Bodajze w 2 klasie liceum, byl okres odkrywania sekretow tabaki

Zaczelo sie niewinnie, pewnego dnia kolega przyniosl najpopularniejsza tabake - red bulla, pierwsze wrazenia byly nieciekawe bo nie potrafilismy dobrze dysponowac zasobami

co powodowalo nieciekawe nastepstwa. Ale z czasem nauczylismy sie tak wciagac zeby ani nie splywala do gardla ani nie powodowala kichania. Krecilo nas to ze po niuchnieciu fajnie sie krecilo w glowie i mentol z tabaki przeczyszczal nos ( niesmiertelny zestaw - red bull + 3 paczki chusteczek byl wykupywany przez nas co 2 dni mniej wiecej). Pozniej odkrylismy nowy kiosk z innymi rodzajami, byla cytrynowa, wisniowa, waniliowa, ekstra mocna, lekka...duzo tego bylo, pozniej doszlo sprawdzanie polaczen tabakowych - mieszanie gatunkow aby odkryc to najlepsze polaczenie. Tak tez doszlismy do wprawy i udalo nam sie polaczyc moc ekstra mocnej tabaki z mala iloscia skutkow ubocznych tej lekkiej. Tabaka dobrze wzmacniala efekty dzialania piwa, wiec czesto byla uzywana podczas imprez, to trwalo dlugo dosc, kulminacja byla jak wyjechalismy paczka nad morze, gdzie przez tydzien przeszlo przez nasze nosy jakies 15 pudelek roznych rozmiarow i marek

. Skonczylo sie na tym ze jeden z kolegow dostal uczulenia na tabake i podraznienia blony sluzowej i gdy bral puchl mu nos i niestety nie mogl juz kosztowac tej jakze popularnej wsrod szlachty uzywki.
Niedlugo pozniej tez przestalem niuchac i tak jest do dzis. Nie uwazam aby to byl narkotyk, bo moglem w kazdej chwili odstawic tabake i nic sie nie dzialo. Ot takie cus zaspokajajace ciekawosc i dzialajace na blednik;).
Co do skutkow ubocznych to wiadomo - wzmozenie wydalania sluzu z nosa (potocznie zwanego glutem

) co wymagalo chusteczek albo rolki papieru toaletowego, czasem tabaka wplywala do przelyku co jest bardzo nieprzyjemne, a czasami jak za duzo tabaki sie zazylo to dosc mocno bolala glowa. Innych skutkow ubocznych nie odkrylem przez mniej wiecej rok wciagania tabaki.
Co do tanich win (bo o nich tez byla mowa) to od pewnego wyjazdu do kolezanki na dzialke, juz nie pijam, bo to co sie ze mna dzialo po piciu cieplego taniego wina w 40 stopniowy upal, przeszlo do legendy w mojej bylej klasie w LO.
Ale co tam, takie wspomnienia wywoluja usmiech na twarzy, a przypominanie sobie cos ei robilo jak bylo sie mlodym i glupim wzmaga tylko uczucie ze juz sie raczej tego nie powtorzy, a szkoda, byly to chyba najfajniejsze lata mojego zycia

pozdr