: 04 maja 2012, 22:32
Ale dyskusja się zawiązała :doh: Mój ojciec jeździ od 20 lat ciężarówką i jeżeli ktoś mi podważy jego zdanie na temat gastronomii, to... to będzie to prawdopodobnie tylko LordJuve 
Przede wszystkim, jak jeździliśmy razem, to nigdy nie stawaliśmy przy knajpkach 3x3 metry (zazwyczaj szyld Coca-Cola z wczesnych lat 90), bo to samobójstwo. Stary żurek z torebki, bogracz z 'trzeciego tłoczenia' to raczej w tych miejscach codzienność, a w trasie taki posiłek to samobójstwo: jeżeli nie masz zmiennika to możesz bardzo szybko skończyć jazdę gdy żołądek dokładnie sobie jedzenie przetrawi. Stawanie w miejscach gdzie jest mnóstwo ciężarówek też nie jest zbyt dobrym pomysłem: knajpy mające dużo klientów dają albo:
a)mało i drogo
b)dużo i niesmacznie
Najlepiej zatrzymać się w knajpce która nie jest blaszakiem i stacjonuje tam maksymalnie 10 ciężarówek: zazwyczaj klientela jest stała, nie ma pośpiechu (jeżeli ktoś jest z moich okolic to zna na pewno restaurację Janosik, ruch jak w Rzymie) i można zjeść spokojnie, obficie i dobrze. Czasami trzeba zapłacić więcej, ale masz pewność że ziemniaki będą świeże, mięso będzie faktycznie pochodziło z krówki, etc itd. I tak odnośnie preferencji kulinarnych i 'jechania' komuś przez nie: on zamawia golonko, bo lubi golonko, w czym problem?
Staje się fanem interu przez to, że trzeba go hejtować? Są gusta i guściki, jedni lubią brunetki, a inni blondynki, koniec kropka.
Co do samego McDonalds: jeżeli nie ma jakiejś atrakcyjnej knajpki na oku i głód nie męczy tak strasznie to mimo wszystko warto zajrzeć: na 90% się nie strujesz, wiesz co wybrać, no ale ceny. Niestety, tam żeby się najeść musisz wziąć co najmniej 2 BigMaki na drogę i później wcinać w trakcie jazdy. A za tą kwotę to 2 dobre obiady w porządnych knajpkach będą

Przede wszystkim, jak jeździliśmy razem, to nigdy nie stawaliśmy przy knajpkach 3x3 metry (zazwyczaj szyld Coca-Cola z wczesnych lat 90), bo to samobójstwo. Stary żurek z torebki, bogracz z 'trzeciego tłoczenia' to raczej w tych miejscach codzienność, a w trasie taki posiłek to samobójstwo: jeżeli nie masz zmiennika to możesz bardzo szybko skończyć jazdę gdy żołądek dokładnie sobie jedzenie przetrawi. Stawanie w miejscach gdzie jest mnóstwo ciężarówek też nie jest zbyt dobrym pomysłem: knajpy mające dużo klientów dają albo:
a)mało i drogo
b)dużo i niesmacznie
Najlepiej zatrzymać się w knajpce która nie jest blaszakiem i stacjonuje tam maksymalnie 10 ciężarówek: zazwyczaj klientela jest stała, nie ma pośpiechu (jeżeli ktoś jest z moich okolic to zna na pewno restaurację Janosik, ruch jak w Rzymie) i można zjeść spokojnie, obficie i dobrze. Czasami trzeba zapłacić więcej, ale masz pewność że ziemniaki będą świeże, mięso będzie faktycznie pochodziło z krówki, etc itd. I tak odnośnie preferencji kulinarnych i 'jechania' komuś przez nie: on zamawia golonko, bo lubi golonko, w czym problem?

Co do samego McDonalds: jeżeli nie ma jakiejś atrakcyjnej knajpki na oku i głód nie męczy tak strasznie to mimo wszystko warto zajrzeć: na 90% się nie strujesz, wiesz co wybrać, no ale ceny. Niestety, tam żeby się najeść musisz wziąć co najmniej 2 BigMaki na drogę i później wcinać w trakcie jazdy. A za tą kwotę to 2 dobre obiady w porządnych knajpkach będą
