kubraczek pisze:Berardi ma bardzo duży problem w celności podań - w ciągu czterech sezonów raptem ~70 %. Do tego dochodzi ~10 żółtych kartek i 1 czerwona. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby Berardi był w stanie pogodzić się z rolą rezerwowego.
Problem z celnością, to żaden problem. Berardi nie raz, nie dwa, nie trzy pokazywał, że kiedy jest potrzeba by piłki nie stracić, to tego nie zrobi. U nich taka skuteczność, bierze się ze sposobów rozgrywania piłki. Jak już dojdą w ataku pozycyjnym pod bramkę przeciwnika, to zagrywają ryzykowanie, zamiast rozegrać ponownie przez obronę, bo przy tej jakości piłkarzy nie ma pewności, czy uda się ponownie wyprowadzić piłkę pod pole karne. Też bardzo mało grają do tyłu, więc siłą rzeczy skuteczność podań musi im spadać.
Co do kartek, to należy bardzo mocno oddzielić czerwa jakie dostał od całej reszty. Czerwone kartki faktycznie za głupotę i tylko tą z Genoą da się w małym stopniu usprawiedliwić (po faulu jeszcze nadepnęli mu na palce), ale nie jest to coś z czym nie można by sobie poradzić. Natomiast jako człowiek, który ogląda bardzo dużo Sassuolo, mogę jasno, z całą stanowczością napisać, że problem żółtych kartek nie istnieje. Wydaje mi się, że w mediach zostało to wyciągnięte jakby rykoszetem, przy okazji właśnie tych niesławnych czerwonych. Zacznijmy od tego, że Zaza i Sansone również łapali dużo upomnień, a wynikało to tylko i wyłącznie z przykazania Di Francesco, by agresywnie naciskali przeciwników, gdy ci zechcą wyprowadzić szybki atak. Jako, że Berardi udziela się w takiej pracy najwięcej, to też łapał ich większą ilość. Dodatkowo chłop pokutuje za złą opinię i nie raz dostawał kartkę, na którą kompletnie nie zasłużył (w pamięci mam 3 sytuacje, w których dostał żółtą za nic). Dlatego nie rozumiem tego medialnego szumu. Naprawdę problemem jest, to że dostaje żółte kartki bo próbuje powstrzymać kontratak? Zresztą, Marotta chciał go i dwa lata temu i rok temu, więc chyba tez nie bardzo zwraca uwagę na akurat ten aspekt.
Co do roli rezerwowego, to najpewniej masz rację. Również nie wyobrażam sobie by pogodził się z rolą rezerwowego. Tylko tu chodzi raczej o długotrwałe przyspawanie do ławki, niż nie otrzymanie pierwszego placu już w dniu przybycia do nowego klubu. Przecież nawet jego agent powiedział, że Mimmo nie oczekuje pierwszego składu a jedynie szans by mógł się zaprezentować. Pewnie jakby przez sezon/dwa dalej ważne spotkania zaczynał na ławce, to by odszedł.