mrozzi pisze:pumex pisze:Napiszę jeszcze raz prościej i krócej, aby nie było niedomówień: przed meczem spodziewałem się remisu, ale po lepszej grze Juventusu i lepszej grze Chelsea. Sądziłem, że The Blues postawią nam o wiele twardsze warunki. Tymczasem jest remis, ale moim zdaniem po średniej grze Juve i po średniej grze Chelsea i to powoduje u mnie tak duże rozczarowanie, bo przy takiej postawie przeciwnika widziałem szansę na całkowity sukces, aczkolwiek z wyniku i tak jestem zadowolony.
Wszyscy uważają (nie tylko kibice, ale także dziennikarze, SPECJALIŚCI), że oba kluby zaprezentowały BARDZO dobry poziom, więc ze swoją opinią jesteś tu absolutnie odosobnionym przypadkiem...
Ja powiem tak. Jeśli by rozebrać ten mecz na czynniki pierwsze, aptrzeć na efekt poszczególnych akcji to faktycznie mecz mógłby się wydawać słaby. Przestraszone Juve na początku, przede wszystkim wiele niecelnych podań. Ale jednak jak to w LM bywa spotkały się dwa świetnie taktycznie usposobione zespoły. Patrzmy na takiego Vucinicia. Kilka razy faktycznie jak szła szybsza akcja źle podawał lub sam nie wykorzystał, stąd pewnie takie niskie noty dostał. Ale praktycznie co dostał piłkę to podbiegało do niego 2-3 zawodników Chelsea, podobnie z resztą do Giovinco. Mirko ogólnie bywa że wraca się po piłkę, ale w tym meczu to był taki "stały fragment gry", praktycznie cały czas wspomagał linię pomocy. Dobra bo zboczyłem z tematu. Grały 2 dobre taktycznie zespoły, swoją drogą nie wiem kiedy ostatni raz graliśmy z tak dobrze zorganizowanym zespołem w defensywie. Mówię o takich co takźe potrafią być groźne z przodu (czyli nie chodzi mi o Sienie z zimy 2012, które genialnie, ale jednak 90 minut się broniła). Oczywiście i błędy im się zdarzały stąd te 2 gole, ale ogólnie miejsca nam dużo nie zostawiali. Mimo błędów mecz mógł się podobać, tempo było całkiem niezłe. Wiadomo, że nie było non stop ataków na wariata, ale po prostu żadna z drużyn nie mogła sobie na to pozwolić.
Także mecz bardzo fajny, co nie znaczy że bezbłędny, niezłe widowisko.
Pare słów o Marchisio. Nie wiem czy to przez Pirlo, ale zaczyna coś tam działać w rozgrywaniu. Najpierw świetna piła do Osvaldo w reprezentacji, wczoraj znów dwie asysty, głównie mam namyśli tę przy golu Fabio, znowu fajna długa piła. Za wcześnie by nazwać go rozgrywającym, ale robi postępy chłopak. Zawiódł mnie trochę za to Asamoah. Piłkarz który szaleje w serie a był zupełnie przygaszony w LM. Albo nie mógł, albo bał się walki jeden na jednego, zupełnie stracił swój blask z poprzednich spotkań, ale ma to wybaczone bo zdaje się to jego debiut w LM.
Mam problem z Vidalem. Z jednej strony szokująca masa błędów, z drugiej fantastyczna walka, z drobnym urazem, z własnymi siłami (jak widać w statystykach Cabriniego, należał do tych co biegali najwięcej) no świetna akcja dająca nam powrót do meczu, a przecież wcześniej bym jednym z tych co zawalili przy bramce na 2:0.
Z potencjalnie najtrudniejszego meczu przywozimy fajny remis, chyba tylko się cieszyć. Wiadomo z Szachtarem czy Norde nie musi być wcale łatwo, same się te mecze nie wygrają (zwłaszcza w Turynie mogą się po prostu zamknąć na połowie), ale powinno być dobrze. Cieszy że Carrera ma nosa ze zmianami. I ja bym nie podchodził do tego tak jak niektórzy, że Matri jest tak słaby że trzeba go szybko sprzedać, a raczej bardziej pozytywnie. Fajnie że taki Fabio co jest na papierze 4-5 napastnikiem potrafi wejść i rozstrzygnąć wynik, niezłą ławkę mamy.