Powiem tak - widzę że dyskusja o tym czy Valdes jest dostatecznie dobry na Barcelonę rozgorzała od nowa po tym jego fatalnym błędzie, a moim zdaniem to nie jest dobry moment do przerabiania tego tematu, jeżeli chce się wykazać że jest za słaby. Bo argument z fatalnym błędem można zbić bardzo łatwo - takie wpadki przydarzają się każdemu, VV wcale pod tym względem nie jest wyjątkiem, ani na plus, ani na minus. Natomiast ja mam dwa inne zastrzeżenia co do tego gościa, które sprawiają że w moim odczuciu nie jest najlepszym bramkarzem na świecie, nie jest nawet w pierwszej piątce ani siódemce, a sądzę że jednak Barcelona, najlepszy zespół na świecie, powinna mieć tę pozycję obsadzoną również jednym z czołowych bramkarzy.
Gdybym chciał wywołać poważną dyskusję na temat tego czy VV pasuje do Barcy, to zrobiłbym to po ostatnim meczu z Milanem. Puścił dwie bramki. Niby żaden z tych goli nie był takim kalafiorem, żeby ludzie nabijali się z niego w internecie. Przy żadnym golu nie zawinił tak, jak w Gran Derbi. Ale jednak oba gole mogłyby nie paść gdyby Valdes lepiej się zachował. Pierwsza sytuacja - niby Zlatan w klarownej sytuacji strzeleckiej, ale jak się tak lepiej przyjrzeć - raz że kąt był taki a nie inny, dwa że obrońca robił wślizg i utrudniał mu strzał, trzy że Szwed miał piłkę na lewej nodze, z uderzeń którą raczej nie słynie. Co zrobił Valdes? Położył się na dobrą sprawę jeszcze przed strzałem, a Zlatan puścił w drugą stronę takiego farfocla który wtoczył się do bramki. Co by było gdyby Valdes go wyczekał? Taki niemrawy strzał wybroniłby chyba bez problemu, a o soczystsze uderzenie byłoby Zlatanowi trudno.
Drugi gol - geniuszu Boatenga chyba nikt nie neguje, ale jak by jednak nie patrzeć - strzał na krótki słupek, który zawsze obarcza konto bramkarza. Zwłaszcza kiedy oddawany jest z dość ostrego konta, tak jak w tym przypadku, a bramkarz leci instynktownie na długi słupek.
To jest właśnie jedna z głównych wad VV - za często zamiast wyczekać idzie na wyczucie, jak gdyby bronił karnego. Tutaj akurat Barcelona i tak wygrała, do tego drugi gol Milanu zapamiętany został jako popis Boatenga więc wszyscy słabe interwencje Valdesa puścili w niepamięć. Ale w meczu z Interem konsekwencje były już poważniejsze. Pamiętacie gola Sneijdera? Dobrze widać w
tym ujęciu że był to na dobrą sprawę dość łatwy strzał w środek. A co zrobił VV? Znowu odruchowo rzucił się na długi słupek zamiast wyczekać. Konsekwencje? Inter wyrównał na 1-1, podniósł się z kolan, zaatakował, wbił jeszcze dwa gole, Barcelona wyeliminowana. Kto wie czy to właśnie ta interwencja nie sprawiła, że w 2010 roku Barca nie została pierwszym zespołem który wygrałby Ligę Mistrzów dwa razy z rzędu. Interwencja która może nie była babolem na miarę Kuszczaka w meczu z Kolumbią, ale która bramkarzowi broniącemu w tak klasowym zespole po prostu nie przystoi.
Drugi mój argument - moim zdaniem VV po prostu nie wyciąga aż takich piłek jak Casillas czy Neuer, o Buffonie za najlepszych czasów nie wspominając. Gość ma refleks, ale zdecydowanie słabiej się ustawia. Może nie oglądam Realu zbyt często, ale co obejrzę, to Casillas popisuje się chociaż raz jakąś świetną obroną trudnego strzału z dystansu. Natomiast wielu jakichś spektakularnych parad Valdesa raczej nie pamiętam.
No i trzeci argument, który teraz mi przychodzi do głowy - gra na przedpolu. Tutaj VV też ma duże braki. Jakiś czas temu w Hiszpanii rozgorzała dyskusja po tym, jak w kilku kolejnych meczach (w tym w pierwszym spotkaniu z Milanem) Barcelona traciła gole po rzutach rożnych. Z jednej strony była to wina tego, że piłkarze tego zespołu są po prostu niscy, Pique miał tam jakąś kontuzję itp. Ale z drugiej strony naprawdę ciężko mi jest uwierzyć, że lepiej grający na przedpolu bramkarz nie byłby w stanie niczego zmienić w tej kwestii. Kolejny kamyczek do ogródka VV.