Anelson pisze: ↑26 marca 2025, 00:50
Moja teza jest taka, że najgorsze co spotkało Juventus to wysyp tych d'sów po Marottcie oraz najgorsze decyzje personalne w historii Juventusu od lat 2009-2011+ ta plusvalenza i brak LM w jednym sezonie, a nie Allegri. Najbliższe lata zdają się ten fakt udowodnić choć pragnę się mylić. Uważać Maxa za problem, a nie brak kadry i zdrowego na umyśle zarządu to jest największy problem Juventusu ostatnich lat. Kozła ofiarnego macie kolejnego - Mottę. Kolejny kozioł ofiarny po Sarrim i Pirlo - Tudor. Potem kolejny i kolejny, a dostojne buraki na trybunach reprezentujące interesy klubu będą niszczyć sportowo wszystko co się tylko da. No ale lepiej niż to dostrzegać to pluć na Maxa zupełnie osamotnionego w walce o dobro klubu w ostatnim czasie. Hipokryzja na maksymalnym levelu, większą hipokryzją może być tylko całkowite spuszczenie tego klubu w kiblu jeszcze na ostatniej prostej. Żeby klasę Maxa unaocznić sobie potrzeba oprócz Motty jeszcze Tudora+ jeszcze jakiegoś jednego majstra.
Podkreślę po raz ostatni - warto widzieć różnicę między top 4, a 5-8 miejscem, odpadaniem z Empoli czy przegrywaniem z rywalem z którym wygrywa się 2 z 3 meczy w Lidze Mistrzów. Juventus się czołga po całkowitym dnie i jestem pewien, że da się czołgać niżej. Zobaczmy. Jeszcze dojdzie do tego, że będzie się wspominało Maxa v2 jako super czasy solidnej drużyny top 3 ligi i fajnej gry choćby w Lidze Europy. Wszystko jest kwestią czasu i perspektywy. W sierpniu nikt nie wierzył, że to co się obecnie dzieje jest możliwe by się wydarzyło z najbardziej jak się wielu wydawało utalentowanym trenerem młodego pokolenia osiągającego niesamowity wynik z Bolonią. A jednak

. Póki nie będzie planów na podbicie świata i olbrzymiej rewolucji z trenerem z najwyższej półki oraz nowym składem zarządu i normalnym d'sem, a nie agentem Laurentisa to nie będzie nic innego jak Liga Konferencji Europy oraz blamaże z Veneziami i Empoli. Max to świetny trener który w oczach ludzi potrzebuje innych trenerów którzy potwierdzą zrzucaniem klubu na dno jego klasę. Zresztą nie rozumiem po co kibicujecie klubowi który największe sukcesy w ostatnich 25 latach święcił właśnie z Allegirm? Jest to dla mnie abstrakcyjne. Co Wy? Wolelibyście 10 lat odpadać w fazie grupowej z wojownikiem Conte i czytać jak pluje na klub bo ma 10 euro w kieszeni w drogiej restauracji? Jak raz w historii całej swojej kariery coś takiego zrobił Max to zmieszaliście go z błotem podczas gdy Conte broniliście jak Lwy. Gdzie w drugiej kadencji Max miał drużynę nr.4 we Włoszech, a nie nr.1.. Jak można w ogóle porównywać czasy Cuadrado prime, Moraty, Khediry, Matuidiego, Pogby, Pjanicia, Costy, Ronaldo, Chielliniego, Barzy, Buffona do tego co Max zastał po powrocie... Ja się i tak zastanawiam jak on dał radę ograć Sporting Lizbona w Lidze Europy, wygrać Puchar Włoch z Atalantą która ograła w Lidze Europy niepokonany Bayer przez cały sezon... W dwumeczu z Sevillą trener podjął świetne decyzje personalne, a piłkarze zaprzepaścili mnóstwo idealnych okazji + dostaliśmy bramę z dystansu. Dla porównania Motta podjął same złe decyzje w meczu ze znaną sobie i drużynie ekipą, a przede wszystkim przyznał, że nie popełnił błędu i zrobiłby te same decyzje ponownie. A już to wydłubywanie sobie oczu z ogladania Juventusu...
Prawda jest w mojej opinii taka, że mecz z Barceloną w 2015 przegraliśmy haniebną decyzją sędziego który nie dał nam karnego i puścił kontrę po której padł zabijający nas gol, z Realem zawsze dostawaliśmy czerwone z tyłka albo karne z tyłka. Z Bayernem grając super mecz odpadaliśmy po błędach obrony i nie wykorzystując mnóstwa okazji..
W drugiej kadencji Allegriego miałem za 20 zł kupon na wiele meczów w tym mecz Juventus - Napoli gdzie nie uznano nam dwóch bramek i w ostatniej sekundzie padł gol Raspadoriego - kupon na 34 tyś zł i Juventus był ostatnim meczem na kuponie . Juventus zasługiwał na zwycięstwo ale sędzia wiedział swoje lepiej. W meczu z Salernitaną VAR nie uznał prawidłowo zdobytego gola bo kamera nie uchwyciła jednego zawodnika. Nie widzieć tych wszystkich rzeczy zrzeszonych ze sobą po to by Juventus był tu gdzie jest to nie widzieć nic.
Gdyby nie Conte, to Max o takich sukcesach za pierwszej kadencji mógłby tylko pomarzyć... Jesteśmy w podobnym miejscu obecnie, co wtedy przed przyjściem Conte. Chłop też dostał wtedy skład, który "kopał się po czole", nikt nie nastawiał się na takie sukcesy, a wycisnął z niego maksimum na krajowym podwórku, niestety w Europie było już gorzej, choć z drugiej strony wracaliśmy po dłuższej przerwie, więc "frycowe" trzeba było zapłacić. Max przyszedł kiedy drużyna była u szczytu i potrafił kontynuować pracę Conte, dokładając kilka swoich trybów do tego mechanizmu. Niestety im dalej w las, ta maszyna zaczynała działać coraz gorzej. Tutaj pierwszym przespanym momentem był przegrany finał z Realem, po którym wtedy należało robić małą rewolucję. Tak się jednak nie stało. Max pomału też zaczął się wypalać w Juve i styl wyglądał co raz gorzej, mimo że trofea na krajowym podwórku jeszcze się zgadzały. Sarri jeszcze na oparach dociągnął z kolejnym scudetto i ostatnim jak do tej pory. Pirlo był dziwnym esperymentem, a potem z niewiadomych przyczyn wróciliśmy znów do Maxa, licząc, że po dwóch latach przerwy wejdzie do drużyny ze świeżym podejściem. Tak się jednak nie stało, facet zatrzymał się w miejscu i dalej próbował udowadniać, że z inną ekipą dalej na siłę będzie udowadniał całemu świata, że jego wizja piłki jest jedyną słuszną. Od początku nie miało to szans powodzenia. Wbrew opinii niektórych tutaj osób, w tym osoby wyżej, Max nie był, nie jest i nie będzie trenerem do "budowy". To jest trener, który wchodzi na gotowe, dlatego za pierwszym razem wyszło, za drugim nie. Takich trenerów też nie brakuje, nie jest to tylko Allegri (choćby Ancelotti, podobnie). Nie zatrudnia się Maxa, kiedy próbuje się budować nowy Juventus. Tu trzeba było szukać trenera o całkiem innym profilu.
Teraz próba z Mottą, którego jakimś wielkim zwolennikiem nie byłe, ale przeciwnikiem również nie. Kompletnie nie wypaliło, bo facet jak się okazało, też ugrzązł w jakich swoich założeniach taktycznych i widząc, że to nie zaskoczy w Juve, na siłę do końca próbował udowadniać, że jego podejście jest jedynym słusznym (skądś to znamy?). Facet skłócił się z większością drużyny, zaczął wystawiać piłkarzy na "dziwnych" pozycjach, jak to miało zadziałać?
Wbrew opinii kolegi wyżej, nam nie jest potrzebny dzisiaj Allegri czy ktoś jego pokroju, tylko ktoś pokroju Conte, który umie budować w tym co zastanie. Jakie efekty daje ściąganie trenera, który do budowy się nie nadaje oglądaliśmy przez 3 lata, jak i w tym sezonie również (choć po przygodzie Motty z Juve mam duże wątpliwości czy facet ma w ogóle szanse bardziej zaistnieć na świecie).
Max mimo zachwytu pojedynczych tu userów, kropki nad "i" nie potrafił postawić. Mieliśmy dominację w lidze przez dziewięć długich lat, niestety LM zabrakło. O ile w 2015 r. pretensji nie ma, finał z naszym udziałem, to była duża niespodzianka, a Barcelona wtedy w mega gazie, to i tak po pierwszej bardzo słabej połowie, w drugiej potrafiliśmy chwilę postraszyć. Tak w 2017 r. to już klęska Maxa i jego ekipy na całej linii. Mieliśmy wszystko, by wtedy po to trofeum sięgnąć. To co jednak wydarzyło się w drugiej połowie, to istny dramat i zagadka do dzisiaj. Allegriemu niestety w pewnych decydujących momentach w Europie brakowało "przysłowiowych jaj", nie tylko w finale z Realem, ale i w pamiętnym rewanżowym ćwierćfinale z nimi na Bernabeu czy jeszcze wcześniej z Bayernem, gdzie wystarczyło przeciwników dobić, ale w pewnym momencie zaciągało się hamulec ręczny. Druga kadencja, to już totalny niewypał i bronienie tego okresu świadczy tylko o tym, że meczów się nie widziało i nie oglądało.
Motta jednak pokazał, że i drugą kadencję Maxa można przebić, a jest to nieprawdopodobny wyczyn. Oby Tudor uratował LM, więcej nie wymagam, a w lecie niech uda się trafić z trenerem, który będzie umiał zbudować drużynę na nowo (wątpię by był nim Tudor, ale jak się zdziwię, to nie będę miał nic przeciwko). Liczę, że kilku zawodników pod dobrym szkoleniowcem da się odgruzować i mieć z nich dużą pociechę. Inaczej czarno to widzę, bo po klęsce Motty skarbonka w klubie jest pusta, a młodzież dawno poza klubem.