Na jakiej podstawie lekarz orzekł, że to był zwykły krwiak?
W moim przypadku, przy pierwszym podejściu, lekarz orzekł podobnie.
Przy grze w piłkę na hali delikatnie skreciłem kolano, lekarz przepisał maści, zalecił wzmocnienie "czwórki". Po kilku miesiącach wyjechałem na deskę i zerwałem więzadło krzyżowe przednie, co ciekawe doszło do tego nie podczas jazdy, a w momencie utraty równowagi podczas wspinaczki na stok, gwałtownie wyprostowałem lewą nogę i już po chwili zwijałem się z bólu na ziemi. Lekarz stwierdził, że błędem było nie zlecenie USG przy pierwszej kontuzji, więc sie zapisałem i okazało się.. że kolano jest w porządku.

Wróciłem normalnie do pracy i za miesiąc byłem znowu u ortopedy. Kolejne USG i.. kolejny raz nic nie wykazało. To było cztery lata temu. Od tego czasu kolano "wyskakiwało" mi dziewięć razy. Przy każdej wizycie na ostrym dyżurze robiono mi rentgen

i próbowano zapakować w gips. Na szczęście wyposażyłem się w stabilizator i nauczyłem się jak o siebie zadbać. Teraz jestem już po rezonansie, który jednoznacznie określił zerwanie więzadła, niestety przez moje niedbalstwo (strach o utratę pracy, zniechecenie do lekarzy po spartaczeniu pierwszych diagnoz) mam teraz problemy rownież z łakotką. Jestem zapisany na operacje, ale swoje jeszcze poczekam.
Dla ludzi mających problemy z kolanem mam dwie rady.
1.) Do lekarza uderzamy od razu prywatnie, jednocześnie tak wybierając specjalistę, by miał podpisaną umowę z NFZ-tem, zajmą sie nami jak trzeba, a wszystkie badania (rezonans, USG) będziemy mogli zrobić na fundusz, przy ewentualnej operacji też nie poczekamy długo.
2.) Jeśli lekarz mówi nam, że jest wszystko "ok", najlepiej zrobić we własnym zakresie zwykłe USG, dla rozwiania wątpliwości. Tu też trzeba wybrać dobre miejsce, bo kluczowy jest opis, a ten też można spieprzyć jak to miało miejsce w moim przypadku.