Skoro piszecie o ksiazce -"Mistrz i Małgorzata" to tez pare slow wtrace.Wg mnie powieść wybitna, jednak z najlepszych jaką się spotkałem. Z jednej strony czyta się ją jednym tchem, z drugiej zawiera wiele inteligentnych docinek odnośnie trybu życia ludzi, a przede wszystkim nonsensowności stalinowskiego systemu biurokratycznego. Jak człowiek się głęboko zastanowi to ta książka przybiera przede wszystkim inny wymiar niż tylko luźną rozrywkę bohaterów powieści. Choć i tak w moim odczuciu jest to książka przede wszystkim science fiction. Owszem zawarte są w niej także elementy baśniowe, kryminalne, psychologiczne i miłosne. Najbardziej wryły mi się w pamięć postacie: Małgorzaty i Korowiowa (Fagot). Nie są to bohaterowie, których najbardziej lubiłem. Powiem nawet, że wywoływały u mnie negatywne odczucia, jednak o nich było chyba najwięcej. Poza tym postacie te najwięcej "nowości" wnosiły i bez nich nie wyobrażam sobie tej powieści. Woland jako szatan zupełnie mnie nie poruszył. Pewnie dlatego, że był za dobry. Tak samo mistrz, który jako postać mnie nie zaciekawił specjalnie. Za to mistrza powieść (szerzej nam obecnie znana jako ewangelia wg Bułhakowa) o wpływie pozbawionego boskich cech, aczkolwiek bardzo dobrego, Juszui na dalsze życie piątego prokuratura Judei - Poncjusza Piłata jest rewelacyjna i taka wywołująca "gęsią skórę". Również każda drugoplanowa postać mnie intrygowała i zarazem bawiła.
Mam pytanie, czytał z Was ktoś może książkę Kevina Mitnick'a "Sztuka Podstępu"?
Czytałem, ba mam ją w domu. Książka PRZEREKLAMOWANA. Mitnick n-razy powtarza ten sam kit bazujący na socjotechnicznych sztuczkach. Nie jest to porywające, napisane rzekłbym dla osoby z IQ poniżej setki. Dotrwałem do końca, ale srogo się zawiodłem. Jednak obrzydzil swoim pisaniem dziedziny nauki, ktorymi sie troche interesowalem.
Lubie ksiazki Robina Cooka. W zeszly, tygodniu czytalem Marker. Trzeba przyznać, że Cook nie zaniża poziomu:) "Marker" jest napisany w sposób ciekawy i trzymający w napięciu do ostatnich stron. Cook w tej książce przedstawił jedną z negatywnych konsekwencji, jaką jest niebezpieczeństwo, płynące z możliwości przewidywania chorób, gdy naruszone zostaną poufne dane i trafiające do osób, które wykorzystują je do swoich celów. Owe przewidywanie już jest coraz większe dzięki intensywnie rozwijającym się dziedzinom: genomice i bioinformatyce. Wiele złego się może stać, gdy - jak powiedział jeden z bohaterów książki Jack - "rozsądek ma niewiele wspólnego z decyzjami dotyczącymi służby zdrowia (...) Liczą się tylko doraźne interesy". Ten problem przewija się przez całą książkę, jednak jest przytaczany w taki sposób, że człowiek koncentruje się przede wszystkim na losach bohaterów, którzy co chwile wpadają w tarapaty. Czytając, nie nudzimy się ani przez moment, choc możnaby sie ew. spierać czy akcja nie mogłaby być ciut szybsza. Główni bohaterowie (zarówno ci "dobrzy" jak i "źli") dostarczają czytającym wielu wrażeń. Niewątpliwie jest to książka, którą czyta się "jedynym tchem" i na końcu żałuje, że tak szybko się skończyła
Z innych"luznych" ksiazek lubie Grishama. Z takich dajacych do myslenia i wymagajacych troche wiecej koncentracji to dominuja rosyjscy pisarze, glownie Dostojewski, ktorego dopoki sie uczylem to go niedocenialem. Dopiero po studiach jakos mnie zainspirowal (a konkretniej to "Idiota" dal temu poczatek"), a teraz to moj ulubiony pisarz. Z tych filozoficznych, ktorych czytam coraz mniej (swego czasu zaglebialem sie w ta tematyke prawie ze dzien w dzien, mimo iz tego nie studiowalem) to w zasadzie juz tylko Tischnera i Kolakowskiego, choc ten drugi akurat mi podpadl ostatnio dosc tendencyjnymi tezami...