Ouh_yeah pisze:Nie rozumiem umiarkowanego zadowolenia tym dziwolągiem 2-5-3, którym graliśmy po wejściu Llorente.
To było mizerne 4-3-3 z Asą i Islą w obronie i świętym trio Quag - Tevez - Llorente z przodu.
Tak teraz na chłodno oceniając ten mecz, po kilku godzinach nocnego sufitowania - biję się w pierś, bo sam wysuwałem teorie o tym, że Juve chce najmniejszym nakładem sił wygrywać po 1:0 i przez resztę meczu kontrolować wynik. To kompletna bzdura.
Nie potrafiliśmy i nie potrafimy grać z rywalem, który broni się całym składem. O ile Lazio na początku sezonu grało otwartą piłkę, jakoś to wyglądało, tak przy autobusie rywala, walimy głową w mur. O tak:
Pierwsze co mi przychodzi na myśl, to całkowity zakaz, lub całodobowe treningi wyprowadzania piłki z własnego pola karnego. O ile w destrukcji fajnie to wygląda, tak przy ataku pozycyjnym fenomenalne wrzutki Chielliniego czy Bonucciego w kosmos przechodzą ludzkie pojęcie.
Tak się zastanawiam, czym spowodowane są te błędy w obronie i jedyne co mi przychodzi na myśl, że nasi po 2 mistrzostwach grają z przerośniętym ego. Ja wiem, że to są profesjonalni piłkarze, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś cały czas wmawia ci że jesteś najlepszy (a słyszymy to ciągle: najlepsza obrona we Włoszech, jedna z najlepszych w Europie, bla bla), tracisz tą pierwotną motywację, nie zwracasz uwagi na detale. W ostatnich 2 sezonach faktycznie byliśmy najlepsi, tak teraz wydaje mi się, że potrzeba tutaj jakiejś presji, dla dodania motywacji. Nie chodzi tu o umiejętności, bo z pewnością im tego nie brakuje, ale o koncentracje na boisku, bo chyba to jest głównym powodem tych farfocli.
Upieram się przy tym, że zmiana taktyki byłaby wskazana, jednak ostatnie okienka transferowe wykluczają niestety taką opcje, bo sprowadzaliśmy piłkarzy pod to wypalone 3-5-2 i ja osobiście nie widzę posadzenia któregoś z trio Chellini, Bonucci, Barzagli na ławce, żeby wprowadzić jakiegoś lewego obrońcę, którego nie mamy.
Co do całokształtu drużyny, zgadzam się z przedmówcami, że obecna gra przypomina czasy wynalazków w postaciach Ranieriego, Ferrary, Zaca, czy Del Neriego, z tą różnicą, że ci nie dysponowali ŻADNYMI indywidualnościami, którzy w pojedynkę uratowaliby chociażby pkt. Conte ma taką możliwość, dlatego nie przegrywamy meczów, jednak gramy zupełnie inaczej, niż na początku pracy Antka. Gdzie ten pressing na połowie rywala, gdzie te żelazne płuca Lichego, gdzie ta płynność wymiany pozycji na boisku, gdzie te dokładne podania PO ZIEMI, wyprowadzane przez obrońców, tudzież drugą linię?
Pierwszym naszym wzocnieniem powinna być sprzedaż Isli. Po wczorajszym meczu straciłem resztki wiary w niego. Pisałem to raz, napiszę i drugi: nie obchodzi mnie jak grał w Udinese, liczy się tu i teraz i nie wierze, że ktoś przez 2 lata nie potrafi złapać wiatru w żagle. Jego czas się skończył, to nie tartak, drewna nie chcemy.
Coś się wypaliło i oczekuje szybkiej reakcji, Panie Conte.