jakku1 pisze:No to bardzo ciekawe co piszesz, bo Zidane w pierwszym meczu z RPA zaliczyl niemal dwie asysty. Najpierw wrzucil pilke i po jego podaniu wpadla pierwsza bramka strzelona przez Dugarry'ego, a potem rowniez dogral swojemu bylemu koledze z Bordeaux i ten strzelil 2 gola (z tym, ze tutaj niestety byl spalony). Oprocz tych bramek wpadly jeszcze dwie - samobojcze (co do drugiej to mozna sie klocic) - Issy.
Z Arabia tez pierwsza bramka wpadla po swietnym podaniu Zizou do Lizarazu, ktory wybiegl w uliczke i dogral do Henry'ego, a jemu wystarczylo tylko dostawic noge.
No to teraz odpowiedz sobie na pytanie - czy w meczach z takimi ogórkami Zidane spełnił wszystkie oczekiwania kibiców? Jedna asysta, raz miał udział w akcji bramkowej i raz zarobił czerwoną kartkę. Tak gra kluczowa postać? Przyszły laureat Złotej Piłki? Nie twierdzę że kopał się w czoło, ale pisanie że w tych meczach dowodził że jest wielką ikoną francuskiej reprezentacji to naginanie rzeczywistości.
jakku1 pisze:Na przykladzie meczu z RPA widac jak dobrze pamietasz te mistrzostwa. No i porownanie Zizou do Guivarch'a to profanacja. On nie zdobyl nawet gola na mundialu, a Zidane chociazby trafil dwa razy w finale MS.
Zachowujesz się jak troll - drugi raz z rzędu cytujesz tak, żeby zmienić sens mojej wypowiedzi i zrobić ze mnie <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>. Pisząc o tamtych dwóch piłkarzach mówiłem w kontekście drogi do finału w fazie pucharowej. Z Paragwajem nie zagrał, z Włochami poza niezmarnowaniem karnego niczym szczególnym nie błysnął, z Chorwacją zaliczył jeden przerzut ale ciężko powiedzieć że w tym meczu był kluczową postacią. Możesz mi w takim razie powiedzieć co takiego w tej fazie zrobił żeby stawiać jego przydatność dla zespołu znacznie wyżej niż Karambeu?
jakku1 pisze:Mysle, ze bez Zidane'a Francja nie bylaby nawet w finale. Moze i wygraliby grupe, ale by sie potkneli. No i ciezko wyobrazic sobie ten final bez dwoch bramek Zizou.
Aha, a w którym to miejscu by się potknęli? W meczu z Paragwajem, w którym i tak nie zagrał? Z Włochami zabrakło by im jednego do strzelania karnego? Z Chorwacją by nie wygrali? Nie da się tego wykluczyć, ale mimo wszystko ja uważam że najpewniej i tak by dali radę, bo w fazie pucharowej w żadnym meczu Zidane nie był kluczową postacią i o żadnym meczu nie można powiedzieć, że gdyby nie Zizou, to Francuzi nie mieliby szans.
A finał? O finale już pisałem. Mi akurat nie jest ciężko sobie go wyobrazić bez jego dwóch goli. Brazylia tego dnia absolutnie nie istniała na boisku, nie wiem czy stworzyła sobie chociaż jedną okazję strzelecką, rozegrała najgorszy mecz na mundialu i jestem pewien że gdyby nie Zidane, to ktoś inny w końcu by tego gola wcisnął.
jakku1 pisze:1. Gdyby Villa mial wrodzona wade nogi to bylby juz inny przyklad.
No to powiedz - wtedy by można mu było wypominać że "gra tak, bo mu naprawili nogę"? A swoją drogą co to za różnica czy kogoś wyleczą z choroby wrodzonej, czy nabytej?
jakku1 pisze:
2. Ja nie napisalem zlego slowa o Messim. Wrecz przeciwnie. Napisalem wyraznie, ze to najlepszy pilkarz swiata.
Tutaj akurat piłem do tych, co piszą że "Ronaldo jest lepszy bo Messiego szprycowali hormonami".
jakku1 pisze:
3. Trele - morele. Nikt Messiemu niczego nie zazdrosci, a takie gadanie to przyslowiowe chwytanie sie brzytwy. Jakos talent Zidane'a, Ronaldo czy innych wielkich graczy ludzie potrafia docenic. Nie wiem dlaczego akurat Messiemu powinno sie czegos zazdroscic, a na ten przyklad Ronaldinho albo C. Ronaldo juz nie?
Nie, chwytaniem się brzytwy jest sięganie po <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> argument "bo jego szprycowali hormonami" kiedy brakuje innych na obalenie tezy, że jest to najlepszy obecnie piłkarz na świecie.
jakku1 pisze:
4. A co jest typowo polskie to moglbys powiedziec dopiero wtedy, kiedy mieszkalbys z 20 lat za granica i doskonale wiedzial, co jest typowo brytyjskie, francuskie, albo bulgarskie. Wtedy mialbys porownanie, ktorego - przypuszczalnie - nie masz, wiec raczej bardziej by pasowal zwrot "typowo ludzkie" a nie "typowo polskie" ;p
Czemu akurat dwadzieścia, a nie osiem, siedemnaście albo czterdzieści sześć? Mieszkałem za granicą wystarczająco długo, żeby poznać tamtejszą mentalność, poza tym mam wielu znajomych obcokrajowców, z których akurat nikt tych cech nazwanych przeze mnie "typowo polskimi" nie wykazuje. Ale pewnie i tak nie uwierzysz, więc proponuję prostszy eksperyment - wejdź sobie na onet, poczytaj komentarze pod dowolnym artykułem (polecam zwłaszcza te o lekarzach albo o Kubicy) i poczytaj ilu zawistnych nieudaczników wylewa tam swoje żale, pluje jadem i umniejsza wszystkim wszystko, a następnie znajdź mi dowolny zagraniczny serwis w którym to wszystko występowałoby chociaż w połowie w takich ilościach.
Skibil pisze:Dla mnie Złota piłka już nie jest dla "najlepszego zawodnika" tylko dla tego, który w silnej lidze robi największe wrażenie. Dlatego Messi wygrywa, a Xavi (choć moim zdaniem bardzo sobie zasłużył) nie...
Poruszyłeś dość ważny temat, a mianowicie "komu należy się Złota Piłki". Moim zdaniem brakuje jednoznacznych ustaleń w tej kwestii, co było przyczyną sporego zamieszania rok temu. Jedni uważali że zasłużył na nią Messi (bo miał największe umiejętności spośród wszystkich nominowanych), inni uważali że powinien dostać ją najbardziej utytułowany czyli Sneijder (bo wygrał Ligę Mistrzów i zagrał w finale MŚ) albo Xavi/Iniesta (półfinał LM, Mistrzostwo Świata), jeszcze inni chcieli żeby dostał ją Forlan, bo żaden inny kandydat nie miał tak wielkiego wpływu na grę swoich zespołów i nikt nie miał tak dużego wkładu w sukcesy, jak Urugwajczyk w zwycięstwo w LE i czwarte miejsce MŚ.
Dobrze by było doprecyzować dokładnie jaka jest myśl przewodnia plebiscytu żeby w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji.
Dtmiu pisze:To trochę tak jak z przyznawaniem Złotej Piłki, gdzie może rzeczywiście powinni stworzyć podział na różne pozycje. Jeszcze ofensywnego pomocnika jakim był Zidane, z Messim da się jako tako porównać. Gorzej jak mowa o bramkarzach czy obrońcach.
Może to wynikać z faktu że jednak te pozycje, o których mowa, są najczęściej kluczowe. W dzisiejszej piłce genialny bramkarz nie zrobi aż takiej różnicy dla zespołu, jak genialny rozgrywający/ofensywny napastnik. Stąd też i bramkarze raczej nie biją rekordów jeżeli chodzi o kwoty transferów, rekord Buffona sprzed dziesięciu lat jeszcze długo zostanie niepobity. Z obrońcami jest podobnie. Ilu jest na świcie defensorów za których potencjalnie trzeba by zapłacić 40 milionów - Vidić, Thiago Silva, Pique, Sergio Ramos ... no i chyba nikt więcej. Graczy ofensywnych w takiej lub wyższej cenie jest za to na pęczki.