Distant Dreamer pisze: ↑03 marca 2025, 22:54
Wybitna maszyna bożka trenerki ruszyła !
Motta specjalnie odpadł ze wszystkiego co się dało, aby dać nam upragnione zwycięstwo w lidze.
Prowadź nas biało-czarny Fergusonie ! Po Kupy kres !
Jak w ekstraklasie wolał się skupić na lidze, a nie tracić energię na puchary bo zawodnicy byli zbyt przemęczeni i nie mogli grać jego cudownej piłki na 100% posiadania

.
Męka pańska mimo statystyk iście kosmicznych. Choćby delikatnie lepsza drużyna pewnie nie dałaby nam sobie strzelić bramki z tak łatwym do rozgryzienia Juventusem.
Nico nie strzeli bramki nigdy ale odblokował się koopmeiners. Mam nadzieję, że kupa będzie nam się od dziś miło kojarzyć i to gówno ożyje na dobre

.
Taki środek powinien grać jak najczęściej,a Franciszek powinien grać za Nico i ewentualnie rotować z Mbangulą. Nawet, nawet ten Portugalczyk spoko - powiedzmy , że w miarę. Nie jestem w stanie wyróżnić kogoś specjalnie - Man of the match naciągany delikatnie pewnie przez pryzmat strzelonej bramki i bycia delikatnie lepszym w tym meczu od locatellego. Martwi słaby , tracący ciągle piłkę w najprostszych sytuacjach Muani, martwi elektryczny Kelly, martwi mnie Nico najgorszy piłkarz Juventusu w tym meczu i ostatnio na spółkę z Koopem. Cieszy, że dosłownie kupa ożyła.
Co jeszcze? Jak zwykle wyróżnię pracusia Westona za tworzenie zagrożenia, okazji i świetny mózg właściwie bez bledow. Trochę się nawet zirytowałem jego zamianą na Koopa - równie mocno co Kalulu za Gattiego przy elektryku kellym z żółcią. Czułem pismo nosem i smród z tyłu ale wszyscy zaskoczyli pozytywnie bo wreszcie otworzyli wynik i dali radę dograć 3pkt.
Wciąż środek dużo błędów, strat, kopaniny i braku zrozumienia. To też nie napawa optymizmem, że grał najlepszy duet, a wciąż z gry nic prawie nie wynikało. Yildiz mnóstwo błędów, złych dryblingów i głupich decyzji.
Cieszmy się zwycięstwem. Może to dobry znak, że przed Atalanta obudził się ichni bożek i ich symbol -koopmeiners