Zarząd się pogubił zwalniając Maxa i przyjmując na jego miejsce Sarriego. O ile wtedy można to było tłumaczyć chęcią zmiany sposobu gry tak dziś wiemy, że to był zwyczajny błąd.
Czemu te teorie wiecznie żywe... Czy wy w ogóle pamiętacie, jak beznadziejną piłkę przez ostatnie dwa sezony Allegriego prezentowała ta drużyna? A jaki potencjał potrafiła pokazywać, jak nie miała już innego wyjścia ( rewanże z Realem i Atletico )? I że właśnie za sprawą trenera grała w takim stylu?
Sarri zresztą gorszego wyniku od Allegriego po Cardiff nie osiągnął. Czemu gdy widzicie jak gra dzisiejszy Juventus, nie przypomnicie sobie tego schyłkowego Maksa? A może schyłkowy Milan Allegriego? Ten sam futbol co dziś... A w jaki sposób jego Milan przegrał mistrza? Późne wejście w sezon + plaga kontuzji... brzmi znajomo...
Czemu nie potraficie dopuścić tego do świadomości, tylko tkwicie w śnie, który już dawno się skończył.
Oczywiście nie sam Maks jest winny całej tej degrengolady, jakiej jesteśmy świadkiem w ostatnich sezonach. Błędy popełniał Agnelli, popełniach je Marotta, a także Paratici. Błędy popełniali poszczególni piłkarze i kolejni trenerzy. Natomiast w moich oczach, Maks ma bardzo duży wpływ na to w którym miejscu jest obecnie klub.
To on stopniowo betonował tą drużynę przez te kilka lat, z sezonu na sezon co raz bardziej. To on wprowadzał co raz większy chaos z przodu, gdzie wszystko zależało od indywidualności i tego co wymyślą wibitne jednostki ( dobrze, że Dybala z Higuainem się dogadywali ). Ta drużyna od lat nie potrafi atakować, nie ma wypracowanych najmniejszych schematów ( nie licząc prymitywnych wrzutek ) o zgrozo, nie potrafi nawet kontratakować, piłkarze sie kompletnie nie rozumieją w takiej sytuacji i nie współpracują. To wszystko było charakterystyczne za kadencji Maksa, a im dalej w las, tym bardziej się uwypuklało.
On o mały włos nie przegrał mistrzostwa z Napoli Sarriego, bo na własnym stadionie grał na kunktatorski remis i utrzymanie bezpiecznej przewagi. Gdyby Napoli nie było miękkim wackiem robione, to mogło się to zakończyć tragicznie.
To do tego "calma style" bardzo często drużyna podświadomie wracała juz po jego odejściu. Tak jak na początku pracy Maksa, potrafiła wrócić do schematycznej gry Conte ( w drugim sezonie nawet ratując końcowy wynik, po poczatkowej wpadce ). Wielu wyśmiewa Malego gdy mówi o "samograju" Conte, ale taka jest prawda, ze wiele drużyn potrafi długo po rozstaniu z trenerem, wracać do starych schematów ( im dalej w las tym mniej ). I tak samo Allegri zostawił po sobie schedę ( niezbyt chlubną niestety ).
Sarri nie dał rady przebić tego betonu. Początki były nawet niezłe, po jakimś czasie dało się dostrzec jego rękę w ofensywie. Nie było może wielkich fajerwerków, ale szło to w dobrą stronę. Sarriball zobaczyliśmy w półówkach meczów z Napoli i Atletico. Totalnie zdominowany Inter Conte. W pewnej momencie coś się w tej drużynie jednak zacięło i to grubo przed zawieszeniem sezonu. Przestała robić postępy w ofensywnej grze ( powiedziałbym, ze się wręcz cofnęła ).
Nie zrozummy się źle. Uważam, że Sarri kompletnie nie nadawał się na to stanowisko. To nie jest trener dla topowych drużyn dzisiejszych czasów, gdzie pełno zadufanych w sobie gwiazdeczek i instagramowych celebrytów. On ze swoim sposobem bycia do tego nie pasuje i to błąd zarządu, że tego nie dostrzegł ( a mogli przecież przyjrzeć się temu co sie działo w Chelsea, głównie przy konflikcie z Kepą, ale nie tylko ). To jest dobry gość dla wybijających się graczy, pomieszanych z solidniakami, mam go za na prawdę niezłego fachowca, ale znalazłoby się wielu nie gorszych, którzy pasowali by mentalnie do tamtego Juventusu.
Najprawdopodobniej stracił szatnię, w tym zapewne przesiąknięta "maksicalmą" starszyznę.
Być może to wtedy należało uderzyć pięścią w stół i jak Arrivabene teraz, zacząć to trzymać silną ręką i piłkarzom którym nie podobają się rządy trenera, po prostu podziękować.
Ja to widzę prosto. Zarząd zbyt długo trzymał Maksa, za zasługi i z sentymentu. Drużyna całkowicie przejęła kunktatorski styl. W momencie zmiany trenera, po początkowych sukcesach, nastąpiła rebelia przeciwko nowym porządkom. Zarząd na koniec swoim ruchem tylko utwierdził tamtą grupę, że miała rację. Sarri pomimo, że się nie nadawał do tej roboty, został mimochodem ofiarą kilku lat wypaczeń i błędnych decyzji na wszystkich szczeblach.
No i po dwóch latach wraca ten, który zostawił totalnie bezpułciową drużynę i prowadzi ją w dokładnie taki sam sposób jak wtedy... popełnie te same błędy co za najgorszych sezonów w Milanie i Juventusie. Być może zakazi swoim "calmavirusem" kolejnych piłkarzy Juventusu. Stara gwardia się wykrusza, możnaby w końcu budować coś nowego, coś innego, coś lepszego. No ale nie, Maks wykastruje przez kolejne sezony kilku grajków, a jego następcy ( o ile nie będą topami trenerki ) przepadną przy tych 12 pracach Herkulesa, na jakie jawi się odgruzowywanie drużyny po Maksie. Jak zarząd wróci do dobrej polityki, to nawet jakieś trofea wpadną, jeżeli tylko Juventus będzie miał najsilniejszy skład ( tylko z takim Allegri zdobywał mistrzostwa w Milanie i Juventusie ).
Ten człowiek nie umie budować. To jest typ trenera-kontynuatora, trenera przejściowego, który utrzyma działającą maszynę w ryzach, ale im więcej ma do powiedzenia, tym gorzej to wygląda.