Jejku, właśnie wróciłem z baru po oglądaniu meczu z trzema madritistami (dwóch to bardzo dobzi znajomi, nie ma między nami ani kszty złości), ale widząc takie Juve i bezradny (poza akcją z poprzeczką i bramką, choć ta po błędzie Pirlo) Real, szybko zmieniali temat
Taki Juventus ja chcę, zaangażowany, walczący, wybiegany, męski przeciw Żelusiom. Dzisiaj każdy zagrał na 100% tego co umie. Pirlo i wślizgi (tak, zawalił bramkę, ale on i tyle wślizgów i gry w obronie?), Markiz i Sturaro wszędobylscy (ok, Sturaro młody, myślałem, że ok na Genuę, Atalantę sie nada, ale Real? a poradził sobie przyzwoicie - ten odbiór w pierwszej połowie po której była groźna akcja - pięknie) Vidal walczący, gryzący trawę. Obrona prawie bezbłędna. Lichy niszczący Marcelo i Evra hasający po bokach. Z przodu mistrz. Tevez zrobił dwie bramki, a Morata robił wszystko idealnie. Na początku koledzy Madryciarze (ale Morata drewno), po bramce żal i smutek, widok niezapomniany
Maxie, ogarnij zespół tak samo na rewanż a ofiaruję 100zł na Twój pomnik. Potwierdzone info.
Fino Alla FINE. FORZA JUVENTUS. Dzisiejszym meczem mnie urzekli. Nic więcej nie piszę
PS. Zapomniałem o wg mnie największym cichym bochaterze. Kielon!!!! Ten człowiek nie umrze za Juve. On się za nie pokroi. Co on dzisiaj zrobił, ten rozwalony łuk brwiowy, przejechanie Krystyny, zero błędów. Nawet koledzy przeciwnicy go komplementowali, bo taki ma być obrońca,. Piłka przejdzie, ale Kielon na więcej nie pozwoli, choćby miał zmienić dyscyplinę na siatkówkę
(ktoś chciał go sprzedawac, bo rozegrał kilka gorszych meczy...)