Vimes pisze:Po publikacji raportu komisji Millera okazuje się, że generałowie polskiej armii kłamali jak najęci: "Jak generałowie kłamali o Smoleńsku". Najpoważniejsze kłamstwa zostały dokładniej opisane w artykule zamieszczonym w dodatku do "Rzeczpospolitej" "Plus Minus": "Jak kłamali wojskowi". Dostęp internetowy do tego dodatku jest niestety płatny, ale jak ktoś jest zainteresowany to całą weekendową "Rzepę" można kupić w kiosku 3,50 PLN.
Właśnie dlatego poleciało kilka głów.
Wojsko dało ciało jak litewskie wojska pod Grunwaldem. Ale to wynika w dużej mierze z ich tragicznego niedoinwestowania. Wszystkie pieniądze są ładowane w kontyngent afgański, a reszta... :roll:
Jako, że poruszył temat brzozy chciałem wspomnieć o polemice jaką z raportem Millera podjął amerykański uczony polskiego pochodzenia prof. Wiesław Binienda: "Prof. Wiesław Binienda: W sprawie Smoleńska konieczna jest międzynarodowa komisja". Klasycznym zarzutem stosowanym w takim przypadku przez PINa i jemu podobnych jest rzucenie hasła, że to PiS-owski oszołom i nie warto zawracać sobie nim głowy. Sprawdźmy zatem kim jest ten pan:
Jakie ma pan kompetencje, by wyjaśniać katastrofę smoleńską?
Od prawie 30 lat zajmuje sie problematyka odkształcania i pękania materiałów. Mam doktorat w dziedzinie wytrzymałości materiałów. Od 12 lat kieruje Wydziałem Inżynierii Cywilnej na Uniwersytecie Akron w Ohio. Od wielu lat współpracuję z NASA, w 2004 r. zostałem uhonorowany przez NASA specjalną nagrodą Turning Goals Into Reality. Jestem członkiem honorowym prestiżowego stowarzyszenia American Society of Civil Engineers. Niedawno zostałem wybrany na redaktora naczelnego kwartalnika naukowego „Journal of Aerospace Engineering". Jestem też dyrektorem laboratorium badan zachowania materiałów i struktur pod wpływem zderzeń wysokiej energii. Testowałem w nim materiały użyte do produkcji komponentów najnowszego modelu silnika, który został zastosowany w samolocie Boeing Dreamliner.
Szanowny PINie, a Ty jakie masz kompetencje, że tak sobie dworujesz z katastrofy i tragedii rodzin tak wielu ludzi?
Dla jasności, nie twierdzę, że prof. Binienda ma monopol na prawdę, ale skoro sprawa do tej pory budzi wątpliwości to może warto trochę poczekać zanim zacznie się kpić z brzozy i innych teorii.
: 28 stycznia 2012, 12:38
autor: couec
Vimes nie napinaj się tak, bo Ci żyłka pęknie.
Widzę, kolega propaguje polityczny nurt hiper powagi i napiętnuje wszystkich i wszystko co wykracza po za jego ramy.
Jeśli chodzi o mój stosunek do owej katastrofy, to z jednej strony mnie to wszystko śmieszy, z drugiej martwi, że lider największej opozycji rządowej kroczy ciągle jednym torem. Fakt, Smoleńsk zabrał mu rodzonego brata, ale nie tylko, stał się dla niego politycznym obłędem i przeobraża jego partie w monotemat. Jeśli chce dalej prowadzić krucjatę o prawdę to powinien robić to jako osoba prywatna, a nie ze szczebla lidera partii. Gdyż dzięki temu, Donald i jego rząd, mogą nadal nic nie robić i nie bać się o przyszłość.. bo o kogo? Lewica zmarginalizowana, Prawica w podzielona, a w dodatku jej przywódca pochłania się w smoleński obłęd. Tak jak nie mogę patrzeć na niemrawego Donalda, tak coraz większą antypatię zaskarbia sobie u mnie Jarek za to że nie potrafi stanąć ponad swój ból i zdetronizować króla na glinianych nogach.
: 28 stycznia 2012, 12:44
autor: Lypsky
Wczoraj przejrzałem wywiad Machały z Bieniendą we wprost (nie, nie kupiłem) i muszę przyznać, że jest to interesująca lektura.
Najbardziej zastanawiające w "sprawie Biniendy" jest to, że próbuje się podważyć jego obliczenia, zdjęciami samolotów (skrzydeł samolotów), które na swojej drodze napotkały przeszkody w postaci ptaków. Jednak do tej pory nikt w sposób naukowy (przedstawiając własne obliczenia, własne metody badawcze) nie udowodnił błędnego sposobu myślenia polskiego uczonego. Nikt nie przedstawił wyliczeń obalających jego teorie. Zamiast tego próbuje robić się z Biniendy "pisowskiego oszołoma". Typowe.
Kolejna interesująca kwestia to miejsce odnalezienia skrzydła, które miało ułamać się w wyniku uderzenia w brzozę. Wg danych i obliczeń, skrzydło powinno upaść ok. 10-12 metrów od drzewa, jednak zostało odnalezione... 111 metrów od miejsca uderzenia. Szczegóły w linku poniżej
PIN pisze:
Jeśli chodzi o mój stosunek do owej katastrofy, to z jednej strony mnie to wszystko śmieszy, z drugiej martwi, że lider największej opozycji rządowej kroczy ciągle jednym torem.
PIN pisze:
Fakt, Smoleńsk zabrał mu rodzonego brata, ale nie tylko, stał się dla niego politycznym obłędem i przeobraża jego partie w monotemat.
Może za mało się interesujesz?
Ostatni tydzień:
24.01 - Konferencja Prasowa PiS pt."Benzyna może być tańsza"
25.01 - Konferencja pt. "Kto załata dziurawy budżet Tuska"
26.01 - PiS: Pacjenci płacą za drogie leki rządu Tuska
- Konferencja Prasowa PiS:Pakiet ustaw PiS dla rolników
- PiS składa wniosek o ogólnokrajowe referendum ws. ACTA
Media robią swoje
: 28 stycznia 2012, 13:03
autor: Vimes
PIN pisze:Vimes nie napinaj się tak, bo Ci żyłka pęknie.
Dziękuję na troskę o moje zdrowie .
PIN pisze:Widzę, kolega propaguje polityczny nurt hiper powagi i napiętnuje wszystkich i wszystko co wykracza po za jego ramy.
Widzisz, razi mnie ordynarne kpienie z czyjeś tragicznej śmierci. Mnóstwo ludzi straciło swoich bliskich. Po prostu boki zrywać. Ha, ha, ha... :roll:
PIN pisze:Jeśli chodzi o mój stosunek do owej katastrofy, to z jednej strony mnie to wszystko śmieszy, z drugiej martwi, że lider największej opozycji rządowej kroczy ciągle jednym torem.
A co Cię tak konkretnie śmieszy?
PIN pisze:Fakt, Smoleńsk zabrał mu rodzonego brata, ale nie tylko, stał się dla niego politycznym obłędem i przeobraża jego partie w monotemat. Jeśli chce dalej prowadzić krucjatę o prawdę to powinien robić to jako osoba prywatna, a nie ze szczebla lidera partii. Gdyż dzięki temu, Donald i jego rząd, mogą nadal nic nie robić i nie bać się o przyszłość.. bo o kogo?
W katastrofie zginął nie tylko Lech Kaczyński - brat Jarosława, ale także Lech Kaczyński - prezydent Polski, nie wspominając o reszcie wysoko postawionych osób, więc to nie jest tylko prywatna sprawa.
PIN pisze:Lewica zmarginalizowana, Prawica w podzielona, a w dodatku jej przywódca pochłania się w smoleński obłęd. Tak jak nie mogę patrzeć na niemrawego Donalda, tak coraz większą antypatię zaskarbia sobie u mnie Jarek za to że nie potrafi stanąć ponad swój ból i zdetronizować króla na glinianych nogach.
Z PiS-u to jest taka prawica jak z Biedronia postrach niewieściej cnoty. Jakoś nie dziwi mnie fakt, że Jarosław domaga się rzetelnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy, a czy poświęca na to za dużo czasu osądzą jego wyborcy.
: 28 stycznia 2012, 13:09
autor: mateo369
Vimes pisze:Jako, że poruszył temat brzozy chciałem wspomnieć o polemice jaką z raportem Millera podjął amerykański uczony polskiego pochodzenia prof. Wiesław Binienda: "Prof. Wiesław Binienda: W sprawie Smoleńska konieczna jest międzynarodowa komisja". Klasycznym zarzutem stosowanym w takim przypadku przez PINa i jemu podobnych jest rzucenie hasła, że to PiS-owski oszołom i nie warto zawracać sobie nim głowy.
Nie mam zamiaru kwestionować badań tego profesora, wcale nie twierdzę, że skrzydło samolotu się oderwało, nie wiemy w jakim stopniu zostało ono uszkodzony po kontakcie z drzewem (jeśli takowy w ogóle był). Pokazywali kiedyś w tvn (pewno oczywiście zmanipulowany reportaż) zdjęcia uszkodzeń skrzydeł samolotu po zderzeniu z większymi ptakami. Nie były to zagięcia a dziury(!) wyglądające jakby owe skrzydło zderzyło się z dużym słupem żelbetowym i na nim zatrzymało. Do czego zmierzam? Żaden profesor i żadne badania nie przekonają mnie do stwierdzenia, że zderzenie z brzozą (jeśli w ogóle było, podkreślam) nie miało choćby w najmniejszym stopniu wpływu na dalszą trajektorię lotu, a w takiej sytuacji (bardzo niskiej wysokości samolotu nad ziemią) margines błędu jacy mieli piloci był zerowy.
Prof. Binienda pisze:Głęboko wierzę, że Polacy w końcu otrzeźwieją i doprowadzą do rzetelnego śledztwa pod kątem usterki technicznej czy działania osób trzecich.
Mimo szczerych chęci jak tu Vimesie nie snuć podejrzeń, że to może być "PiS-owski oszołom"
: 28 stycznia 2012, 13:15
autor: Lypsky
mateo369 pisze: Żaden profesor i żadne badania nie przekonają mnie do stwierdzenia, że zderzenie z brzozą (jeśli w ogóle było, podkreślam) nie miało choćby w najmniejszym stopniu wpływu na dalszą trajektorię lotu.
Zachęcam do obejrzenia prezentacji, do których linki wkleiłem.
mateo369 pisze:
Prof. Binienda pisze:Głęboko wierzę, że Polacy w końcu otrzeźwieją i doprowadzą do rzetelnego śledztwa pod kątem usterki technicznej czy działania osób trzecich.
Mimo szczerych chęci jak tu Vimesie nie snuć podejrzeń, że to może być "PiS-owski oszołom"
Wykluczasz działanie osób trzecich? W takim razie zazdroszczę wiedzy.
Trzeba przyznać, że zespół Macierewicza i w/w profesor nie mają dostępu do wszystkich danych (opierają się głównie na danych z raportów MAK i Komisji Millera, oraz danych od producenta samolotu) i dowodów (prokuratura nie zgadza się na ich ujawnienie), więc ciężko określić wiarygodność obliczeń. Wiem natomiast, że do dnia dzisiejszego nikt nie obalił tych teorii.
: 28 stycznia 2012, 13:24
autor: Vimes
mateo369 pisze:
Prof. Binienda pisze:Głęboko wierzę, że Polacy w końcu otrzeźwieją i doprowadzą do rzetelnego śledztwa pod kątem usterki technicznej czy działania osób trzecich.
Mimo szczerych chęci jak tu Vimesie nie snuć podejrzeń, że to może być "PiS-owski oszołom"
Czy rzetelny naukowiec przed przeprowadzeniem badania nie powinien z góry wykluczać pewnych hipotez?
Poza tym, jak słyszę, że pierwotna ekspertyza, na podstawie której stwierdzono obecność generała Błasika w kabinie została przeprowadzona metodą "na ucho", czyli słucham kilkadziesiąt razy i zgaduję, kto to powiedział, to zaczynam wątpić.
: 28 stycznia 2012, 14:23
autor: mateo369
Lypsky pisze:
mateo369 pisze: Żaden profesor i żadne badania nie przekonają mnie do stwierdzenia, że zderzenie z brzozą (jeśli w ogóle było, podkreślam) nie miało choćby w najmniejszym stopniu wpływu na dalszą trajektorię lotu.
Zachęcam do obejrzenia prezentacji, do których linki wkleiłem.
Obejrzałem prezentację Bieniedy. Wynika z niej, że jeśli skrzydło faktycznie oderwałoby się po zderzeniu z brzozą, to samolot upadłby kilkanaście metrów dalej a co za tym idzie owe zderzenie miałoby istotny wpływ na dalszą część lotu, a właściwie spadania. No ale ten profesor twierdzi, pewno i słusznie, że skrzydło się nie oderwało a jedynie zostało trochę uszkodzone po kontakcie z drzewem ale nie mówi nic czy nie miało to wpływu na trajektorię lotu. Krótko mówiąc straciłem czas, bo dalej mogę trwać przy swoim stwierdzeniu, które zacytowałeś.
Lypsky pisze:Wykluczasz działanie osób trzecich? W takim razie zazdroszczę wiedzy.
A dziękuję ale to nie moja wiedza. Te kwestie zostały wykluczone i nie widzę sensu aby do nich wracać.
Lypsky pisze:Wiem natomiast, że do dnia dzisiejszego nikt nie obalił tych teorii.
a dlaczego? poniekąd sam sobie już odpowiedziałeś:
Lypsky pisze:Trzeba przyznać, że zespół Macierewicza i w/w profesor nie mają dostępu do wszystkich danych (opierają się głównie na danych z raportów MAK i Komisji Millera, oraz danych od producenta samolotu) i dowodów (prokuratura nie zgadza się na ich ujawnienie), więc ciężko określić wiarygodność obliczeń.
Vimes pisze:Czy rzetelny naukowiec przed przeprowadzeniem badania nie powinien z góry wykluczać pewnych tez?
niby tak, ale po co skoro te hipotezy (nie tezy jak napisałeś) zostały już odrzucone.
Ogólnie jestem zły, bo raport Millera zawiera wiele błędów, które wynikają (pewno nie wszystkie oczywiście) z nacisków polityków, mediów i opinii publicznej, aby śledztwo zakończyło się jak najszybciej, podczas gdy żeby było ono rzetelne musiałoby pewno jeszcze dużo dłużej potrwać.
E.
Vimes pisze:Pytanie tylko czy odrzucono je na zasadzie - "nie, to niemożliwe, dajmy sobie spokój", czy zostały wykluczone na podstawie przeprowadzonych i udokumentowanych badań?
a tego nie wiem i Ty chyba też nie, a mimo to starasz się coś sugerować
: 28 stycznia 2012, 14:30
autor: Vimes
mateo369 pisze:
Vimes pisze:Czy rzetelny naukowiec przed przeprowadzeniem badania nie powinien z góry wykluczać pewnych tez?
niby tak, ale po co skoro te hipotezy (nie tezy jak napisałeś) zostały już odrzucone.
Pytanie tylko czy odrzucono je na zasadzie - "nie, to niemożliwe, dajmy sobie spokój", czy zostały wykluczone na podstawie przeprowadzonych i udokumentowanych badań?
PS Poprawione, dzięki za zwrócenie uwagi .
: 28 stycznia 2012, 14:57
autor: Lypsky
mateo369 pisze: Krótko mówiąc straciłem czas, bo dalej mogę trwać przy swoim stwierdzeniu, które zacytowałeś.
Jeśli pytasz czy jakiekolwiek uszkodzenie mechaniczne może mieć wpływ na dalszą trajektorię lotu, odpowiem tak. Pytanie czy tego typu uszkodzenie skrzydła mogło doprowadzić do tego co zobaczyliśmy 10 kwietnia? Czekam na badania polskich specjalistów w tej dziedzinie. Mam nadzieję, że prokuratura zadba o to.
mateo369 pisze:
A dziękuję ale to nie moja wiedza. Te kwestie zostały wykluczone i nie widzę sensu aby do nich wracać.
Wykluczone? Przez kogo? Z tego co wiem, prokuratura przestała badać wątek "udziału osób trzecich" z powodu braku dowodów na tego typu działania. Wątek ten jednak nie został zamknięty - można do niego wrócić w każdej chwili. Jak wiemy, w Polsce nadal nie ma kluczowych dowodów, więc trudno cokolwiek wykluczyć.
mateo369 pisze:
Lypsky pisze:Wiem natomiast, że do dnia dzisiejszego nikt nie obalił tych teorii.
a dlaczego? poniekąd sam sobie już odpowiedziałeś:
Lypsky pisze:Trzeba przyznać, że zespół Macierewicza i w/w profesor nie mają dostępu do wszystkich danych (opierają się głównie na danych z raportów MAK i Komisji Millera, oraz danych od producenta samolotu) i dowodów (prokuratura nie zgadza się na ich ujawnienie), więc ciężko określić wiarygodność obliczeń.
Upraszczasz. Można dyskutować nad wiarygodnością, ale czym innym jest totalne zaprzeczanie tezom prezentowanym przez Biniendę. Czy dane dotyczące samolotu, parametrów lotu czy właściwości drzewa zaprezentowane w raportach MAK i komisji Millera są na tyle niewiarygodne?
Część "ekspertów" nie pozostawia suchej nitki na wyliczeniach naukowca, w takim razie nie powinno być dla nich żadnym problemem obalenie jego teorii, za pomocą własnych obliczeń/pokazaniem błędów jakie popełnił.
Do dnia dzisiejszego nie usłyszałem żadnych KONKRETNYCH zarzutów. Co więcej, Binienda twierdzi, że wszelkie porady/wątpliwości uwzględnił w kolejnych obliczeniach - wynik pozostaje niezmienny.
: 30 stycznia 2012, 19:01
autor: Vimes
Kolejna dziwna sprawa związana z badaniem przyczyn katastrofy:
„Newsweek” dotarł do zapisu kolejnych rozmów polskiego przedstawiciela przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, który zajmował się katastrofą smoleńską.
Wcześniej „Gazeta Polska” ujawniła nagranie, na których kilka dni po katastrofie Edmund Klich nagrał ówczesnego szefa MON Bogdana Klicha oraz gen. Mieczysława Cieniucha, szefa sztabu generalnego. Zdaniem „GP” Edmund Klich przekonywał szefa MON, że to Rosjanie ponoszą odpowiedzialność za tragedię. A minister miał — wedle gazety — zakazać akredytowanemu wygłaszania takich wniosków.
„Gazeta Polska” nie dodała jednak, że po wyjściu ze spotkania Edmund Klich rzuca do siebie: „Ja was rozliczę” — co znalazło się na nagraniu.
W dodatku — jak ustalił „Newsweek” — Edmund Klich nagrywał nie tylko ich. W nagraniach, do których dotarliśmy, znalazł się choćby taki dialog:
Klich pyta: — „Będziecie nas podsłuchiwać?"
Jego rozmówca odpowiada: — „Tak jest”.
— „No ja myślę, że trzeba. Teraz trzeba już. Ja bym proponował, żeby jednak nas...”
— „Niebezpieczna sytuacja i trzeba podsłuchiwać”.
— „Trzeba, trzeba. Ja wiem, że nad wszystkim trzeba mieć kontrolę. Nie może się wymknąć. Rację musimy mieć my”.
Z kim Klich rozmawiał? Kogo nagrywał? Czy komuś udostępniał te nagrania? Nie wiadomo, bo prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. „Newsweek” poznał jej uzasadnienie — to kuriozalny dokument. Prokuratura w ogóle nie badała tego, czy Klich nagrywał najważniejszych ludzi w państwie i gdzie są te pliki. Skupiła się wyłącznie na sprawdzeniu czy Klich miał prawo... zgrać nagrania na dysk służbowego komputera. I uznała, że tak. Zapytaliśmy Klicha, z kim rozmawiał o podsłuchiwaniu. — Nie wiem, o czym pan mówi — stwierdził.
Zapis rozmów Klicha, który znajduje się w posiadaniu „Newsweeka” wskazuje jeszcze na jedno — szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych ma wyraźne trudności z samodzielną obsługą sprzętu nagrywającego, nie potrafił go nawet wyłączyć. Sprzęt Klicha pracował bez przerwy po kilka godzin na kolejnych spotkaniach, podczas przejazdów samochodem, a nawet w... toalecie.
Prokuratura nie podjęła próby sprawdzenia, czy ktoś pomagał Klichowi w nagrywaniu przygotowując mu sprzęt i przenosząc nagrane pliki na komputer. Zapytaliśmy Klicha, kto mu pomagał. W odpowiedzi rzucił słuchawką.
Najlepszy jest wywiad Klicha w "Super Expressie". Dziennikarzom, którzy domagają się wyjaśnień Klich każe "pocałować się w tyłek". Dwa lata od katastrofy niedługo miną, a tu wciąż wychodzą na jaw nowe rewelacje.