A teraz z innej beczki w osobnym poście ( Nie kablujcie za nabijanie

)
Wywiad z Sebastianem Ułamkiem jaki przeprowadziła Gazeta Wyborcza
Sześć dni po kraksie w meczu z tarnowską Unią Sebastian Ułamek chce wsiąść na motocykl. - W środę potrenuję i jak będzie w porządku, to w czwartek pojadę na turniej do Ostrowa
Tadeusz Iwanicki: Połamane żebra przestały już boleć?
Sebastian Ułamek: Najgorzej jest wstać z łóżka, ale jak już się rozkręcę, to nie jest tak źle. Ja mam złamane dwa żebra, ale każdy, kto miał choćby stłuczone te okolice, wie, że to jest bardzo bolesny uraz. Najważniejsze, że nie miałem wewnętrznych obrażeń. Dzięki temu powinienem szybko dojść do siebie.
Trzeba być wyjątkowo twardym, żeby po takiej kontuzji już po sześciu dniach wsiadać na motocykl?
- A mam inne wyjście? Jest szczyt sezonu, chłopaki mają już po kilkanaście imprez, a ja w lidze nie zdobyłem choćby jednego punktu. W Szwecji też mi wszystko ucieka. Może to jest trochę zwariowany pomysł, ale nie mogę się poddawać. Założę opaskę elastyczną i będę sobie jakoś radził. Muszę jeździć i to jak najwięcej. Zbliżają się przecież eliminacje mistrzostw Polski par i indywidualne. Chciałbym się w tych imprezach pokazać.
To kiedy pierwszy trening?
- W środę, a jak będzie w porządku, to w czwartek pojadę na turniej do Ostrowa. Zobaczymy, jak wszystko się potoczy. Jeżeli osiągnę zadowalający wynik i będę czuł, że mogę pomóc drużynie, to niewykluczone, że w niedzielę pojadę w meczu z Apatorem.
Ostatni mecz w Toruniu pokazał, że jesteś bardzo potrzebny zespołowi...
- Jestem pewien, że gdyby nie te moje kontuzje, to nie przegralibyśmy nie tylko w Toruniu, ale żadnego meczu. Niestety, pech nie chce mnie opuścić. Mam nadzieję, że druga część sezonu będzie już szczęśliwa.
Jak z perspektywy kilku dni patrzysz na wydarzenia z meczu z Unią?
- Bardzo chciałem w nim wystartować. Rywale byli jednak bardzo wymagający, a na dodatek tor, jak dla mnie, był bardzo trudny. Nie wiem, dlaczego nawierzchnia była taka, a nie inna, bo gdy trenowałem rano była wręcz idealna. Stąd te zera, a później kraksa z Rickardssonem.
źródło:
www.gazeta.pl w Częstochowie
To sie nazywa byc walecznym... Ehhh... gdybyśmy mieli pełny skład od poczatku, to nie byłoby mowy o tych porażkach wyjazdowych... Te 7 - 8 pkt. zawsze zrobi... Życze tez innym kontuzjowanym zawodnikom szybkiego powrotu do zdrowia i bezkolizyjnej jazdy...
Pamiętajcie: "zawsze w lewo"
