Pięknie się to wszystko ułożyło.

Nie trzeba mówić, że to spotkanie miało dla nas szczególne znaczenie i bynajmniej nie chodziło głównie o rangę tego pojedynku, tylko o jakże cenne w naszym przypadku punkty.
Mecz zaczął się cholernie nerwowo. Sporo strat z obu stron, ale to Inter w pierwszych minutach przejął inicjatywę. Potem nasi z każdą mijającą minutą prezentowali się coraz lepiej i ostatecznie zasłużenie wyszli na prowadzenie. Sorensen wszedł doskonale w to spotkanie, w sytuacji bramkowej doskonale obsługując podaniem Matriego.
Zespół był bardzo poukładany, grał ciekawą piłkę, technicznie też wyglądało wszystko bardzo dobrze. Coraz bardziej podoba mi się ustawienie Chielliniego na lewej stronie, bo radzi sobie znakomicie i automatycznie przekłada się to na skuteczność w defensywie. Dzisiaj nasza obrona bardzo pewnie, choć raz Sorensen w nieprzemyślany sposób odegrał do Buffona, co się dla nas mogło skończyć fatalnie. Tak poza tym bardzo dobra postawa - czyścił Eto'o aż miło.

Cały zespół bardzo pozytywnie, nawet Toni raczył nas efektywnymi dryblingami.
Postać meczu to oczywiście Matri. ZNAKOMITE spotkanie tego piłkarza. Nie mam tu bynajmniej na myśli pięknej bramki, ale sposób gry, świetne przyjęcie piłki, co pokazywał także w poprzednich pojedynkach, do tego piłka kleiła mu się do nogi cudnie. Równie dobrze mógł zdobyć 2 kolejne bramki, raz minimalnie chybił po strzale głową, raz z pierwszej piłki ukłuł koło słupka. 8) Malinejro.
Piłkarze Interu raz kolejny udowodnili, że nie mają klasy, grają po chamsku i w prześmieszny sposób symulują faule. Tak szczerze powiedziawszy to w końcówce graliśmy nawet w 10 przeciwko 12 graczom rywala - u nas kontuzji doznał Matri, przeciwnikowi z kolei WYRAŹNIE pomagał sędzia i to nie ulega żadnym wątpliwościom.
I na miejscu kibiców Interu nie jarałbym się tą poprzeczką Eto'o z końcówki, bo fakt faktem napastnik popełnił ogromny błąd, ale cała ta sytuacja wynikła z fatalnej postawy Pepe i utraty piłki pod własnym polem karnym.