: 04 lutego 2018, 12:05
Naszym problemem nie jest brak dobrych ofensywnych zawodników, tylko brak umiejętności poukładania tego poprawnie.
Taktycznym samobójstwem ofensywnym jest wystawianie od pół roku Mandzukica na skrzydle, to w tak dużym stopniu odbiera nam kreację gry, że aż człowiek zadaje sobie pytanie jakie relacje łącza obu Panów.
Przemianowanie Chorwata na skrzydłowego miało swój sens w poprzednim sezonie i oparcie w ówczesnej taktyce, jednak wiele się od tego czasu zmieniło, a Max albo tego nie potrafi dostrzec, albo ślepo wierzy, że coś nagle zatrybi w tym zespole. Jest parę kwestii, które wpływają na to, że Mandzukic na skrzydle miał sens w poprzednim sezonie, a w tym nie ma to racji bytu.
1. Mniejsza rola Cuadrado
Cuadrado ma swoje problemy z kontuzjami, do tego ma silną konkurencję w osobie Costy, który jest zdecydowanie lepszy pod względem piłkarskim. Trzeba jednak pamiętać, że większość zagrożenia jakie stanowił Mandzukic pod bramką rywala było kreowane właśnie przez Cuadrado. Mandzu znacznie lepiej radzi sobie z dośrodkowaniami z prawego skrzydła prawą nogą, lepiej rozumiał się z Juanem. Costa potrafi również zagrać świetną piłkę, ale on szuka więcej gry kombinacyjnej to ogranicza jedyny atut Mandzukica czyli grę głową
2. Zmiana na pozycji prawego obrońcy
Dani Alves był zawodnikiem o znacznie większych walorach ofensywnych, nie chodzi mi tylko o znacznie większą liczbę dośrodkowań, ale o robienie przewagi, o grę kombinacyjną na skrzydle, która pozwała na kreowanie lepszych pozycji do dośrodkowań pozostałym zawodnikom przede wszystkim Cuadrado, który zyskiwał i miejsce i czas - to jak wiadomo przekładało się na jakość jego zagrań. Teraz gramy z MDS i naprawdę nic nie mam do tego gościa, jest to typowy włoski przeciętny boczny obrońca, poprawny w defensywie. Jednak jak się go porówna w ofensywie z Alvesem to tak jakby zestawić Gubałówkę z Nanga Parbat.
3. Słaba postawa lewego obrońcy
Mandzukic jest niesamowitym tworem na pozycji skrzydłowego, jest zawodnikiem archaicznym, który co ciekawie nie posiada ani jeden cechy, którą powinien posiadać typowy skrzydłowy:
- jest pozbawiony dynamiki i szybkości, często nie nadąża przez to za akcją,
- nie potrafi wygrywać pojedynków 1 na 1, właściwie w ogóle ich nie inicjuje (oprócz pojedynków powietrznych)
- nie posiada umiejętności dryblingu, a jego technika też pozostawia wiele do życzenia
- nie potrafi kreować akcji będąc przodem do bramki
- nie dośrodkowuje, ale bez umiejętności gry 1 na 1 i dynamiki nie potrafi nawet dojść do pozycji w której mógłby dośrodkować
Wszystkie te mankamenty były maskowane przez genialnie grającego Sandro. To on wygrywał pojedynki na skrzydle, ganiał od linii to linii i stwarzał zagrożenie po lewej stronie. Tylko w tym sezonie jest cieniem własnego siebie i cała ta indolencja Mandzukica jako skrzydłowego jest widoczna jak na dłoni.
4. Przejście na system 4-3-3.
Mandzukic został wymyślony przez Allegriego jako skrzydłowy do systemu 4-2-3-1. To powodowało, że w strefie ofensywnej mieliśmy 3 zawodników, którzy mogli rozgrywać akcje - Dybalę, Igłę i Cuadrado. To też sprawiało, że grali oni bliżej siebie i mogli wykreować akcję, która później trafiała do Mandzu czy to jako okazja strzelecka czy jako możliwość zgrania na ścianę do partnera. Pomijam tu fakt, że Allegri i tak nie nauczył tej drużyny żadnych schematów ofensywnych.
Przy 4-3-3 nie ma miejsca na taki relikt piłkarski jak Mandzukic. Lewo skrzydłowy jest w tej sytuacji znacznie bardziej oddalony od akcji i musi kreować i wyprowadzać piłkę w akcji ofensywnej, tego Chorwat po prostu nie potrafi. Na dodatek jego braki w grze 1 na 1 powoduje, że nasz prawy pomocnik ma znacznie utrudnione zadanie, ponieważ Mandzukica nikt podwajać nie będzie bo i nie ma po co, można się wówczas skupić na odcinaniu Igły i podwajaniu prawego pomocnika. Przez braki szybkościowe Mandzu nasze akcję często się kończą gdy wyprowadzający piłkę prawy pomocnik dogrywa do Igły, który jest pozbawiony jakiekolwiek wsparcia ze strony Mandzu, a i prawy pomocnik nie ma wyboru w rozegraniu i musi na siłę grać do Igły.
Podsumowując
Nie wiem dlaczego Allegri nie dostrzega tych oczywistych faktów, najbardziej irytujący jest dla mnie fakt, że nawet nie ma próby wyjścia bez Mandzukica na jakiś ogórków na własnym stadionie. od pół roku gramy coraz gorzej i gorzej i nic z tym Max nie robi.
Być może zdarzy się jakiś przełom i zagramy na wysokim poziomie z Tottenhamem, ale bez zmiany taktyki bądź wyeliminowania ze składu Mandzukica nie ma co oczekiwać poprawnej gry w ofensywie Juventusu.
Taktycznym samobójstwem ofensywnym jest wystawianie od pół roku Mandzukica na skrzydle, to w tak dużym stopniu odbiera nam kreację gry, że aż człowiek zadaje sobie pytanie jakie relacje łącza obu Panów.
Przemianowanie Chorwata na skrzydłowego miało swój sens w poprzednim sezonie i oparcie w ówczesnej taktyce, jednak wiele się od tego czasu zmieniło, a Max albo tego nie potrafi dostrzec, albo ślepo wierzy, że coś nagle zatrybi w tym zespole. Jest parę kwestii, które wpływają na to, że Mandzukic na skrzydle miał sens w poprzednim sezonie, a w tym nie ma to racji bytu.
1. Mniejsza rola Cuadrado
Cuadrado ma swoje problemy z kontuzjami, do tego ma silną konkurencję w osobie Costy, który jest zdecydowanie lepszy pod względem piłkarskim. Trzeba jednak pamiętać, że większość zagrożenia jakie stanowił Mandzukic pod bramką rywala było kreowane właśnie przez Cuadrado. Mandzu znacznie lepiej radzi sobie z dośrodkowaniami z prawego skrzydła prawą nogą, lepiej rozumiał się z Juanem. Costa potrafi również zagrać świetną piłkę, ale on szuka więcej gry kombinacyjnej to ogranicza jedyny atut Mandzukica czyli grę głową
2. Zmiana na pozycji prawego obrońcy
Dani Alves był zawodnikiem o znacznie większych walorach ofensywnych, nie chodzi mi tylko o znacznie większą liczbę dośrodkowań, ale o robienie przewagi, o grę kombinacyjną na skrzydle, która pozwała na kreowanie lepszych pozycji do dośrodkowań pozostałym zawodnikom przede wszystkim Cuadrado, który zyskiwał i miejsce i czas - to jak wiadomo przekładało się na jakość jego zagrań. Teraz gramy z MDS i naprawdę nic nie mam do tego gościa, jest to typowy włoski przeciętny boczny obrońca, poprawny w defensywie. Jednak jak się go porówna w ofensywie z Alvesem to tak jakby zestawić Gubałówkę z Nanga Parbat.
3. Słaba postawa lewego obrońcy
Mandzukic jest niesamowitym tworem na pozycji skrzydłowego, jest zawodnikiem archaicznym, który co ciekawie nie posiada ani jeden cechy, którą powinien posiadać typowy skrzydłowy:
- jest pozbawiony dynamiki i szybkości, często nie nadąża przez to za akcją,
- nie potrafi wygrywać pojedynków 1 na 1, właściwie w ogóle ich nie inicjuje (oprócz pojedynków powietrznych)
- nie posiada umiejętności dryblingu, a jego technika też pozostawia wiele do życzenia
- nie potrafi kreować akcji będąc przodem do bramki
- nie dośrodkowuje, ale bez umiejętności gry 1 na 1 i dynamiki nie potrafi nawet dojść do pozycji w której mógłby dośrodkować
Wszystkie te mankamenty były maskowane przez genialnie grającego Sandro. To on wygrywał pojedynki na skrzydle, ganiał od linii to linii i stwarzał zagrożenie po lewej stronie. Tylko w tym sezonie jest cieniem własnego siebie i cała ta indolencja Mandzukica jako skrzydłowego jest widoczna jak na dłoni.
4. Przejście na system 4-3-3.
Mandzukic został wymyślony przez Allegriego jako skrzydłowy do systemu 4-2-3-1. To powodowało, że w strefie ofensywnej mieliśmy 3 zawodników, którzy mogli rozgrywać akcje - Dybalę, Igłę i Cuadrado. To też sprawiało, że grali oni bliżej siebie i mogli wykreować akcję, która później trafiała do Mandzu czy to jako okazja strzelecka czy jako możliwość zgrania na ścianę do partnera. Pomijam tu fakt, że Allegri i tak nie nauczył tej drużyny żadnych schematów ofensywnych.
Przy 4-3-3 nie ma miejsca na taki relikt piłkarski jak Mandzukic. Lewo skrzydłowy jest w tej sytuacji znacznie bardziej oddalony od akcji i musi kreować i wyprowadzać piłkę w akcji ofensywnej, tego Chorwat po prostu nie potrafi. Na dodatek jego braki w grze 1 na 1 powoduje, że nasz prawy pomocnik ma znacznie utrudnione zadanie, ponieważ Mandzukica nikt podwajać nie będzie bo i nie ma po co, można się wówczas skupić na odcinaniu Igły i podwajaniu prawego pomocnika. Przez braki szybkościowe Mandzu nasze akcję często się kończą gdy wyprowadzający piłkę prawy pomocnik dogrywa do Igły, który jest pozbawiony jakiekolwiek wsparcia ze strony Mandzu, a i prawy pomocnik nie ma wyboru w rozegraniu i musi na siłę grać do Igły.
Podsumowując
Nie wiem dlaczego Allegri nie dostrzega tych oczywistych faktów, najbardziej irytujący jest dla mnie fakt, że nawet nie ma próby wyjścia bez Mandzukica na jakiś ogórków na własnym stadionie. od pół roku gramy coraz gorzej i gorzej i nic z tym Max nie robi.
Być może zdarzy się jakiś przełom i zagramy na wysokim poziomie z Tottenhamem, ale bez zmiany taktyki bądź wyeliminowania ze składu Mandzukica nie ma co oczekiwać poprawnej gry w ofensywie Juventusu.