: 30 marca 2013, 12:27
Takim podejściem bardzo upraszczasz sprawę, co może świadczyć o tym, że w tej materii nie masz większego rozeznania. Nie można w żadnej sprawie widzieć tylko białe albo czarne, lecz należy wgłębić się w temat. Mówisz o odpowiedzialności, fajnie, ale pamiętaj że są zawsze dwie strony. Poza tym po ślubie dochodzi masa dodatkowych obowiązków i sytuacji, których przed zawarciem małżeńskim nie było. Przecież kościół wyraznie zabrania zamiesziwania ze sobą przed ślubem, więc jak młodzi mają przynajmniej w jakieś części się poznać w takich codziennych sytuacjach? Stwierdzenie "widziały gały co brały" może jedynie odnosić się do urody, do niczego więcej.Castiel pisze:
Małżeństwo musi być nierozerwalne choćby dlatego, że mówisz w przysiędze "że cię nie opuszczę aż do śmierci" albo jak w Ameryce "w zdrowiu i chorobie" itp.
Albo jesteśmy dziećmi i nie rozumiemy pewnych rzeczy albo jesteśmy dorośli i co za tym idzie ODPOWIEDZIALNI. Ponosimy konsekwencje swoich wyborów. Widziały gały co brały.
Jestem ciekawy, czy Ty nadal byś mógł mieszkać pod jednym dachem z kobietą, która Cię np. zdradziła, albo Tobą się w ogóle po latach przestała interesować, a jedyny powód, dla którego by z Tobą była to stabilność finansowa. Dużo osób po ślubie się zmienia, dotyczy bardziej kobiet niż mężczyzn, chociaż tych drugich też jest pewnie nie mało. Znam takich ludzi...I co, mają teraz aż do śmierci męczyć się w toksycznym związku, bo kiedyś przysięgali?! Żyję się tylko raz, a każdy z nas zasługuje na drugą szansę.