Jak w piatek wychodzilem z pracy, dziwilem sie, ze nie bylo jeszcze zalozonego tematu o tym meczu.. Oczywiscie sam nie zakladalem, nie chcialem sie pakowac tam, gdzie nie powinienem

W kazdym badz razie, przechodzac do meritum sprawy. 3:0- piekny wynik, nie ma watpliwosci. To, ze bramki strzelili napastnicy, swiadczy o tym, ze w klubie dzieje sie- miejmy przynajmniej nadzieje- dobrze, a pilkarze pracuja nad tym, zeby kazdy sprawdzal sie w tym, w czym ma sie sprawdzac. Coraz bardziej imponuje mi Trezeguet- co mecz, to bramka! Moze jakas korona Krola Strzelcow Serie A w tym sezonie? Na pewno za wczesnie, zeby o tym mowic, ale jak tak dalej pojdzie... :roll:
Diego pisze:Szczególnie cieszą bramki trzech napastników, którzy jak widać nie przejmują się prasowymi spekulacjami na temat ich przydatności do gry, lecz strzelają bramki.
Moim zdaniem sztuka jest pomimo krytyki prasy, spekulacji, newsow wyssanych z palca a nieraz nawet obiektywnych, ale krytycznych opinii, dalej pracowac nad soba i grac swoje. To dobrze o nich swiadczy. A moze i pozytywnie wplywa na ogolne ich morale.
A najbardziej cieszy mnie gol Alexa, który krótko przebywał na placu gry. Już nie mogę się doczekać, kiedy zostanie najlepszym strzelcem w historii Juve :-D .
Heh, zasluguje na slowa uznania, nie ma watpliwosci. Ja dodatkowo oczywiscie ciesze sie z asysty Zambrotty przy golu Trezeguet- widac ze naprawde strona, na ktorej gra, nie robi mu roznicy. Poza tym, sama bramka po tym krosie byla przednia...
Coraz dziwniejsza staje się sytuacja z Camoranesim. W końcu rzadko zdarza się, żeby zawodnik, który wszedł w trakcie meczu na boisko zszedł z niego nie będąc kontuzjowanym :roll: . Mam nadzieję, że nie narodził się nowy konflikt pomiędzy Capello a graczem Juve, który był ostatnio w kapitalnej dyspozycji. Teraz przed nami bardzo ciężki okres, będziemy grać z trudnymi przeciwnikami, więc żadne kłótnie w zespole nie są wskazane :roll: .
Sytuacja z Camorem jest rzeczywiscie dziwna, ale na razie staram sie wierzyc, ze Capello wie, co robi, i uznaje, ze zmiany rzeczywiscie wyplywaja z rozsadku trenera, nie z niecheci. Jeszcze niedawno Capello wupowiadal sie o Camorze w samych superlatywach, nie wiem co musialo sie stac, zeby Panowie sie posprzeczali. Zycie co prawda jest zyciem, ale ja wstrzymalbym sie jeszcze z mowieniem o konflikcie, mimo, iz sytuacja rzeczywiscie jest co najmniej zastanawiajaca, przynajmniej dla kibica obserwujacego sytuacje z boku.
Na koniec dodam tylko, ze mam nadzieje, ze wrocilismy na wlasciwa droge- droge zwyciestw, i ze nawet z takich meczow, wygranych do zera, bedziemy umieli wyciagac konstruktywne wnioski i wychwytywac bledy, ktore trzeba wyeliminowac z gry. Bo nie sztuka stwierdzic, ze bledy popelnilo sie w przegranym meczu. Grunt to znalezc je w kazdym spotkaniu i szlifowac gre i taktyke dotad, az nauczy sie ich unikac.