Gotti pisze:Tak tak uważam. Uważa tak również 40% samych Amerykanów. Oglądałem tyle dokumentów na ten temat, badan i testów, że to jest fizycznie niemożliwe, aby budynek runął tak jak wtedy runął od uderzenie samolotu. Przeczy temu po prostu fizyka. Rząd mógł pomóc w przeprowadzeniu zamachów. Poza tym polecam poczytać o Pentagonie. Tam się cyrki działy, ale CIA tak szybko posprzątalo, że nie wiele jest relacji naocznych świadków.
To może pokażesz mi jakiś sondaż, który pokazuje, że 40% Amerykanów wierzy w to, że ich własny rząd przeprowadził zamachy? Bo tak wiem, że są tacy ludzie, którzy tak wierzą jednak po raz pierwszy się spotykam z liczbą 125 mln Amerykanów (ok. 40% ludności USA - wiem poleciałem trochę populizmem, ale czemu tylko jedna strona ma do tego prawo). I chciałbym też zobaczyć Twoje certyfikaty z inżynierii, które pozwalają Ci ocenić, że taki budynek na 1500% nie miał prawa tak się zawalić bez ładunków. I dodatkowy certyfikat na to, że potrafisz oceniać zagadnienia inżynieryjne na podstawie filmów na Youtube. I równie zastanawiające jest, że nie wpuścili nikogo i szybko posprzątali wokół Pentagonu. Przecież to taki nieznaczący budynek, czy tam się mieści coś ważnego wymagającego tajności? Bo ja myślałem, że tam to tylko miejska biblioteka jest. Nic ważnego dla ich kraju więc każdy może sobie tam wchodzić i robić co mu się żywnie podoba, zwłaszcza po uderzeniu samolotu, który trochę budynku im rozwalił. A nie wybacz, wiem. Pod Pentagon też podłożyli ładunki wybuchowe bo stwierdzili, że nazwa Pentagon nie jest już fajna i chcieli wyburzyć jedną ścianę i zrobić kwadrat.
Gotti pisze:USA ma jednak tą siłę przebicia, że świat im uwierzy i prawdy się pewnie nigdy nie dowiemy. Tak samo jak lądowali na księżycu, albo przeprowadzili sekcje zwłok kosmity co jest na YT.
Czyli mam rozumieć, że człowiek nie wylądował na Księżycu, a w okolicy latają spodki po to tylko, żeby uderzać w USA by rząd amerykański mógł zrobić sekcje ufokom i ukrywać to przed światową opinią publiczną. Ok pomału zaczynam Ci wierzyć. Twoje argumenty są nad wyraz rzeczowe i przekonywujące.
A jeśli mówić o życiu pozaziemskim. To z ogromną dozą prawdopodobieństwa istnieje. Tylko jest taki szczegół. Mało możliwe żeby to byli Marsjanie, Wenusjanie czy nawet Neptunianie (Neptuniści? - za cholere nie wiem jakby ich można było nazwać). Równie mało prawdopodobne żeby to byli mieszkańcy naszej galaktyki. Jeżeli mieszkają dalej to dzielą nas ogromne odległości w latach świetlnych i wydaje mi się, że jednak tacy obcy mają ciekawsze rzeczy do roboty niż przylatywać do nas i porywać ludzi do badań (zakładając, że posiadają technikę, która pozwala pokonywać olbrzymie odległości, które nas dzielą). Jednak wydaje mi się, że temat polityka nie jest najszczęśliwszy do roztrząsania czy życie pozaziemskie istnieje czy też nie.
Ogólnie to już pomału zaczynam przyjmować pogląd, że Stany są złe i niedobre bo atakują wszystko i wszystkich (włącznie ze swoimi obywatelami i swoimi budynkami rządowymi), sfingowali lądowanie na Księżycu, opowiadają bajki o telewizji satelitarnej i GPS (no bo przecież jak niemożliwe jest wysłanie człowieka na Księżyc to jakie prawa fizyki pozwalają nam wynieść na orbitę kupę żelastwa po to, żeby nam było wygodniej) to jeszcze w dodatku trzymają w niewoli i badają biednych zielonych obywateli Wszechświata.
Natomiast z drugiej strony socjalizm za czasów PRL-u to najdoskonalszy ustrój pod Słońcem, który zapewniał nam ogromny dobrobyt i rozwój państwa, że ja naprawdę nie rozumiem tych robotników, którzy protestowali z powodów bytowych. Niewdzięcznicy nie doceniali, że mają pełnie zatrudnienia, eksport samochodów i statków, darmowe żłobki i przedszkola, jak również mieszkania za darmo.