Myślałem, że Canale 5 jak zwykle zakoduje transmisję, a tu taka niespodzianka
Od początku:
Mecz Juve z Milanem szczerze mówiąc mnie zniesmaczył, gdyż Rossoneri kilkakrotnie mieli taka przewagę, ze akcje na bramkę Chimentiego były przeprowadzane niczym jakas dzika szarża, trudno naszym było się wydostac z własnej połowy. Tyle ze skład był eksperymentalny (mix rezerw z pierwszym składem), wiec można to i tak tłumaczyć. Chiellini był wkręcany przez Cafu jak trampkarz (jeden rajd Brazylijczyka naprawde zasługiwał na brawa, gdy minął Chielliniego i rajdem wzdłuz linii koncowej wrzucił prostopadła piłke na nasze pole karne... mało brakowało, aby Vieri cos znowu wymyślił
Co do karnego: niestety Zlatan ma go na swoim koncie, próbujac przedryblowac bodajze Nestę na własnym polu karnym, tyle że coś nie poszło tak, jak chciał i musiał ratowac sie faulem. Karny, dwukrotnie uderzany przez Bobo (jeden z naszych chyba zbyt szybko wbiegł na pole karne i sędzia zarządził powtórkę) i mamy 0-1 dla Milanu.
Najładniejszy gol turnieju to bramka Rui Costy, który ładnym rajdem wbiegł pod pole karne i strzałem po ziemi zaskoczył Chimentiego (piłka poszła na krótki słupek :roll: ).
Co do akcji, po której padł gol Trezegueta, to nie mam pewności, kto przepuścił tą piłke do Francuza. Jednakże po jej przejęciu nasz napastnik pobiegł w strone bramki i myląc bramkarza uderzył w prawy róg bramki strzałem po ziemi

Gol padł pod koniec spotkania.
Mecz z Interem to juz lepsze widowisko dla oka, Juve miało przewagę, często zagrażała bramce Interu. Akcja, po której Vieira uderzył w poprzeczkę (szkoda, że piłka wypadła przed linię bramkową) była po prostu genialna, bardzo efektownie to wyglądało
Właśnie, Vieira... grał taki sposób, jakby w Juve był od dawna, pewnie poczyniał sobie w środku pola, kilkakrotnie indywidualnymi akcjami podbiegał pod pole karne przeciwnika i stwarzał duże zagrożenie (jak chociażby z Milanem). Czasem za dużo faulował, lecz kilka z tych przewinień było "na wyrost", przynajmniej mi sie tak wydaje. Będzie z niego duży pożytek
Alex prezentował się nieźle, ładnym strzałem w spojenie bramki nastraszył Cordobę & spółkę

W jednej sytuacji mógł podać do Zlatana, zamiast samotnie szarżować na bramkę, no ale stało się inaczej...
Gdy mecz zbliżał się do końca, Nigeryjczyk Martins, który chwile wcześniej wszedł na boisko, strzałem z kilku metrów wbił futbolówkę do pustej bramki, gdyz Chimenti starał sie przeciąć to prostopadłe podanie i musiał wyjść do piłki

Btw. Martinsa nikt nie krył
Tym oto sposobem dotarliśmy do końca. Nie narzekam póki co, skład nie był najmocniejszy, stawka turnieju nie była najważniejsza, zbroimy się na pełnię sezonu. Ale i tak mogli to wygrać, bo Bettega raczej zadowolony nie był, gdyż troche zasępiony siedział na trybunach
