Strona 24 z 25

: 08 stycznia 2013, 18:38
autor: zahor
21 pisze: Nie, gdyby strzelił 5 goli w tym meczu, a Sampdoria strzeliłaby nam 6 to i tak powinniśmy go obwiniać, bo zawsze mógł ich strzelić 7. Strzelił bramkę, która dawała zwycięstwo, marnując kilka innych sytuacji. Marnowali wszyscy, a on strzelił bramkę. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, bo jedni coś zrobili, inni nic, aby ten mecz wygrać.
Czyli wyznajesz pogląd że napastnik po wykorzystanym karnym ma fajrant - on już swoje zrobił, jak teraz inni nic nie spieprzą to będzie wygrana, jemu już nic zarzucić nie można, tak?

: 08 stycznia 2013, 18:38
autor: SKAr7
Dante93 pisze: Oj przepraszam, ale to nie ja zacząłem wywody w tym stylu
Jeśli ja gdzieś wyszedłem z czymś podobnym, to wróć do topicu i mi wskaż, może być PW :oops:

Wiesz, zasada wygląda tak- Torino, Vucinić wypracowywuje dwie bramki, zalicza 4 straty, po których nie dzieje się nic złego, bo Kapitan Książe i Król Vidal natychmiast odzyskują piłkę. I dla niektórych tutaj Mirko jest najsłabszy na boisku przez swoje durne zagrania piętką. Wczoraj Giovinco ma ich 8, Sampdoria hasa sobie przez nas środek pola jak chce, a Peluso dwoi się i troi, żeby to zatrzymać (to nie Chellini, żeby mu się udało zatrzymać 10 kontr w meczu) - zawala dwa razy. I dzięki jednemu karnemu i wypuszczeniu Matriego w uliczkę mimo tego wszystkiego, co wymieniłem wcześniej, dla tych samych co wcześniej, jest jednym z najlepszych na boisku.
Sam powiedz, gdzie, z punktu tego, com wypisał, sens, a gdzie logika :think:
pumex pisze: Ekhm... ale ja wypowiadałem się za siebie a nie za Ciebie. Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele
Odnosiłeś się do postu, w którym pablo zarzucał mi hejterstwo ;) I tak wszyscy dobrze wiemy, że Twoją prawdziwą miłością jest Fioletowy Czarnogórzec i poświęcasz mu całą swoją, nazwijmy to, "uwagę", więc masz pewność, że nikt tu nie będzie sobie zbyt wiele wyobrażał :prochno:

: 08 stycznia 2013, 19:24
autor: pablo1503
SKAr7 pisze:Odnosiłeś się do postu, w którym pablo zarzucał mi hejterstwo ;) I tak wszyscy dobrze wiemy, że Twoją prawdziwą miłością jest Fioletowy Czarnogórzec i poświęcasz mu całą swoją, nazwijmy to, "uwagę", więc masz pewność, że nikt tu nie będzie sobie zbyt wiele wyobrażał :prochno:
Tak między nami, to moją miłością jest Czerwony Urus, ale ten, o którym wspomniałeś też mógłby być :wink:

: 08 stycznia 2013, 19:26
autor: MVP
pumex pisze:
Dobra, kończę na razie temat Konusa. Nie przebiję muru.
Którym się otaczasz ;) Jeżeli każdego byś sie czepiał jak Gio wyszłoby na to że powinniśmy grać w Serie B

: 08 stycznia 2013, 19:39
autor: 21
zahor pisze:Czyli wyznajesz pogląd że napastnik po wykorzystanym karnym ma fajrant - on już swoje zrobił, jak teraz inni nic nie spieprzą to będzie wygrana, jemu już nic zarzucić nie można, tak?
Można mu wiele zarzucić, ale nie można zapominać, że zrobił coś, abyśmy ten mecz wygrali. Gdyby każdy z naszych napastników strzelił gola to byśmy prawdopodobnie wygrali. Co za różnica czy z karnego czy nie...

Tak spłycając problem... Załóżmy, że jest finał Ligi Mistrzów, w cały meczu Giovinco ma kilka sytuacji, ale żadnej nie wykorzystuje. Wynik 0:0. 90 minuta meczu. Pada gol dla Juventusu, strzela go właśnie Giovinco. Tak naprawdę minuty, sekundy został do zakończenia meczu a Włoch może zostać bohaterem. I w tym momencie przeciwnik zdobywa bramkę na 1:1 po jakimś błędzie obrony. Ostatecznie Juventus przegrywa finał 1:2 po golu w dogrywce. Po meczu kibice Starej Damy są załamani, a o brak sukcesu zaczynają obwiniać Gio, no bo przecież miał kilka innych sytuacji, gdyby je wykorzystał byłoby po sprawie. Czy to nie jest głupie? Przecież kilkanaście minut temu był dla nich bohaterem, tym, który o mały włos i dałby wymarzony triumf w elitarnych rozgrywkach. Nie ma znaczenia, że to inni zaprzepaścili jego dokonanie.

O tym mówię, on w meczu z Sampdorią coś zrobił...

: 08 stycznia 2013, 19:46
autor: yanquez
Moim zdaniem Vucinic jest lepszym piłkarzem niż Giovinco. Oczywiście pierwszeństwo w pozostaniu w Juve ma Seba, ale jedynie dlatego, że jest wychowankiem. Może i jestem nieobiektywny (niczym Dante93), ale lubię piłkarzy humorzastych i wyrazistych, których stać magiczne zagranie. Nie przepadam za grzecznymi graczami bez charakteru, takimi jak Seba, Matri, czy dwie klasy lepszy od nich Jovetić.

Dzisiaj obejrzałem mecz. Znając wynik spodziewałem się większej tragedii. Kilka już takich spotkań zagraliśmy, tyle, że wtedy albo Kielon zablokował, albo Buffon nie zagrał jak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> (swoją drogą: najsłabszy jego mecz od dawna - Buffon puszcza brame w krótki róg??? WTF?) i udawało się wyciągnąć przynajmniej remis.

Wolę jednak cztery remisy i sześć porażek (statystycznie) w sezonie niż piętnaście remisów.

: 08 stycznia 2013, 19:59
autor: pumex
yanquez pisze:...albo Buffon nie zagrał jak <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> (swoją drogą: najsłabszy jego mecz od dawna - Buffon puszcza brame w krótki róg??? WTF?)
Turyn... Shakhtar... Alex Teixeira...
:wink:

Akurat tutaj Buffona bym się nie czepiał. Oczywiście w świecie piłki panuje przekonanie, iż bramkarz nie ma prawa puścić gola po krótkim rogu, jednak co tutaj tak naprawdę Gigi mógł zrobić? Poszła niezwykle precyzyjna bomba pod samo spojenie słupka z poprzeczką. Przy takiej sile strzału z tak niewielkiej odległości bramkarz może tylko instynktownie wyciągnąć ręce w górę (co nasz kapitan uczynił) i liczyć, że jakoś to odbije. Jasne, mógł to wyłapać i byłaby świetna interwencja, jednak w moim mniemaniu nie jest to sytuacja w której można by mocno zganić Buffona. Co innego z Peluso. Jego "interwencja" godna zachowania De Ceglie w meczu ze Sieną. Za takie olanie systemu karne kaktusy powinny być tylko przygrywką do kary głównej

: 08 stycznia 2013, 20:30
autor: zahor
21 pisze: Można mu wiele zarzucić, ale nie można zapominać, że zrobił coś, abyśmy ten mecz wygrali. Gdyby każdy z naszych napastników strzelił gola to byśmy prawdopodobnie wygrali. Co za różnica czy z karnego czy nie...
Każdy z tych piłkarzy, którzy byli na boisku zrobił COŚ, żebyśmy nie przegrali. Buffon nie wpuścił każdego strzału, który leciał w stronę bramki, De Ceglie nie wywalił w trybuny za każdym razem, kiedy dośrodkowywał, Pogba nie stracił od razu każdej piłki, którą dostał, a Giovinco, oprócz innych "zasług", nie zmarnował karnego. To że akurat jego wkład jest bardziej "medialny" niż np. Barzagliego (który moim zdaniem w tamtym meczu w stronę nieprzegrania zrobił więcej) to nie oznacza, że przysługuje mu status świętej krowy której nie wolno krytykować, bo on dołożył swoją namacalną cegiełkę. Żeby Giovinco mógł tego karnego wykorzystać, wcześniej Marchisio musiał go wywalczyć, kto inny mu podać, a jeszcze kto inny gdzieś tam odzyskać piłkę (piszę z głowy, nie pamiętam jak się ta akcja zaczęła) - dlaczego zatem jeżeli potem ten co podał, ten co odzyskał i jeszcze ktoś inny kopali się w czoło, to należy im to wytknąć palcami, a temu który zwieńczył ich dzieło kopnięciem z 11 metrów już nic wytykać nie wypada?
21 pisze: Tak spłycając problem... Załóżmy, że jest finał Ligi Mistrzów...
To inaczej. Gramy w tymże finale niezwykle ciężki mecz przeciwko Barcelonie. W piątej minucie Valdes popisuje się jednym ze swoich klasycznych baboli, podaje do Vucinicia, Czarnogórzec odgrywa do Giovinco tak, że małemu pozostaje tylko spokojne umieszczenie piłki w pustej bramce z dwóch metrów. Potem Barcelona rzuca się do szaleńczego ataku. Vidal dwoi się i troi, jeździ na tyłku bez wytchnienia, Pirlo i Marchisio też wylewają litry potu żeby nie oddać środka pola rywalowi, obrońcy grają wręcz bezbłędnie, Bufffon wyciąga kilka takich strzałów z dystansu, jakich nikt inny by nie obronił. Tylko jeden Giovinco gra jak sierota, traci od razu każdą piłkę, którą w pocie czoła potem muszą odzyskiwać koledzy. Czas mija, Barcelona otwiera się coraz bardziej, udaje się stworzyć Sebie dwie doskonałe okazje strzeleckie, które krasnal w fatalny sposób marnuje. Na osiem minut przed końcem Messi popisuje się takim dryblingiem, którego nie zatrzymałby żaden obrońca na świecie i ładuje piłkę w samo okno, Buffon bez szans. Chwilę potem Pirlo uruchamia Giovinco genialną piłką, ale ten marnuje trzecią setkę w meczu. W ostatniej minucie jeszcze jeden przebłysk geniuszu Messiego, gol na 2:1 o którego do nikogo z Juve pretensji mieć nie można.
I pytanie - kogo trzeba winić w tej sytuacji za porażkę? Czy aby nie tego, który jako jedyny zrobił "konkretne" kroki w kierunku zwycięstwa?
21 pisze: Gramy w przewadze jednego zawodnika, mamy gola przewagi, czy wówczas sprawą priorytetową jest dołożyć dwa następnego gole, aby spokojnie dograć mecz do końca? Nie, sprawą priorytetową jest nie dać sobie strzelić żadnego gola, bo od takiego zespołu jak Juventus oczekuje się przede wszystkim, aby nie dał sobie strzelić gola Sampdorii grającej w osłabieniu.
Veto. Gra na utrzymanie przy stanie 1:0 bardzo często się mści, w dodatku jak na złość wiele razy w ostatnich minutach, kiedy nie ma już szans odzyskania prowadzenia. Jedną bramkę można stracić na tysiąc sposobów, może być jakiś rykoszet, jakiś strzał życia, jakieś zamieszanie po rożnym, więc nie można tak myśleć. W momencie kiedy rywal jest podany na tacy, należy załadować przynajmniej dwa gole żeby zupełnie wyeliminować jakieś ewentualne czynniki losowe, a nie cofać się i bronić tego śmiesznego prowadzenia.

: 08 stycznia 2013, 20:44
autor: 21
zahor pisze:Każdy z tych piłkarzy, którzy byli na boisku zrobił COŚ, żebyśmy nie przegrali. Buffon nie wpuścił każdego strzału, który leciał w stronę bramki, De Ceglie nie wywalił w trybuny za każdym razem, kiedy dośrodkowywał, Pogba nie stracił od razu każdej piłki, którą dostał


, a Giovinco, oprócz innych "zasług", nie zmarnował karnego. To że akurat jego wkład jest bardziej "medialny" niż np. Barzagliego (który moim zdaniem w tamtym meczu w stronę nieprzegrania zrobił więcej) to nie oznacza, że przysługuje mu status świętej krowy której nie wolno krytykować, bo on dołożył swoją namacalną cegiełkę. Żeby Giovinco mógł tego karnego wykorzystać, wcześniej Marchisio musiał go wywalczyć, kto inny mu podać, a jeszcze kto inny gdzieś tam odzyskać piłkę (piszę z głowy, nie pamiętam jak się ta akcja zaczęła) - dlaczego zatem jeżeli potem ten co podał, ten co odzyskał i jeszcze ktoś inny kopali się w czoło, to należy im to wytknąć palcami, a temu który zwieńczył ich dzieło kopnięciem z 11 metrów już nic wytykać nie wypada?
Gramy w przewadze jednego zawodnika, mamy gola przewagi, czy wówczas sprawą priorytetową jest dołożyć dwa następnego gole, aby spokojnie dograć mecz do końca? Nie, sprawą priorytetową jest nie dać sobie strzelić żadnego gola, bo od takiego zespołu jak Juventus oczekuje się przede wszystkim, aby nie dał sobie strzelić gola Sampdorii grającej w osłabieniu. O naszej marnej jakości w ataku nie ma co mówić, dlatego sprawą priorytetową było i zawsze gdy wygrywamy będzie przede wszystkim dowieźć to zwycięstwo do końca.
Nie wytykam palcami, napisałem już, że cały zespół zagrał słabo, że nie wiem dlaczego tak zmieniliśmy styl gry, że stwarzanie sytuacji bramkowych przychodzi nam z większym trudem. Giovinco strzelił w tym meczu gola, który dawał nam zwycięstwo. Zwieńczył dzieło innych, pewnie wykonał jedenastkę z czym mamy ostatnio spore problemy, ale sprowadźmy to wszystko do miana nieistotnego wydarzenia. Zupełnie inaczej podchodziłbym do tego gdybyśmy ten mecz przegrali ale go nie wygrywając wcześniej, a tak... Wszystko było podane na tacy.

: 08 stycznia 2013, 21:12
autor: De Rossi
Wróciłem na chwilę, żeby pogodzić wszystkich i zakończyć już tę dyskusję, połączoną z baśniami i fantastyką zahora i typowym Giovinco pumexa. Otóż godzę was, moim klasycznym: wina Bonucciego. Dziękuję. Umieram za wasze grzechy.

A Ty Dante jak pójdziesz głosować na PO w następnym wyborach, to namierzę Cię programem, odłączę Ci internet w biosie, a później zabiję. Serio.

BTW. Szczypek wróć.

: 08 stycznia 2013, 21:58
autor: alina
MVP pisze:Jeżeli byś czepiał się naszych piłkarzy o to ile zmarnowali setek to przy Vucinicu Gio był ultra skuteczny. Jeżeli chodzi o dośrodkowania to przy DC i Padoinie jest mistrzem wrzuty. To jest czepialstwo :P Rozumiem, nie lubisz go, a szkoda. Ja myślę, że kurdupel jeszcze nam pokarze co potrafi, ale on potrzebuje grać z jakimś skutecznym i wysokim napastnikiem na którego popracuje. Gio przypomina mi trochę Kagawe i Gotze ( czy jak mu tam ), a umiejętnościami ( pewnie większość się nie zgodzi ) im nie odbiega, z tym że nie ma chemii między nim, a żadnym z naszych innych napadzorów.
Niektórzy to nieźle popłynęli.


:puck: Kapitan statystyka :puck:

Rozwijając myśl SKAra - wiecie ile wynosi różnica w stratach pomiędzy 'mistrzem strat' Vuciniciem a 'dobrym jak Goetze' Giovinco? 6? 4? Nie. Mirko ma średnio 0,8 straty/mecz więcej od Gio. Czarnogórzec ma średnio 4 takie błędy na mecz, a Włoch 3,2.


Chciałem też zabrać głos w sprawie "aktywny, biegający Gio" vs. "leniwy, stojący w miejscu Vucinić".

Vucinić przebiegł w LM 39183 metrów w 340 minut. Daje to 10,4 km / 90 minut.
Giovinco przebiegł 45772 m w 355 min. 11,6 km/90 min.

Dla porównania:
Ronaldo - 10,1
Messi - 8,2
Soldado - 10,3
Torres - 10,6
Chicharito - 7,4
Lavezzi - 10,9
Luiz Adriano - 8,8
Van Persie - 11,2
Vidal - 12,0
Pirlo - 12,1
Marchisio - 12,35
David Luiz - 9,7

: 08 stycznia 2013, 22:04
autor: De Rossi
Tak popatrzyłem w te statystyki aliny i wg mnie najwięcej z tych piłkarzy biega Marchisio.

: 08 stycznia 2013, 22:12
autor: szczypek
De Rossi pisze:BTW. Szczypek wróć.
Obrazek

Giovinco jest spoko 8)

: 08 stycznia 2013, 22:15
autor: Ouh_yeah
Mirasowi czasem wychodzą takie medżik tacze, których Seba prawdopodobnie nigdy nie będzie umiał. To jest zasadnicza różnica pomiędzy tymi graczami.
yanquez pisze:Nie przepadam za grzecznymi graczami bez charakteru, takimi jak Seba, Matri, czy dwie klasy lepszy od nich Jovetić.
Seba nie jest taki znowu bez charakteru. Jak wpakował czwartą bramkę Romie albo trzecią Chelsea to zdzierał z siebie koszulkę i wskakiwał na bandy jakby wygrywał Ligę Mistrzów :prochno:

: 08 stycznia 2013, 22:25
autor: Maly
o widzę ciekawa dyskusja ;) przez kogo przegraliśmy...

przegraliśmy oczywiście przez Conte bo to on najbardziej zlekceważył rywala wystawiając Peluso, to on wystawił na prawym Padoina a na lewym De Ceglie, to on na grających w 10 w polu karnym przeciwników zostawił na boisku Giovinco i to on zbyt szybko pozbawił się zmian więc Marchisio musiał grać pewnie na jakiś zastrzykach (wiadomo, że pożytek z Giovinco w ataku pozycyjnym jest bliski zeru, a dwaj napastnicy weszli za szybko)

można mówić, że Peluso zawalił oba gole bo z jego strefy padły i nie najlepiej się ustawiał ale można było to przewidzieć, nawet ktoś to pamiętam napisał to w zapowiedzi meczowej, że on nam zawali mecz, nie było to więc wcale trudne do przewidzenia, nie grał nigdy 3 z tyłu, nie grał nigdy pewnie na utrzymanie piłki etc, zagrał tak jak potrafił ;]

można obwiniać Padoina, że tylko raz na tym skrzydle błysnął a poza tym był przewidywalny do bólu i niedokładny ale taki jest zawsze więc czego się spodziewaliście? można mówić to samo do De Ceglie, że nie będzie błyszczał ale wg mnie z przodu zaprezentował się lepiej niż Asamoah w niejednym meczu...

można nawet powiedzieć, że Pogba zagrał słabo i tak było, bo to nie był jego poziom, stać go na wiele więcej

nie zmienia to faktu, że Giaccherini jest naszym najlepszym dryblerem :D Matriego faulowali i powinno być 2-0, a Conte lekką ręką oddał jednak te 3 punkty...

a ta cała dyskusja o tym czy lepszy Vucinic czy Giovinco jest bezsensowna, bo każdy znający się na piłce powie że Czarnogórzec, kto uważa inaczej nie myśli racjonalnie, ja i tak jestem pozytywnie zaskoczony Sebą bo od jakiś 2 miesięcy podniósł się znacznie i coraz ciekawiej wygląda jego gra ale pewnych barier nie przeskoczy i pewnych zachowań czy spokoju nigdy nie będzie miał, bo jeśli nie ma tego teraz to już się tego nie wyuczy, nawyki które nabył przez lata będą mu przeszkadzały w skoczeniu na wyższy level i tyle