mateo369 pisze:Ale jak czytam komentarze, że po takim meczu możemy wygrać z każdym, to proponuję puknąć się bardzo mocno we wiadomą część ciała.
Nie, lepiej od razu zakładać, że jeśli w 1/4 trafimy na faworyta to tak srogo dostaniemy w czapkę, że po pierwszym meczu będzie pozamiatane. Z takim podejściem to w finale nie oglądalibyśmy ani Atletico, ani Borussi, czy kiedyś pary Porto-Monaco. Chelsea to miał być taki wielki faworyt do triumfu w LM, a wyeliminowało ich grające w osłabieniu PSG. Z dzisiejszym Bayernem szanse mamy minimalne, ale Guardiola to Guardiola. Raz na jakiś czas zdarza mu się zamotać we własnych kombinacjach, przepalą mu się obwody i wtedy szanse na przejście nawet tak mocnego rywala stają się już namacalne. Na tym etapie rozgrywek nie ma już łatwych przeciwników.
WojtinhoFCJ pisze:Z każdym sezonem mamy lepszy skład i chciałbym żeby za jakiś czas był on kompletny, żeby nie było tekstów że wciąż brakuje nam czegoś do końcowego triumfu. Wierzę że dojdziemy do momentu w którym to na papierze to my będziemy faworytami lub przynajmniej na równi z ww. zespołami i w pełni dorównamy lub poprawimy osiągnięcia z rozgrywek europejskich w latach 80 i 90.
Można by sobie życzyć szybszego rozwoju, ale jest chyba tak jak piszesz. Ten mecz powinien dodać nam wiele pewności siebie, a przede wszystkim zmobilizować do jeszcze cięższej pracy i lepszej gry w Europie. Bardzo dobrze, że na ten moment nie mamy łatki faworyta. Rola drużyny, która może, a nie musi przeważnie bardziej nam służy. Szczególnie wtedy, kiedy faktycznie ciężko negować fakt, że jakieś tam braki kadrowe na tle rywali mamy.
pan Zambrotta pisze:Allegri zjadł taktycznie Kloppa po przerwie. Duże propsy za zareagowanie po zejściu Pogby, w szatni to wszystko poukładał. Między zejsciem francuza a końcem peirwszej połowy było najciężej
Dokładnie. Trzeba być taktycznym ignorantem żeby nie zauważyć, że zespół grał zupełnie inaczej zaraz po wejściu Barzagliego i w drugiej połowie. Sami z siebie w przerwie się nie poukładali.
Momentami jeszcze nie zawsze wychodziło nam szybka wymiana podań, zbyt często wkradała się niedokładność, ale chciałbym zauważyć, że tak dobrego i efektywnego wychodzenia spod pressingu rywala dawno nie widziałem w naszym wykonaniu. Wreszcie też gramy z kontry i wyraźnie widać, że to jest trend, a nie "bo tak jakoś wyszło", jak za czasów Conte. Duża w tym zasługa Moraty, który jest bardzo szybki i dobrze prowadzi piłkę. Niemałą rolę odgrywa też Marchisio, który gra szybciej od Pirlo, a i pozwala innym naszym zawodnikom bardziej wychodzić do przodu, bo wiadomo, że jak zostanie w tyle to jest w stanie wykonać dobrą robotę w defensywie.