Podobala mi sie walka obu zespolow w tym meczu. Momentami wrecz bardzo mi sie podobalo, kiedy szedl "cios za cios". Moze nie konczylo sie to wieloma strzalami na bramke, bo walka toczyla sie ewidentnie w srodku pola, ale nikt mi nie powie, ze walki nie bylo.. :roll:
Po pierwsze, odnosnie wyniku: trudno bylo tu sie spodziewac gradu bramek, raczej wlasnie takiego "koloseum", jak to fajnie powiedzial bodajze Gerrard przed meczem.

I szczerze mowiac chyba sie ciesze, ze to Liverpool wyszedl z tego pojedynku zwyciesko.. bo w koncu jak to ktos powiedzial na tym forum, skoro pokonali Juve, to powinni pokonac juz kazdego

Najbardziej podobaly mi sie fragmenty drugiej polowy, najpierw okolice 46-60 minuty, kiedy to praktycznie pilka nie wychodzila poza zadna linie boiska

Ciekawe tez byly koncowe minuty, kiedy strzelal Gudjohnsen to troche mi cisnienie podskoczylo, ale fatalnie przestrzelil. Jak rasowy napastnik
Po drugie, odnosnie bramki: ja mysle, ze pilka przekroczyla linie bramkowa, wiadomo ze pewnosci moze i nie bedziemy mieli, ale jak to powiedzieli w studiu TVP, praktycznie nikt z Chelsea nie prostestowal, z czego wynika, ze raczej gol zostal prawidlowo uznany..
Po trzecie, odnosnie Mourinho: po meczu zachowal sie elegancko i z godnoscia, ale ciekawia mnie motywy jego zachowania. Czy rzeczywiscie potrafi przegrywac, czy z kolei chcial pokazac cos tlumowi- ze ten wielki Mourinho potrafi przegrywac, i ze tak naprawde nic sobie z tej przegranej nie zrobil. :roll: To tak naprawde chyba wie tylko on sam..
No wiec coz, Liverpool pierwszym finalista, dzisiaj okaze sie, czy zagra z Milanem czy z PSV. Zapowiada sie ciekawie.