zahor pisze:
SKAr7, mam jedno pytanie - w których to elementach (przy czym jako element nie liczymy "osiągnięć") Montella aż tak odstaje od Conte, że jeżeli podejrzewasz że taktykiem jest być może nawet lepszym, mimo wszystko całościowo stawiasz go znacznie niżej? Wymieniłeś te przykłady "odrestaurowania" graczy, którym albo nie wróżono wielkiej kariery, albo których odsyłano już na piłkarską emeryturę. Moim zdaniem to jest już kolejny element, inny niż taktyka.
Rzucę takie porównanie do mojego osobistego zapatrywania na Messiego- nie najpopularniejszego. Mały Leo jest niezaprzeczalnie najlepszym piłkarzem świata obecnie i tylko ignorant się z tym nie zgodzi.
Ale jakby rozebrać jego grę na kawałki, to wychodzi mi, że przegląd pola
tylko bardzo dobry, to samo z celnością podań, wkładaniem pomysłu na grę drużyny, wykończeniami akcji, techniką mógłby czyścić buty Ronaldinho z Barcy i tak dalej i tak dalej- na w każdym elemencie jest co najmniej bardzo dobry, ale nie jest gigantem tychże elementów - są lepsi. Niemniej jednak, niemal w
każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła jest bardzo dobry. To nie czyni go jeszcze idolem nastolatek, wysmarkiwaczem spermy nastolatków i zamieniającym obrońców przeciwnika w statystów. To, co go zamienia w Bożka Futbolu, jest fakt, że do opanowania tychże wszystkich aspektów na poziomie zadowalającym dokłada
BOSKĄ dynamikę. Obrońca stoi przed wyborem- kryć Messiego z piłką na metr i dać się objechać, szukając piłki do końca meczu niczym Udonis Haslem po no look fake'u Rajona Rondo, czy też się odsunąć robiąc miejsce tej świetnej maszynie z Katalonii. Konflikt, rzekłbym, tragiczny. Messi ma coś unikalnego tylko dla niego samego, magiczny błysk który każe ludziom wstawać z miejsc i klaskać, do tego dokłada solidne rzemieślnictwo w wszystkich pozostałych aspektach.
I pewnie już wiesz, na czym polega porównanie- również uważam, że Conte jest trenerem ponadprzeciętnym pod każdym względem, natomiast ma coś unikalnego, coś tylko jego, taki feature trenerski, specjalny aczik. Mianowicie ze świecą szukać kogoś kto tak motywuje piłkarzy i wpływa na nich w trakcie meczu. Nie widziałem trenera, który potrafiłby, jeśli gwiazdy są w dobrym ustawieniu, przegrać mecz kompletnie i niezaprzeczalnie, zostać zmiażdżonym pod każdym względem do przerwy, a z szatni wypuścić chłopaków tak, jakby to oni strzelili już dwie bramki, mieli przeciwnika na widelcu, ale potrzebowali czterech do awansu. I to bez przeprowadzania żadnej zmiany personalnej. Tak jak
Oł Je, loffciam charyzmę Tosia przy linii i cholernie cenię jej wpływ na grę.
A Montella? Cóż, nawet jeśli
miejscami (
mimo posiadania gorszego składu od Juve), pokazuje mi więcej pomysłów na grę z przodu, lepszą wymienność pozycji, lepsze przejmowanie krycia i fajniejszą asekurację- to po prostu nie ma tego czegoś. Tego czegoś, co sprawia, że jak Juventus przegrywa 0:1, to dla mnie w sercu dalej jest 0:0, tylko czuję, że po prostu Fiora otrzymała cios, że jest 0:1 dla ich rywali.