[quote="Angelo "De Wajking" Alessio"]Istniało pewne zmęczenie po meczu z Chelsea, nawet jeśli w pewnych spotkaniach siły i motywacja przychodzą same". [/quote]
Dajcie spokój!! Przecież Milan też grał w LM! Co to jest za tłumaczenie? Większość drużyn, które grały we wtorek/środę na weekendowe mecze wyszły niemal identycznymi składami i nikt nie mówi o zmęczeniu, tylko najmądrzejsi na JP.
[quote="Giuseppe "Dominator na rynku transferowym" Marotta"]Juventus musi być przyzwyczajony do gry na wielu frontach i rozgrywanie meczu po czterech dniach od spotkania z Chelsea, powinno być wystarczającym czasem, by odzyskać siły.[/quote]
jackop pisze:
Z pozdrowieniami dla gościa, który twierdził, że na każdy mecz Juventus powinien wychodzić jednym i tym samym składem.
Nie jednym i tym samym, ale najmocniejszym z możliwych - a to jest różnica.
Co do meczu, to nic nas nie usprawiedliwia. Żadna liga mistrzów, żadne zmęczenie, żaden niesłuszny karny - zagraliśmy padake i tyle i trzeba to powiedzieć GŁOŚNO i wyciągnąć z tego wnioski. Wczoraj nie widziałem nic... wszyscy grali tak jakby im się nie chciało, jakby w ogóle nie wiedzieli co zrobić z piłką. Każdy bał się kiwnąć, uderzyć, zaryzykować. Nie było zawodnika, który wziąłby na siebie ciężar gry. Chyba każdy indywidualnie zagrał najgorszy mecz w tym sezonie (może oprócz Bonucciego - przyzwoicie grał... Barzagli też), bo o ile zawsze mielśmy problemy tylko ze strzeleniem bramki, to wczoraj nie potrafiliśmy nawet stworzyć sobie sytuacji ze słabym milanem! W dodatku nie widziałem chęci gry, zaangażowania naszych typowych zagrań (choćby balonów Pirlo za obrońców - chyba jeden był). Nawet stałe fragmenty nam nie wychodziły. To nie Milan wygrał wczoraj, tylko MY PRZEGRALIŚMY. Dla mnie wyglądało to tak, jakby nasi zawodnicy nie wiedzieli kto to milan i jak należy z nimi grać. Skoro są bez formy, to wbić im 10 bramek, żeby pamiętali o tym długo i żeby pobić jakiś rekord, tymczasem oni grali jak z każdą inną drużyną. Nie widziałem złości! - to mi się najbardziej nie podobało.
Nie wiem czy COnte by coś dał, ale pewnie jakby zaczął drzeć morde, to przynajmniej wymusiłby na nich bieganie, a piłkarze poczuliby o co chodzi w tym meczu. A Alessio? Ja nawet nie wiem jaki on ma głos, bo konferencje co drugą odwołujemy, a na meczach to chyba mówi pierwsze słowa do zawodnika, którego wpuszcza na murawę.
No i ostatnia rzecz... 'nasze Udinese': Co jest z tym Islą? Byłem pewien, że za każdym razem kiedy dostanie szanse, będzie prezentował się coraz lepiej i wracał do formy z Udine, tymczasem on się boi piłki jak ognia. Gdy ją dostanie, to używa najprostszych rozwiązań: wrzuta na pałe (która zatrzymuje się na obrońcy) albo cofnięcie do Vidala. Czemu on gra aż tak niepewnie? Sądziłem, że Conte z biegiem czasu pomoże mu uwierzyć w siebie, ale chyba Mauricio jest za toporny.
A Asa... jestem pewien, że gdyby raz próbował wrzucić/strzelić prawą nogą, to była by piękna asysta/bramka. Przeciwnicy ustawiają się tylko na jego lewą nogę, bo wiedzą że on nic nie zrobi. Niech się wezmie ze siebie bo wygląda to coraz gorzej.
No i na koniec... wkurza mnie niesamowicie, że tracimy punkty z lepszymi, co w zeszłym sezonie było nie do pojęcia. Już bym wolał przegrać z Pescara i Chievo 10:0 niż dostać w TEJ SAMEJ RUNDZIE z milanem i interem - no jak tak w ogóle można? Traćmy punkty z ogórami, ale inter, milan, napoli, fiore, rome, lazio trzeba bić! - a co najmniej nie przegrywać!