JUVENTUS WYSYŁA SYGNAŁ
Mecz słabiutki, na szczęście Salernitana jest zespołem z dna tabeli.
Kean jest słabszy niż dołujący Morata, a to nie lada wyczyn. Przerastają go najprostsze elementy. Berna idzie sam na sam, nie poda. Pellegrini wrzuca mu na nos, zatrzymuje się w ostatniej chwili. Klub zapłaci 7 baniek za dwuletnie wakacje dla murzynka, potańczy popije i wróci do Evertonu.
Bentancur to takie samo dno jak Rabiot, obaj do odstrzału. Wystarczy już podniecania się, że dwa razy podał do najbliższego.
Berna jak na skrzydłowego ma zerową finezję, ale jakoś tam poprawnie wykonuje podstawowe rzeczy. Kulusevski głównie irytuje ale i tak wolę jego, niż francuskiego eunucha.
Kapitano od startu drugiej połowy sygnalizował że zaraz coś spieprzy, kulminacją tego była akcja ze słupkiem.
Dybala to mała pipa, jaka podwyżka? Ledwo dźwignął rolę z beznadziejną Salernitaną. Dosłownie jeden szczebelek wyżej i nie ma go. Na tysiąc strzałów jeden wart uwagi, sam na sam i karny w eter. Mógł pokazać klasę i oddać to Soule, jakby młody nie trafił, nikt nie miałby pretensji. Wolał się zbłaźnić, kwas i żenada na zamknięcie meczu. Dzwoń synek do agenta niech szuka 15 baniek. Nawet karnych już nie potrafi strzelać, z Zenitem sędzia uratował duppę, a bramkarz Malmo ma dziurawe nogi.
W momencie strzału w słupek mecz stał na ostrzu noża, no uff tym razem się pofarciło. Nawet jak są lepsi i mają 70% posiadania -- potrafią wszystko spieprzyć.
Dobrze że Ribery nie grał, bo sam powkręcałby naszych mięczaków.
W niedzielę Genoa i łatwo nie będzie, wszak są minimalnie lepsi niż dzisiejszy rywal.
Pomijając wszystkie okoliczności: beżowy ława == 3pkt
