Po takim zwycięstwie jeszcze na drugi dzień czuć niesmak.
Dybala na chwilę obecną nie nadaję się do gry w lidze, a co dopiero w LM. Może powinien wrócić na Sycylię, pytanie czy by się przydał w Palermo.
Chwalony niedawno Arthur tym razem nie napędzał akcji. To jeszcze pół biedy, ale wydaje mi się, że po godzinie gry siadł kondycyjnie i pojawiły się błędy jak u Pjanica.
Bentancur i McKennie wyglądają jak totalny plankton. Jedyne do czego się nadają to pojedynki na zółte kartki z drwalami Crotone i Ferencvarosu. Nie pokażą piłkarskiej wyższości, bo jej zwyczajnie nie ma. Takie pocieszne chłopaki do biegania. Przy piłce wolno, przewidywalnie, do przeciwnika... itd. Makeni to dla mnie człowiek z przypadku. Wzięli go bo chcieli być fajni - Ameryka, BLM, wiadomo ocb. Gość odbije się od włoskiej ligi jak piłeczka. Panowie, Schalke to klub z dołu tabeli, tak że nie zaklinajmy rzeczywistości. Nie ma techniki, nie ma wizji, a jako typowy przecinak nie potrafi się ustawić, stąd zawsze ma za daleko i pozostaje faul.
Kolejny raz mieliśmy sytuacje, kiedy po stracie najprostsze podanie przechodzi środkiem przez pół boiska i bronimy się 3v4. Gdzie jest cała druga linia?
Nie warto było czekać na powrót Sandro. On ma prawie 30 lat i nigdy nie potrafił bronić. Lewa obrona, drewniany rajd do narożnika zakończony dośrodkowaniem na oślep. To jego pozycja, to jego gra, tak było zawsze i Pirlo raczej nic nowego tu nie wykrzesa.
Danilo nie jest żadnym profesorem i popełni jeszcze wiele błędów jak wczoraj. Jednak niektórzy chcą sobie wmawiać, że 29-letni wieczny rezerwowy nagle przeżywa nie wiadomo jaki renesans. Jest to solidny grajek, dobry na ławkę i nic więcej.
Szkoda mi Cuadrado. Jest już stary a dalej musi tyrać od jednego pola karnego do drugiego, i tak co 3 dni. To wielki profesjonalista, szybkość jeszcze trzyma, wielu kontuzji nie łapie - widać, że dobrze się prowadzi. Że chaos, że jeździec bez głowy - trudno taki ma styl. Jednak to jeden z niewielu, który faktycznie wnosi jakieś pozytywy do gry. Dużo lepszy materiał na kapitana niż Paulo D.
Szczęsny wpuścił szmatę i nie mówcie że nie. Przypomniała mi się 'interwencja' Donnarummy na SCI u Arabów.
Chiesa i Kulusevski pokazali tylko tyle, że w strefie mentalnej im jeszcze wiele brakuje. W tym meczu nie szło, nie żarło, zrobiła się nerwowa końcówka, a oni nie dali żadnego impulsu. Powaga sytuacji ich przerosła i tracili piłki jak dzieci mimo sił w nogach.
Morata obok Cuadrado największym pozytywem meczu. Kilka razy szarpnął tak, że wreszcie było widać kto jest Juventus, a kto ten drugi. To zejście + podanie do Krisa, wow. No i oczywiście gole w Kijowie i Budapeszcie, wczoraj gol na wagę awansu -- Alvaro ciągle "to" ma.
Słupka Bernardeschiego mi nie szkoda, bo naszemu dziubaskowi starczyło motywacji na jeden mecz. On tu powinien szarpać, jechać na 110% determinacji, udowodnić coś kibicom. No to udowodnił. Choć i tak wypadł lepiej niż nasza młodzież.
Jedna z sytuacji Moraty i Krisa powinna być zamieniona na gola, to co zrobił Ronaldo w sytuacji sam na sam jemu nie przystoi.
Żeby wyjść z grupy trzeba rozegrać mimum 4 spotkania (nie da się zaklepać awansu po 3 kolejkach). Tak że trzeba powstrzymać odruch wymiotny i docenić ten wyczyn, mimo że każdy czuje w kościach powtórkę z Lyonu. Przez dłuższy czas strasznie śmierdziało Nordsjaellandem czy inną Galatą, tak że biorę co jest i oddalam się pospiesznie, licząc na pozostanie niezauważonym 

 . Pozostaje powtórzyć taktyczne 2-1 z Dynamem i puścić wodze fantazji na Camp Nou.