JuvePoland

Potrzebowałbym dokładniejszego researchu. Może jakiś telefon do naszej linii defensywy albo Marotty?

Patrząc z perspektywy Conte to odszedł w najlepszym możliwym dla siebie momencie. Co miał udowodnić światu to już udowodnił. Został potem trenerem reprezentacji, gdzie mógł wypromować się w rozgrywkach międzynarodowych, czego raczej nie zrobiłby w Juventusie skoro sam w to nie wierzył. Kolejne mistrzostwo już by mu fejmu nie podbijało. Chelsea to też był dla niego rozsądny kierunek - drużyna w dołku, ale dzięki temu nie obciążona europejskimi pucharami plus wiecznie unoszący się nad nią duch Mourinho, który do tej pory w Anglii kładł największy nacisk na defensywę.

Wszyscy dzisiaj trąbią, że kolejne zachowanie zawodnika Juve świadczy o coraz mniejszym szacunku, jakim się cieszy Max wśród zawodników.
Zas na konfie Romy Spal mówi, że nie będzie odpowiadał na pytanie czy zastąpi Maxa w Turynie.

O jakim zachowaniu mowa ?

nikt dokładnie nie wiem o co poszło:
http://www.football-italia.net/98540/al ... much-learn

http://video.corriere.it/juventus-paler ... resh_ce-cp

jakieś wiesz plotki,że Bonus niezadowolony z zarządzaniami zmianami przez Maxa.ale ile w tym prawdy?
Bonus po meczu od razu zbiegł do szatni, zamiast podbić do kibiców.Podobno w szatni była scysja pomiedzy nimi.
Dziennikarze zajmująćy sie Juve zwiastują początek końca Maaxa w Juve.

Mnie te wiadomości o Allegrim zaczynają coraz bardziej niepokoić. Nie chce jego odejścia. Nigdy nie należałem do jego przeciwników, teraz należę do zwolenników.

Ja rzecz jasna od początku jestem zwolennikiem Maxa ale to jest dziwne. O ile zachowanie Dybali czy innego szczyla mnie nie dziwi o tyle Bonusa już tak bo jest jednym z niekwestionowanych liderów. Na pewno coś w tym jest bo nie wierzę aby wszystko było wyssane. Smutne, że to zawodnicy zawsze muszą decydować o statusie trenera.

Mam tylko nadzieję że nasi Gwiazdorzy nie poczuli się ważniejsi od klubu, jak to swego czasu mieli piłkarze Chelsea jak "zwalniali" Mourinho czy jak teraz to robią w Barcy. I nie mają na celu "pozbycie" się Maxa, bo od tego jest zarząd. Trener musi mieć autorytet i szacunek w drużynie.

Allegri mówi do Bonucciego "fuck off" i nazywa go "dickheadem". Bonucci nie jest dłużny i wysyła Allegriego w diabły. Coś ostatnio u nas się mnożą te spinki naszych piłkarzy z trenerem. Trochę niepokojące.

Nie wiem, czy goal trochę tego na klikalność nie podkoloryzowało, ale jeśli takie słowa tam padają i Bonu jest ich odbiorcą, to mamy problem i to poważny. Autorytet trenera, jeśli zaczynają go podważać jego gracze cierpi na takich akcjach. Dybala miał wpadkę przeprosił, ale Leo to już ważna postać szatni i jeśli on zaczyna podważać sens zmiany jakiejś ( bo rozumiem, że o to tam poszło), to nie wygląda to kolorowo. Wolałbym żeby to było przerysowane.

Ale o jakie zmiany mógł mieć pretensje Bonucci? Sam zagrał cały mecz. Zmieniono Khedire i Marchisio na Lemine i Rincona, a Sturaro zastąpił Cuadrado. Ciężko mi uwierzyć, ze wiadomo jakie konkretne słowa padły, ale jeśli Allegro klnąl i wyzywał Leo, a ten mu jedynie odpowiedział, żeby poszedl w diably to raczej tu poniosło trenera.

Szkoda, że te ścinki pojawiają się w najważniejszym etapie sezonu - fazie pucharowej Ligi Mistrzów :confused2:

“I had three players who needed to be substituted because they had cramp. There was a misunderstanding, but it’s no issue, these things happen.

Generalnie chyba chodziło o to, że byli zmienieni nie ci najbardziej wypompowani, choć to takie moje rozumowanie może być błędne. :roll:

Mi mignęło gdzieś, że Bonu miał pretensje do Allegriego, że ten zwlekał ze zmianą Marchisio, który odczuwał ból w udzie (?).

sleezer pisze:Mi mignęło gdzieś, że Bonu miał pretensje do Allegriego, że ten zwlekał ze zmianą Marchisio, który odczuwał ból w udzie (?).

Bonucci to się powinien sobą zająć, bo po raz kolejny w tym sezonie zagrał karygodnie, a do tego stracona bramka obciąża głównie jego konto.
Szkoda, że Benatia z Ruganim chyba ani razu ze sobą nie zagrali, bo naprawdę rozważyłbym posadzenie Bonuca na ławce w środę.

Właśnie ciekawe, że największe spiny mają ci, którzy dawniej na boisku byli liderami, a obecnie grają grubo poniżej oczekiwań. Ciekawe, czy Maksiu w szatni nie dokręca im śruby skoro nie ma wielkich problemów żeby skrytykować zawodnika publicznie.

Od czasu Teveza i Pirlo wiadomo, że Allegri to nie jest trener, który cieszy się szczególną sympatią graczy i zjednuje sobie szatnię. Zanim Dybala nie podał mu ręki również mówiło się o ich chłodnych stosunkach. Nihil novi.