: 12 października 2005, 23:59
Zacznę od podziękowania Holendrom za to, że nie musimy grać w barażach w których moglibyśmy się natknąć na Hiszpanię, CZechy lub Turcję, bo wtedy o awansie chyba raczej nie mielibyśmy co myśleć... Zwłaszcza po tym co nasi reprezentanci pokazali w pierwszych 45 minutach. Dramat, katastrofa, żenada... Ten mecz z początku nie wyglądał jak spotkanie drużyn, które walczą o pierwsze miejsce w grupie, Anglicy przewyższali nas pod każdym elemntem. Chyba tylko ogromnemu szczęściu zawdzięczamy fakt, iż ten napór Anglii skończył się jedną bramką, która i tak została późno strzelona. Nasi piłkarze nie potrafili stworzyć praktycznie żadnej składnej akcji, będać pod nieustatnnym pressingiem gubili się, popełniali proste techniczne błędy (królował w nich... każdy wie kto, ale o tym później
) Chwała Bogu, że jest jeszcze Tomek Frankowski... Podziwiam tego zawodnika, wydaje się czasem jakby tylko spacerował po tym boisku, a w odpowiednim momencie dołoży nogę... w ten sposób udało nam się szczęśliwie wyrównać w 45 min. Tomek udowodnił kto ma być partnerem Żurawia w ataku reprezentacji. Ten gol troszkę odmienił poczynania polskiego zespołu. Akcje zaczęły się zazębiać, nie było takich okresów jak w pierwszej części gry gdy nasi gracze byli przez parę minut właściwie zamknięci na swojej połowie. Szkoda, że nie został Smolarek, tylko Rasiak, który zagrał b e z n a d z i e j n e spotkanie. Dobrym punktem odniesienia do jego poczynań jest Peter Crouch. Wyższy od naszego Grzesia, ale za to zdecydowanie lepszy technicznie, nie ma problemów z opanowywaniem prostych piłkek, potrafi się świetnie zastawić. Może jeszcze trener Spurs go tego nauczy... Druga połowa to również dominacja Anglików z tym, że jak już wspomniałem Polacy w końcu zaczęli próbować się odgryzać. Parę razy szarpnął Kosowski w swoim stylu, w zamieszaniu podbramkowym wydawało się, że gola zdobyć może Franek... Akcje Anglików były jednak zdecydowanie groźniejsze, tylko fenomenalna postawa Artura Boruca pozwalała nam utrzymać korzystny wynik. Szczególnie zapamiętałem sytuację w której w ciągu 2 minut były chyba 3 strzały ( w tym jeden... naszego obrońcy ) a Boruc wszystkie obronił. Co się odwlecze to nie uciecze... Nasi stoperzy "zapomnieli" się wrócić i Frank Lampard strzela na 2:1...
Anglicy, którzy mieli być tacy słabi pokazali nam swoją klasę. Na pewno nie zgodzę się z nikim kto będzie mówił ---> "było blisko, prawie wygraliśmy". Wynik, jeśli spojrzy się na przebieg gry jest dla nas szalenie korzystny. Wszak przegraliśmy "tylko" 2:1... I to nas chyba różni od zespołów z tej najwyższej półki, one nawet będąc w kryzysie takie zespoły jak choćby Polska, pokonują. Co znaczą piłkarze ograni na międzynarodowej arenie było tu doskonale widać. PRzykład lewych pomocników. Kosowski, poza paroma zrywami niewidoczny, zresztą jak większość ofensywnych piłkarzy polskich. Z kolei Joe Cole bardzo aktywny, kilka razy niemiłosiernie ograł naszych obrońców, jeśli dobrze pamiętam to on strzelał zza pola karnego gdy padł gol dla Anglii.
Mecz ten doskonale pokazał nam nasze miejsce w szyku... Nie wpadałęm w hurraoptymizm po serii zwycięstw Janosika, nie będę histeryzował po porażce. NAsze możliwości oceniam na poziomie drugiej ligi europejskiej, jesteśmy mocni ale z potentatami nie wygrywamy... Mamy jednak 8 miesięcy by to poprawić... Oby Janasowi się to udało.
Anglicy, którzy mieli być tacy słabi pokazali nam swoją klasę. Na pewno nie zgodzę się z nikim kto będzie mówił ---> "było blisko, prawie wygraliśmy". Wynik, jeśli spojrzy się na przebieg gry jest dla nas szalenie korzystny. Wszak przegraliśmy "tylko" 2:1... I to nas chyba różni od zespołów z tej najwyższej półki, one nawet będąc w kryzysie takie zespoły jak choćby Polska, pokonują. Co znaczą piłkarze ograni na międzynarodowej arenie było tu doskonale widać. PRzykład lewych pomocników. Kosowski, poza paroma zrywami niewidoczny, zresztą jak większość ofensywnych piłkarzy polskich. Z kolei Joe Cole bardzo aktywny, kilka razy niemiłosiernie ograł naszych obrońców, jeśli dobrze pamiętam to on strzelał zza pola karnego gdy padł gol dla Anglii.
Mecz ten doskonale pokazał nam nasze miejsce w szyku... Nie wpadałęm w hurraoptymizm po serii zwycięstw Janosika, nie będę histeryzował po porażce. NAsze możliwości oceniam na poziomie drugiej ligi europejskiej, jesteśmy mocni ale z potentatami nie wygrywamy... Mamy jednak 8 miesięcy by to poprawić... Oby Janasowi się to udało.
Janas raczej kondycji Polaków nie poprawi, od tego są trenerzy klubowi. Oby tylko nie "zajechał" ich tak jak to uczynił Engel przed Koreą.Lord_ Juve pisze:Słąba kondycja. Podczas ostatnich 15 min nasi zawodnicy nie mieli już sił biegać, więc nie było mowy o skutecznej grze! Janas musi do czasu MŚ poprawić kondycje Polaków.