik, bo moze jest niewidoczny 3/4 meczu a w odpowiednim momencie wie jak strzelic, ale nic wielkiego nie
pokazał. Bramki dwie ze spalonego to raczej fuks niz jego działanie.
Ekdal, Rossi, Poulsen - w sumie grali za krótko by ich oceniać, ale widać, że Poulsen ma
smykałke do destrukcji, a jego prostopadłe podanie było tym ,czego brakowało Juventusowi.
Myśle, że nie bedzie gwiazda, ale bedzie solidna podpora naszej druzyny i nie ma co po nim jechac...
Amauri - jako, że grał z przodu sam i wszedł w sumie późno to i nic nie pokazał, poza akcja,
w której widać było, że potrafi byc szybki i walczyc o piłke, a poza tym znajdować sobie
miejsce do oddania strzału. Jutro powinien zagrac z Aleksem od poczatku to moze cos wiecej sie powie.
Co do samego meczu:
NIEPOROZUMIENIEM jest granie na jednego atakera, który jest sam jak palec i nie jest
obsługiwany na bieżąco. (vide Amauri). BRAKUJE, BRAKUJE, BRAKUJE nam reżysera gry. Owszem -
Nedved, Camor schodza do środka, staraja sie pchać gre, ale sa to racze podania na przypadek, a moze sie uda.
Z kasy z tiago (oby znalazł sie ktos głupi i dał za niego 10 mln E) i Almirona i z jakiś zaskórniaków powinniśmy kogoś wyszarpać, bo inaczej nasza gra bedzie wygladac jak przez cały mecz z Arsenalem, czyli zwykle sie bronimy, czasem przejmujemy inicjatywe, by skonstruowac jakies 2/3 akcje, z ktorych mozna realnie strzelic gola i potem znow z tym schematem, bo albo ciśniemy kupa przez srodek, albo gramy skrzydłami, natomiast Arsenal kombinuje, zmienia warianty i zwykle nie mozna przewidziec jak zagra. W kilku przypadkach rozmontował nasza defensywe dość poważnie...
Wynik jest szczesliwy tylko dlatego, bo Arsenal chyba zapatrzył sie w Hiszpanów, bo grali ładnie i składnie, ale zbyt koronkowo, bo gdyby "po chamsku" zabrali sie za zdobycie gola, to wynik mógłby byc zupełnie inny.
Amen.