JuvePoland

3x02 pisze:Kolejny nijaki odcinek. Cała banda ludzi kupę lat szukała Whistlera, wpada trzech Amerykanów i znajdują go w kilka godzin :lol: . Najs. Typowy 2 odcinek serii, cała masa nowych pytań, zero odpowiedzi. Według mnie serial stracił już ten dreszczyk. Brak emocji, wszystko jest takie "suche". Niby ciekawi, ale nie pociąga. No i powoli nam się zmienia w McGuyvera. Scena w której Mike konstruuje bombe, która przepycha, czy w sumie nie wiem co robi z rurą, kojarzy się jednoznacznie. Nie przekreślam serialu, będę go oglądał dalej, z przyzwyczajenia... Moja ocena tego odcinka: 2/6

spojlerek 3.02 pisze:

YoUri pisze:Kolejny nijaki odcinek. Cała banda ludzi kupę lat szukała Whistlera, wpada trzech Amerykanów i znajdują go w kilka godzin :lol: .

Otóż to.
Ale do rzeczy. Odcinek ciekawszy moim zdaniem, pojawiają się nowe wątki, pojawia się cały "zarys" 3. serii. Może być jeszcze interesująco.
Nie podoba mi się natomiast kreacja nowego Scofielda. W pierwszej serii to był matematyk/fizyk, który nauczył się na pamięć swojego planu, wytatuował sobie drogę i konsekwentnie realizował cele. A teraz zrobili z niego McGyvera w Panamie...
I ten Whistler... 3/4 odcinka słaniający się na nogach, dostał kubek wody i wszystko znowu OK.

03x02 pisze:Malkontenci, malkontenci, wieczni malkontenci... Ale tak to jest, jak człowiek się przyzwyczai do czegoś świetnego - nie chce, żeby obniżano poprzeczkę..
Ja cały czas liczę na to, że sezon się solidnie rozkręci, poniekąd daje na to nadzieję ten odcinek. Dużo bardziej żywy od poprzedniego, siłą rzeczy więcej akcji. Póki co zaciskam pośladki i cierpliwie czekam na to, kiedy sezon rzeczywiście stanie się taki, jakim go zapowiadano szumnie - ponoć ma to być najlepszy sezon jak dotychczas...

No i jeszcze jeden fajny błąd, który zauważyłem w tym odcinku (pewnie Wy też): Michael stoi w kolejce po wodę, w końcu barman nalewa mu odrobinę, ten odchodzi w następnej scenie od kolejki a szklanka jest prawie, jeśli nie ponad, połowę pełna! Fajosko...

03x02 pisze:Nie wiem jak ocenić ten odcinek. Niby ok, dużo więcej akcji niż w poprzednim, ale niesmak pozostał po pewnych scenach które nie powinny się zdarzyć takiemu serialowi jak prison Break. Począwszy od obrony Whislera przez Mahona, jakimś dłutem, poprzez super bombę Michaela, choć do tego typu rzeczy przywykłem aż do zupełnie zdrowego, czyściutkiego, rzekłbym nowonarodzonego Whislera po szklaneczce wody Zwykle gdy oglądam Prisona nie przyczepiam się do żadnych najmniejszych niedociągnięć. Tym razem jakoś tak dziwnie mi się to oglądało. ALe to chyba jednorazowy wybryk Nie rozumiem oceny 5, za ten odcinek, ale również nie rozumiem oceny 1... Daję 3 i ciągle liczę na więcej

3x02 pisze:powiedzcie mi, bo nie chce ogladac drugi raz odcinka dla sprawdzenia, skad Alex wiedział gdzie ten Whistler sie ukrywa? Michael, wiedział od Bellicka, a siedemnastoletni 'koszykarz' nic nie wspominal o miejscu ukrywania sie.

Odcinek troche chaotyczny, duzo sie dzieje po truchu kazdego. Ale i tak mam duze nadzieje co do poziomu III serii. Ocena 5 (pierwszy odcinek to 4)

kouba pisze:powiedzcie mi, bo nie chce ogladac drugi raz odcinka dla sprawdzenia, skad Alex wiedział gdzie ten Whistler sie ukrywa? Michael, wiedział od Bellicka, a siedemnastoletni 'koszykarz' nic nie wspominal o miejscu ukrywania sie.

Odcinek troche chaotyczny, duzo sie dzieje po truchu kazdego. Ale i tak mam duze nadzieje co do poziomu III serii. Ocena 5 (pierwszy odcinek to 4)

pewny do końca nie jestem, ale:
Ten "koszykarz" spytał się Mahone'a: "Jeśli twój przyjaciel chciał, żebyś to wiedział,|to dlaczego sam ci nie powiedział?"
Wnioskuję, że Mahone wmówił dzieciakowi, że jest przyjacielem Scofielda i chce wiedzieć to, co on.
A potem Mahone przyszedł do lochów na "chybił trafił" i znalazł Whistlera.
Trochę naciągane, ale inaczej tego się nie da wyjaśnić.

spodziewalem sie duzo wiecej po pierwszym odcinku. Jak dla mnie za szybko wyjasnila sie kwestia Whistlera, ktory z najbardziej poszukiwanego wieznia w Sonie stal sie najbezpieczniejszym wiezniem no i ta bomba Scofielda... Prawie jak McGiver ale trzeba przyznac ze i w pierwszej czesci wpadal na rozne Mcgiverowskie pomysły wiec mnie to akurat nie zdziwilo, bo jeszcze jest przeciez inzynieriem i pewnie znal sie na budowie rur.

No i pojawil sie Sucre... Na poczatku wydawalo sie, ze to bedzie koniec przygod Zlodziejaszka, ale teraz pewnie znowu bedzie mial wazna role do odegrania...

A Bellick? za informacje, w sumie troche pozno doniesione, dostal ubranie i jedzenie, czyli awans w hierarchi Sony

Ocena: -4, bo jednak troche gorszy odcinek od poprzedniego...

pan Zambrotta pisze:pewny do końca nie jestem, ale:
Ten "koszykarz" spytał się Mahone'a: "Jeśli twój przyjaciel chciał, żebyś to wiedział,|to dlaczego sam ci nie powiedział?"
Wnioskuję, że Mahone wmówił dzieciakowi, że jest przyjacielem Scofielda i chce wiedzieć to, co on.
A potem Mahone przyszedł do lochów na "chybił trafił" i znalazł Whistlera.
Trochę naciągane, ale inaczej tego się nie da wyjaśnić.

no to tak, to pamietam, zdziwilo mnie wlasnie to, ze od razu poszedł do ścieków, a wcale pewnosci nie mial ze tam jest. Owszem, moznabyło sie tego domyslec, a w przypadku Mahoneya to nie jest zaskoczeniem, ale wczesniej tego typu kwestie, jesli na poczatku były dosc przypadkowe/domyśle to w dalszej czesci wyjasniali dlaczego tak sie stało, a tu nic. Dziwne tez jest, ze Alex w 1 odcinku 'zdychał' bez swoich tabletek, a teraz jakgdyby nigdy nic nowonarodzony

3x02 pisze:Moim zdaniem drugi odcinek był słabszy od pierwszego, może właśnie dlatego, że znaleźć można wiele niedociągnięć, których ciężko było się dopatrzyć w poprzednich seriach. A jeśli błędy lub niedopatrzenia wpadają w oko już na samym początku to znacznie obniża ocenę.

Niektórych spraw nie będę poruszał bo omówili je przedmówcy, mam na myśli cudownie zwiększająca swoją objętość wodę, czy wspaniałe uleczenie Whistlera w przeciągu paru minut - w drugim przypadku mit Sony jako naprawdę ciężkiego więzienia upadł, a dołożył się do tego uśmiech "pana i władcy Sony", po którym zabrakło swoistego: "Jesteś swój chłop, Scofield"
Zresztą do tej pory nie wiem jak Michael wpadł na pomysł, że władze panamy wsadziły do rury "coś" i da się to po prostu wysadzić. Nie lepiej było zakręcić zawory?? Nie wspominając o odkręcaniu śrub... palcami
Do tego dokłada się naiwność laseczki, która niby kontroluje Lincolna... Czyżby ci, którzy go śledzili nie zauważyli, że kupuje książkę... Bo chyba na bazarze, w tłoku jej nie dostał. Poza tym to było tak bardzo do przewidzenia... ehhh...
Żyję nadzieją, że mimo wszystko zacznie coś się w końcu dziać co mnie nie zaskoczy... bo im bardziej analizuje drugi odcinek tym gorzej wypada...
No i na koniec pytanie: Jak długo Whistler ukrywał się w tych podziemiach...? Zakładam, że trochę musiało minąć. Zatem spodziewałem się, że koleś ma jakieś lewe dojścia do żywności i wody, bo skoro ci "legalni" mieli z tym kłopot, to jak dawał sobie radę z tym pan W.?

Ocena: 2/6 (w sumie myślałem o 3, ale -1 za to, że dwa dobrze zapowiadające się wątki - ukryty Whistler i bunt w więzieniu - zakończyły się zanim się dobrze zaczęły)