: 01 lutego 2005, 20:22
Czy moge byc zadowolony z zycia po 15 latach :> nie wiem bo w malo przezylem.Bylem chwile lepsze i gorsze lecz patrzac na innych dochodze do wniosku ze jak dotad zle nie bylo.
Mialem chwile zwatpienia, slabosci,choroba przez ktora dlugi czas nie moglem "normalnie" funkcjonowac.Czasami czlowiek ma ochote powiedziec dosc,rzucic wszystko i nic nie robic a niestety nie da sie tak.Przezywalem wiele takich chwil w moim krotkim zyciu,poczawszy od drobnostek po grubsze sprawy ktore moja glowe zaprzataly przez dluzszy czas.To wszystko jest nie wazne bo po burzy wychodzi slonce.Zyje ze swiadomoscia ze nie jest zle,mam co jesc,ze zdrowiem bylo roznie ale wszystko sie unormowalo :] pelna szczesliwa rodzina i przyjaciele.
Czego mi trzeba wiecej??
Jasne fajnie byloby miec kupe kasy ale nie moge narzekac,nie wolno mi.Kiedy widze matke z dzieckiem ktora musi prosic o pieniadze od obcych ludzi poniewaz nie ma co jesc, czuje ze jestem niesamowitym szczesciarzem a tak naprawde w jej miejscu moglem byc ja,moglby tam byc kazdy z nas.Takwiec mimo wszystkich gorszych badz mniej gorszych chwil czuje sie szczesliwy, dziekuje Bogu za moje szczescie i pomoc ktora kazdego dnia mnie obdarza.
Nalezy cieszyc sie kazda chwila na ziemi gdyz nigdy nie wiemy kiedy nadejdzie nasz czas,kiedy Pan przyjdzie po nas.Wtedy nie bedziemy mogli powiedziec tego co chceilismy,urzeczywistnic naszych marzen,zrobic tego czego pragnelismy cale zycie.
Czy cos bym zmienil?W moim zyciu nie.Zawsze jest wybor i nalezy pamietac ze jest nieodwracalny,podejmowac nalezy go z ostroznoscia i mysla ze od tego moze zalezec wiele,bardzo wiele.Oczywiscie,kilka razy postapilem zle,mam tego swiadomosc a mimo to nie zmienilbym tego,zrobilem jak czulem,jak chcialem i takich decyzji sie nie zmienia.To byl moj wlasny wybor a z konsekwencjami trzeba sie liczyc.
Gdybym mogl,gdybym mial sile i moc chcialbym aby sytuacja na swiecie byla inna,chcialbym zapobiedz wszystkim zamachom i krzywda ludzkim,niestety jest to niemozliwe.Mam tego swiadomosc a niemoc bardzo boli.Brzmi to pieknie lecz nie wiem co zrobilbym gdybym to moc mial rzeczywiscie bo zapewne w tym miejscu wlaczylby sie strach a to uczucie towarzyszy ludzkosci od jej poczatkow i konsekwencje sa znane.
Zycie jest czyms pieknym,niesamowitym,niewytlumaczalnym i musimy dziekowac stworcy za to ze to wlasnie nam je podarowal,za to ze my mozemy zyc i byc szczesliwi.Boje sie smierci lecz to juz jest nieco odrebny temat.Nie wiem co bedzie dalej,nie wiem z kim sie spotkam.Chcialbym zobaczyc wlasnie tam,w niebie moj autorytet,mojego Pana i wladce ktory stal sie wzorem,Jezus Chrystus bo o nim mowa jest dla mnie najpiekniejsza rzecza jaka na tym chwilami okrutym lecz mimo wszystko wspnialym swiecie poznalem.Niech tak pozostanie a zle chwile niech odejda w zapomnienie bo pamietajmy ze po burzy zawsze wychodzi slonce.
Czy byly takie chwile:> milosci? przyjaznie? sukcesy?
Kobiety to piekno swiata lecz ja tego piekna juz od dluzszego czasu nie doswiadczam(w sensie bycia z kims).
W moim zyciu byly dziewczyny,kilka kobiet ktore nic poza uroda i milym spedzaniem czasu do niego nie wniosly.Owszem byly ladne,mile,urocze lecz nie czulem tego czegos.Zwykle zauroczenia nie moge miec wplywu na przyszlosc.
Nalezy pamietac ze nie doswiadcza sie jedynie milosci do kobiety lecz jest takze rodzina,Bog.
To pierwsze jest dla mnie jadna z najwazniejszych rzeczy,bez niej nie poradzilbym sobie w zyciu,nie bylbym gdzie jestem w tym momecie.
Moi rodzice i dziadkowie to osoby najdrozsze memu sercu.Ich czyny i slowa daja mi szczescie,pomagaja mi w trudnych chwilach,czasami dostarczaja sily i checi dzialanoa.Nie zawsze jest kolorowo lecz z kazdej chwili moge wyniesc jakas lekcje,ktora moze okazac sie w moim zyciu niezbedna.Dziekuje im za kazde slowo i kazdy gest w moja strone.
Co do Boga,jestem czlowiekiem religijnym.Nieco wczesniej o tym pisalem wiec tu nie bede was zanudzal.Powiem tylko tyle ze najwazniejsza postacia swiata jest dla mnie Chrystus a niektore jego slowa badz czyny daja mi moc i sile do dzialania.Msza sw. jest dla mnie nieodzownym elementem tygodnia,bez niej ciezko byloby mi sobie sprawnie poradzic.
Przyjazn??Owszem to wplynelo i mysle ze bedzie wplywac na cale moje zycie.Mam dwoch przyjaciol ktorym mam zamiar pomagac do konca,zawsze moga na mnie liczyc a ja czuje ze z ich srony jest podobnie.Znamy sie 13 lat czyli niemal cale zycie,znamy swoje wszystkie slabosci i mocne strony,zawsze mozemy pogadac i wspolnie spedzic czas.Mimo iz dzieli nas kawalek od siebie (mieszkamy w roznych miejscowosciach) nigdy nie marnujemy okazji aby sie spotkac.Jestesmy dla sibie jak bracia i mam nadzieje ze na wieki tak zostanie :]
Sukcesow nie odnotowalem, dziwne?
Nie!
Moze i mialem chwile z ktorych moglem byc dumny ale nie czuje zebym osiagnal sukces z ktorym moglbym szczycic sie cale zycie.Mam nadzieje ze w przyszlosci zrobie cos dla ludzkosci,dla innych aby oni mogli mnie zapamietac jako dobrego czlowieka gdyz mnie nie bedzie juz w srod nich :]
Coz to tyle ode mnie.Kto bedzie chcial przeczyta kto nie to zapewne zadna strata.
Napisalem szczerze kila slow od sibie o sobie i na tym zakoncze.
p.s.
Prawie wszyscy pozdrawiaja autora wiec ja nie pozdrowie

Mialem chwile zwatpienia, slabosci,choroba przez ktora dlugi czas nie moglem "normalnie" funkcjonowac.Czasami czlowiek ma ochote powiedziec dosc,rzucic wszystko i nic nie robic a niestety nie da sie tak.Przezywalem wiele takich chwil w moim krotkim zyciu,poczawszy od drobnostek po grubsze sprawy ktore moja glowe zaprzataly przez dluzszy czas.To wszystko jest nie wazne bo po burzy wychodzi slonce.Zyje ze swiadomoscia ze nie jest zle,mam co jesc,ze zdrowiem bylo roznie ale wszystko sie unormowalo :] pelna szczesliwa rodzina i przyjaciele.
Czego mi trzeba wiecej??
Jasne fajnie byloby miec kupe kasy ale nie moge narzekac,nie wolno mi.Kiedy widze matke z dzieckiem ktora musi prosic o pieniadze od obcych ludzi poniewaz nie ma co jesc, czuje ze jestem niesamowitym szczesciarzem a tak naprawde w jej miejscu moglem byc ja,moglby tam byc kazdy z nas.Takwiec mimo wszystkich gorszych badz mniej gorszych chwil czuje sie szczesliwy, dziekuje Bogu za moje szczescie i pomoc ktora kazdego dnia mnie obdarza.
Nalezy cieszyc sie kazda chwila na ziemi gdyz nigdy nie wiemy kiedy nadejdzie nasz czas,kiedy Pan przyjdzie po nas.Wtedy nie bedziemy mogli powiedziec tego co chceilismy,urzeczywistnic naszych marzen,zrobic tego czego pragnelismy cale zycie.
Czy cos bym zmienil?W moim zyciu nie.Zawsze jest wybor i nalezy pamietac ze jest nieodwracalny,podejmowac nalezy go z ostroznoscia i mysla ze od tego moze zalezec wiele,bardzo wiele.Oczywiscie,kilka razy postapilem zle,mam tego swiadomosc a mimo to nie zmienilbym tego,zrobilem jak czulem,jak chcialem i takich decyzji sie nie zmienia.To byl moj wlasny wybor a z konsekwencjami trzeba sie liczyc.
Gdybym mogl,gdybym mial sile i moc chcialbym aby sytuacja na swiecie byla inna,chcialbym zapobiedz wszystkim zamachom i krzywda ludzkim,niestety jest to niemozliwe.Mam tego swiadomosc a niemoc bardzo boli.Brzmi to pieknie lecz nie wiem co zrobilbym gdybym to moc mial rzeczywiscie bo zapewne w tym miejscu wlaczylby sie strach a to uczucie towarzyszy ludzkosci od jej poczatkow i konsekwencje sa znane.
Zycie jest czyms pieknym,niesamowitym,niewytlumaczalnym i musimy dziekowac stworcy za to ze to wlasnie nam je podarowal,za to ze my mozemy zyc i byc szczesliwi.Boje sie smierci lecz to juz jest nieco odrebny temat.Nie wiem co bedzie dalej,nie wiem z kim sie spotkam.Chcialbym zobaczyc wlasnie tam,w niebie moj autorytet,mojego Pana i wladce ktory stal sie wzorem,Jezus Chrystus bo o nim mowa jest dla mnie najpiekniejsza rzecza jaka na tym chwilami okrutym lecz mimo wszystko wspnialym swiecie poznalem.Niech tak pozostanie a zle chwile niech odejda w zapomnienie bo pamietajmy ze po burzy zawsze wychodzi slonce.
Czy byly takie chwile:> milosci? przyjaznie? sukcesy?
Kobiety to piekno swiata lecz ja tego piekna juz od dluzszego czasu nie doswiadczam(w sensie bycia z kims).
W moim zyciu byly dziewczyny,kilka kobiet ktore nic poza uroda i milym spedzaniem czasu do niego nie wniosly.Owszem byly ladne,mile,urocze lecz nie czulem tego czegos.Zwykle zauroczenia nie moge miec wplywu na przyszlosc.
Nalezy pamietac ze nie doswiadcza sie jedynie milosci do kobiety lecz jest takze rodzina,Bog.
To pierwsze jest dla mnie jadna z najwazniejszych rzeczy,bez niej nie poradzilbym sobie w zyciu,nie bylbym gdzie jestem w tym momecie.
Moi rodzice i dziadkowie to osoby najdrozsze memu sercu.Ich czyny i slowa daja mi szczescie,pomagaja mi w trudnych chwilach,czasami dostarczaja sily i checi dzialanoa.Nie zawsze jest kolorowo lecz z kazdej chwili moge wyniesc jakas lekcje,ktora moze okazac sie w moim zyciu niezbedna.Dziekuje im za kazde slowo i kazdy gest w moja strone.
Co do Boga,jestem czlowiekiem religijnym.Nieco wczesniej o tym pisalem wiec tu nie bede was zanudzal.Powiem tylko tyle ze najwazniejsza postacia swiata jest dla mnie Chrystus a niektore jego slowa badz czyny daja mi moc i sile do dzialania.Msza sw. jest dla mnie nieodzownym elementem tygodnia,bez niej ciezko byloby mi sobie sprawnie poradzic.
Przyjazn??Owszem to wplynelo i mysle ze bedzie wplywac na cale moje zycie.Mam dwoch przyjaciol ktorym mam zamiar pomagac do konca,zawsze moga na mnie liczyc a ja czuje ze z ich srony jest podobnie.Znamy sie 13 lat czyli niemal cale zycie,znamy swoje wszystkie slabosci i mocne strony,zawsze mozemy pogadac i wspolnie spedzic czas.Mimo iz dzieli nas kawalek od siebie (mieszkamy w roznych miejscowosciach) nigdy nie marnujemy okazji aby sie spotkac.Jestesmy dla sibie jak bracia i mam nadzieje ze na wieki tak zostanie :]
Sukcesow nie odnotowalem, dziwne?
Nie!
Moze i mialem chwile z ktorych moglem byc dumny ale nie czuje zebym osiagnal sukces z ktorym moglbym szczycic sie cale zycie.Mam nadzieje ze w przyszlosci zrobie cos dla ludzkosci,dla innych aby oni mogli mnie zapamietac jako dobrego czlowieka gdyz mnie nie bedzie juz w srod nich :]
Coz to tyle ode mnie.Kto bedzie chcial przeczyta kto nie to zapewne zadna strata.
Napisalem szczerze kila slow od sibie o sobie i na tym zakoncze.
p.s.
Prawie wszyscy pozdrawiaja autora wiec ja nie pozdrowie

