Nie chce mi się dyskutować nawet z Supersonickiem, bo widać, że ma coś z głową. Chłopak nawet pamięta, że Totti kilka lat temu w meczu z Manchesterem był najgorszy na boisku :lol: , by sztucznie udowodnić swoją "teorie". Roma "z nim nic nie osiągnęła" - wygrała mistrzostwo, ale by dalej podbijać, to wymyślamy, że tak naprawdę to Scudetto zdobyli Montella z Batistutą, nie Totti, mimo, że Capello zbudował tamtą dużynę wokół Tottiego, za co Francesco był wybrany graczem roku we Włoszech i miał 5 miejsce w Złotej Piłki. O CI, czy Superpucharze milczy, zaraz wyskoczy, że to marna ranga albo, że to bardziej puchary Maxa Tonetto by dalej twierdzić, że Totti nic nie znaczy.
Faktem jest, że Totti wygrał mało z drużyną w karierze klubowej , ale to nie przez to, że sam się nie nadawał, ale drużyny w których przez te lata prowadził były słabe, a słabe były, bo finanse klubu były tragiczne. Chyba każdy o tym wiem, to oczywistość. Jak oni mieli wtedy w tej silnej lidze rywalizować z bogatymi klubami, ściągając same ochłapy. Należy mu się za to szacunek - za poświęcenie swojej klubowej kariery, a nie rózga od jakiegoś błazna, który w chwili emocji rzuca na prawo i lewo brednie, by poczuć się przez chwilę spełnionym. Teraz klub przejęli Amerykanie, jak na złość. Teraz Roma będzie silniejsza i może się tak zdażyć, że Totti zejdzie z boiska, a Roma coś zacznie wygrywać - raczej na pewno się tak zdazy. Trudno też, by teraz w wieku 38 lat to on miał ciągnąć tą bogatszą i lepszą Romę. Gdyby tak to wszytsko stało się 10 lat temu... . Ale cóż. Dał remis w Manchesterze, dał remis w Moskwie, wczoraj poza pojedyńczymi akcjami i podaniami brakło sił. Wczoraj to akurat zawiódł Pjanić, to od niego powinno się oczekiwać kreowania sytuacji, a chłopaka na boisku nie było.
Supersonic pisze:w reprezentacji budowana wokół niego ekipa na Euro 2000 finał przegrała, 2006 zrobili bardziej inni.
Znowu ta sama technika. Na Euro 2000, wicemistrzostwo. To co? On zawiódł pewnie w domyśle Supersonika? MŚ2006, złoto. To co? To zasługa innych, nie Tottiego. Wszystko by podbić jakąś teorie.
A teraz fakt - Euro 2000, Totti to jeden z najlepszych graczy tamtego turnieju. Nie jego winą jest porażka w finale. Jeżeli kogoś, to Del Piero. Nie jest winą Tottiego, że Alex zmarnował dwie setki. Sam zresztą jedną mu wypracował. Wypracował też groźną, podobną sytację do tej Alexa, Delvecchio, lecz nie tak już łatwą, zaliczył też kluczowe podanie przy bramce dla Italii. Dwoił się i troił. Kogo UEFA wybrała Graczem Meczu finałowego? Tottiego. Tak, zawodnika drużyny, która przegrała. Totti był na tamtym turniju niesamowity.
Jedyne co można mu zarzucić w karierze reprezentacyjnej to EURO2004. Wtedy faktycznie dał dupy po całości. Na MŚ02 grał dobrze, a czerwona kartka z Koreą to był kryminał sędziego, jak i więcej niesamowicie dziwnych sytacji na korzyść Korei.