Rozumiem złość Trezegola na Ranieriego, bo mam taką samą opinię o przeprowadzonej zmianie- można było przerzucić wszystkie siły na atak i zamiast jakichś przedziwnych, całkowicie nieudanych prób klepania piłki w samej końcówce podjąć próbę pokonania zespołu z Anglii wyspiarską bronią, czyli długimi piłkami wrzucanymi na parę wysokich napastników, a to z głębi pola, a to ze skrzydeł. W drugiej połowie spotkania rzuciła mi się w oczy prosta kalkulacja- przy stanie 2:1 i konieczności strzelenia jeszcze jednej bramki Ranieri powinien postawić wszystko na jedną, ofensywną kartę. Brakowało niestety do potrzebnej trójki jednego Króla (pola karnego?), bo chociaż Iaquinta i Alex strzelili wcześniej co do nich należało, a Treze pięknie asystował, to we wtorkowej grze stan para- para przecież nam z Chelsea nie wystarczył po wysokiej karcie (Drogba) niebieskich w pierwszym spotkaniu i feralnej 46 minucie rewanżu w Turynie.
W argumentacji Ranieriego, zamieszczonej w tutejszym
newsie dziwi mnie wytykanie "ile razy DT 17 dotknął piłki" i sugerowanie, że "nie biegał z innymi" środkowemu napastnikowi, który będąc tyle miesięcy kontuzjowanym, zaliczył w najważniejszym momencie sezonu wspaniałą asystę, idealnie w tempo biegu partnera z ataku z techniczną precyzją na najwyższym poziomie. Czy Tinkerman napewno wie, jaka jest rola wykańczającej akcję dziewiątki, nazywanej przez anglojęzycznych "(clinical) striker centre"? Czy rozumie różnicę pomiędzy odbiorem piłki (DM, DC, L/RD), rozegraniem (AM), ostatnim podaniem (AM, L/RM, FC) i strzałem (AM, SC, FC)? David dysponuje zabójczą precyzją podania i strzału, nie walecznością na poziomie Sissoko czy wybieganiem dobrego skrzydłowego, jak w takim razie można oczekiwać od niego, że będzie bawił się w rozgrywanie piłki i cofaniem się po nią, skoro w końcówce meczu mieliśmy na boisku Hasana i Sebę na skrzydłach, w centrum Tiago i Marchisio, a w ataku Del Piero? Ktoś musi korzystać z podań pięciu zawodników i ustawiać się do nich w polu karnym, czy to wina Trezegola, że nie dostawał ich tyle, co przy drugiej linii w składzie Camor- Sissoko- klasowy rozgrywający- Nedved/następca Czecha dostawać powinien?
"Trener, jakiego nie znamy" powiedział, że nawet nie podszedł do Trezeguet, nie wyjaśnił powodów zmiany, nie rozmawiał osobiście z wielkim piłkarzem, traktując go w ten sposób jak anonimowego wyrobnika. Nie odpowiedział merytorycznie na wątpliwości Francuza, tylko zaczął go na łamach prasy obrażać ("rozpieszczone dziecko") i pouczać, jak ma się zachowywać, podczas gdy nasz napastnik nie czynił wobec trenera żadnych osobistych wycieczek i przytyków, a mówił jedynie o meczu. Nie jest Pan dyktatorem, Panie Claudio Szacowny, ani ojcem gracza, który zrobił dla klubu znacznie więcej, niż Pan i ma prawo, by mieć zastrzeżenia do szkoleniowca i wypowiadać się na temat porażki. Nie każdego, proszę Pana trenera, interesuje tylko "bieganie (...) ten umie się bronić, powalczy (...) a nawet czasem rozegra (...) i bieganie z innymi aż do końca meczu". To filozofia dobra dla średniaków, którzy tylko waleczność mogą przeciwstawić umiejętnościom najlepszych, a są też na szczęście urodzeni zwycięzcy, których nie zadowala miejsce, które Juventus w tym sezonie zajął w najbardziej prestiżowych piłkarskich rozgrywkach na świecie. Jestem całym sercem z Trezegolem, pamiętam jak rok temu Koeman wyrzucał Canizaresa i Albeldę z Valencii... Kolejny mędrzec wyżywa się na zawodniku, który ma odwagę kulturalnie wyrażać swoje zdanie, żeby przy udziale "transferowych ekspertów" zostać udzielnym władcą stadka Molinarów, Poulsenów i Grygerów? W wielkim klubie to nie przejdzie, więc Claudio Ranieri i Secco, nie idźcie tą drogą...
Podobno w dzisiejszym futbolu nie ma miejsca na sentymenty. Ale ja pamiętam, co zrobił dla nas Trezeguet i widzę, co Tinkerman robi obecnie. Chociaż nie uważam, że nasz trener powinien odejść, bo widzę jaki skład ma do dyspozycji i nie mam pretensji do wyników, to oczekiwałbym więcej szacunku dla tak doświadczonego snajpera jak David. Czy tak trudno zrozumieć, że po wielomiesięcznej przerwie ambitnego napastnika roznosi chęć gry podczas meczu i złość, gdy znów musi biernie przyglądać się poczynaniom kolegów? A że nie każdy musi (bez sensu dla swojej roli na placu gry) uganiać się ile wlezie za piłką, bo od tego są pomocnicy... Ja w pełni rozumiem wypowiedź DT 17, a ostra riposta Ranieriego to na moje oko siermiężna próba wyegzekwowania dla siebie szacunku przez rzemieślnika, który usiłował wbić zardzewiały od nieomylnej trafności gwóźdź kluczowej dla końcówki meczu decyzji za pomocą argentyńsko- francuskiego diamentu. Jasne, że takie rzeczy mówi się w szatni, ale mówiąc o swoim żalu Trezeguet nie atakował szkoleniowca, w przeciwieństwie do tego, co zaprezentował obcesową krytyką świetnego piłkarza co najwyżej przeciętny (jak na Juventus) trener.
Taktyka 2-4-3 mogła być samobójcza, ale i tak straciliśmy drugiego gola, podczas gdy nie dość, że tak właśnie wygląda ofensywne ustawienie, gdy gra się w 10, to przy bezproduktywnie grających pomocnikach jedyną szansą na dającego awans gola było oparcie się (długie piłki w okolice 16- 20 metra) na świetnych zawodnikach pierwszej linii, którymi w godnej podziwu obfitości dysponujemy, a przy takim założeniu taktycznym, jakie poniżej opiszę absolutnie każdy z nich jest potrzebny, by zbudować przewagę pod polem karnym rywala. Alternatywna opcja to zmiana Grygery na Amauriego-> rozegranie z głębi pola (2 obrońców, 2 DM) i skrzydłami-> Olof, Molinaro, Tiago i Marchisio pilnują obrony i odbierają piłki-> Seba wspiera Alexa na lewej flance, wysocy snajperzy naciskają stoperów podczas gdy Hasan zamyka akcje z prawej strony-> i na przemian 1)wrzutka z obrony do ataku-> kombinacyjna gra na 16-20 metrze lub 2)przerzucenie piłki na skrzydła-> dośrodkowanie na dwójkę (ważna równowaga wzrostu przy stoperach) wysokich napastników. Niestety, Ranieri chciał jedynie tego, by zawodzący ostatnio skutecznością Amauri sobie pobiegał- no, to sobie pobiegał, osamotniony w polu karnym Chelsea, zdominowany wzrostem przez obu stoperów The Blues, skazany na z góry przegraną walkę "dwóch na jednego"- i tak do końcowego gwizdka sędziego...
A na deser...
Załączam komentarz do wyrażonego poniżej zarzutu Misia Coccolino, specjalisty od, cytuję "chorych"- bo odmiennych od jego własnej- opinii. Rozumienie faktów nazywasz naginaniem, a moje zdanie na temat konfliktu na linii trener- zawodnik "chorym" dlatego, że zamiast bronić trenera wskazuję na sposób, w jaki pokazał, że kompletnie nie liczy się ze zdaniem jednego z najlepszych w klubie zawodników? Jeśli Ranieri mówi, że nie rozmawiał osobiście z Davidem, a na jego normalne, wyrażone w prasie zastrzeżenia, wynikające z w pełni dla mnie zrozumiałej, sportowej złości i godnej podziwu ambicji odpowiada używając słów "zdrada" i "rozpieszczone dziecko" to znaczy, że tak samo jak Chińczyk komentujący niedawno jego opinię o "żółtych kartkach" traktuje siebie jak świętą krowę i wali z grubej rury, gdy tylko ktoś ośmieli się nie podzielać jego zdania na temat nieomylnie słusznej decyzji. Najpierw poucza doświadczonego zawodnika i mistrza świata, jak i gdzie należy rozmawiać z trenerem, a potem daje dowód własnej kulturze i znajomości głoszonych przez siebie mądrości, gdy właśnie w prasie krzyczy na niegrzeczne "rozpieszczone dziecko" i lamentuje na temat "zdrady" jakiej "nie szanujący"- czytaj nie traktujący go z boską czcią- piłkarz miał się dopuścić wyrażając żal, że nie dane mu było walczyć do końca z resztą zespołu. Dla Ciebie, autorze jedynych "zdrowych" opinii szkoleniowiec jest dyktatorem, któremu wszystko wolno, którego nic nie obchodzi, bo przecież "to on tu rządzi"? Tinkerman nie jest bogiem, a jeśli ma się w składzie wybitnych graczy, to nie można traktować ich jak pierwszych lepszych kopaczy. Jeśli najpierw uczenie rozprawia na temat sposobu i miejsca rozmów na linii piłkarz- trener i krytykuje zawodnika za prasowe wypowiedzi, a potem właśnie na łamach prasy lekką ręką dolewa oliwy do ognia, żali się i wyśmiewa zasłużonego dla klubu napastnika, to jak może oczekiwać, że będzie traktowany na poważnie i z szacunkiem?