Eurosport donosi:
Kibole Juventusu skandalicznie powitali Balotellego w Serie A.
"Kibice Juventusu nienawidzą "SuperMario", czemu po raz kolejny dali wyraz przy okazji wyjazdowego, ligowego spotkania z Chievo. W pewnym momencie zaintonowali piosenkę mówiącą o... śmierci utalentowanego piłkarza. "
My skaczemy, Balotelli umiera" - śpiewali przez dobrych kilka minut".
Na poważnie:
Cieszę się, że do ligi włoskiej przychodzą zawodnicy takiego formatu - umiejętności Mario trudno kwestionować, już w niedzielę pokazał, co potrafi, a jest na tyle młody, że ma czas dorosnąć. Być może właśnie w Mediolanie zobaczymy dojrzałego SuperMario. Świetnie, że Milan jest coraz silniejszy, bo co to za przyjemność rywalizować ze słabym przeciwnikiem? W takim kontekście zachowanie "skaczących" kibiców Juve jest żałosne. Z drugiej strony, sam Mario jeszcze za czasów gry w Interze zrobił sporo, by zasłużyć sobie na niechęć... Tak czy siak, niechęć z pewnością można wyrazić w inny sposób.
Na niepoważnie:
"My skaczemy, Balotelli umiera - dokonaj analizy i interpretacji utworu".
Adresatem jest piłkarz Milanu, Mario Balotelli. Wypowiadający się w utworze podmiot zbiorowy pragnie dokonać zbrodni za pomocą podskoków, być może zaskoczyć Balotellego na śmierć. Otwarte pozostaje pytanie czym. Możemy zaobserwować dwa silnie skontrastowane plany wydarzeń: dynamiczny, w którym pełni życia Bianconeri podskakują, wznosząc bojowe okrzyki oraz statyczny, w którym Balotelli leży na łożu śmierci, żegnając się ze światem. Akcja utworu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: świat realny (podskoki, dzika radość, wspólna zabawa, żądza krwi i entuzjazm przechodzący w bojowy szał) oraz świat fikcyjny (łoże śmierci, starość, samotność, ból istnienia, pesymizm, poczucie nadchodzącego końca). Sam fakt wykorzystania w utworze skoku symbolizuje skok jakościowy, jakiego w związku z przybyciem SuperMario dokona Milan. Skoki, przywodzące na myśl kangura, symbolizują również tęsknotę fanów Juve za grającym w krainie kangurów byłym kapitanem Starej Damy, Alessandro Del Piero, bez którego obrona tytułu mistrzowskiego będzie zdaniem Bianconerich trudna. W "skokach śmierci" dostrzec można także nawiązania kulturowe do charakterystycznego dla epoki średniowiecza motywu "memento mori" oraz
tańca śmierci, który, być może, będzie kolejnym etapem egzekucji. Nastrój grozy potęguje wybór miejsca - stadion Chievo, będący areną wydarzeń, mieści się w Weronie, miejscowości znanej z tragicznej śmierci szekspirowskich kochanków, Romea i Julii. Życzenie śmierci nowemu gwiazdorowi Milanu jest również nawiązaniem do
cyklu filmów z Charlesem Bronsonem. Jako takie, świadczy o dramacie, który przeżywają fani Starej Damy w obliczu nowego zagrożenia. Uoasabia je rosły napastnik Rossonerich. Cel jest jasno określony. Wspólne wykonywanie przerażających podskoków ma spowodować, że Mario Balotelli przestraszy się na śmierć. Skaczący fani Juve doceniają rywala i
boją się, że jedynym sposobem na powstrzymanie SuperMario będzie zabicie go. Wierzą przy tym we własną siłę: wystarczy, że zaczną skakać, a Balotelli zejdzie na zawał. W tym kontekście, skakanie stanowi głos w dyskusji nad karą śmierci, będąc humanitarną alternatywą dla krzesła elektrycznego i zastrzyków trucizny. Tym samym wpisuje się w charakterystyczny dla epoki nurt obrony praw człowieka.