Już za dwa dni dowiemy się, czy Stara Dama Massimiliano Allegriego pójdzie w ślady Realu Carlo Ancelottiego i Barcelony Luisa Enrique, odbierając Pepowi Guardioli szansę na trzeci triumf w Lidze Mistrzów. Pierwszy mecz z Die Roten rozegraliśmy w szczególnym momencie: 10 dni po zwycięstwie nad Napoli w meczu na szczycie, pięć dni przed prestiżowymi, również zwycięskimi Derby d'Italia z Interem. To był czas trudnych, ale jednocześnie ekscytujących pojedynków, konfrontacji o najwyższym ciężarze gatunkowym, o których będziemy jeszcze długo pamiętać. To chwile, kiedy czas biegnie inaczej - dla piłkarzy i kibiców. Kolejna z nich zbliża się wielkimi krokami.
Kairos - tym słowem starożytni Grecy nazywali właściwy moment, decydujący czas, w którym podejmowane są kluczowe decyzje, mogące przesądzić o naszym sukcesie lub porażce, a także nadarzającą się okazję, którą mogliśmy wykorzystać, jeśli stanęliśmy na wysokości zadania. Jej personifikacją był uskrzydlony młodzieniec, trzymający w ręku wagę, łysy poza długą grzywką. Ten, kogo mijał, miał tylko chwilę, by go uchwycić - inaczej tracił swoją szansę. Taką chwilą dla piłkarza jest ważne spotkanie i jego kluczowe momenty, takie znaczenie dla trenera mają decyzje taktyczne i personalne, jakie podejmuje przed istotnym meczem i w jego trakcie - w tym przede wszystkim to, jak reaguje na zmienną sytuację na boisku - a dla klubu choćby opanowane w ostatnich latach po mistrzowsku przez Beppe Marottę umiejętności wykorzystywania pojawiających się w trakcie mercato okazji.
Jak spisywali się w kluczowych momentach ostatnich lat, w najważniejszych spotkaniach Guardiola i Allegri? Jakie wydarzenia z najnowszej historii futbolu odcisnęły największe piętno na piłkarzach Juventusu i Bayernu i obecnym kształcie obu ekip? Jak na losy obu klubów wpłynęły ich poprzednie pojedynki w Lidze Mistrzów z 2009 i 2013 roku, których bilans bramkowy wynosi 8:1 dla Bawarczyków? Co o Juventusie Allegriego mówią - w ostatecznym rozrachunku zwycięskie - rozpisane na trzy starcia Derby d'Italia z Interem i sposób, w jakim niedawno pokonaliśmy Napoli w ligowym meczu na szczycie? Jakie wnioski możemy wyciągnąć z remisu w pierwszym meczu z Die Roten? Jaki jest sposób na Bayern A.D. 2016?
Kairos - część pierwsza
Tekst jest kontynuacją opublikowanego wczoraj na forum artykułu "
Zręczny pragmatyk kontra charyzmatyczny idealista", w którym porównuję Maxa Allegriego i Pepa Guardiolę, sposób, w jaki w ostatnich latach obaj przebudowali prowadzone przez siebie zespoły oraz progres, jaki pod ich opieką uczynili poszczególni zawodnicy Juventusu i Bayernu.
Kluczowe momenty, kluczowi piłkarze
Juventus Massimiliano Allegriego jest zespołem walczącym do końca, który nawet przegrywając 0:2 z Bayernem potrafi się podnieść, wykorzystać błędy najsłabszego ogniwa w zespole rywali i doprowadzić do wyrównania. Być może, jak napisał na forum JP old faithful, właśnie "
tym meczem narodziła nam się naprawdę wielka drużyna". Z kolei zdaniem Leonardo Bonucciego, "
punktem zwrotnym tych rozgrywek było przegrane spotkanie z Sassuolo (1:0). Była to dla nas bardzo emocjonalna porażka, po której wróciliśmy do bycia prawdziwym Juventusem." Były szkoleniowiec Cagliari i Milanu zaszczepił w swoich zawodnikach mentalność zwycięzców, którzy nigdy się nie poddają. Bianconeri za kadencji aktualnego posiadacza Złotej Ławki po mistrzowsku opanowali umiejętność wykorzystywania na boisku nadarzających się okazji, bezlitośnie karcąc przeciwników za najmniejszy błąd, na jaki rywale sobie pozwolą. Fatalne zagranie Kimmicha w pierwszym meczu z Bayernem przytomnie wykorzystał Mandžukić, asystując przy bramce Dybali, a po chwili kolejny błąd młodego Niemca - spóźniony wślizg - umożliwił nam zdobycie wyrównującego gola, przy czym równie ważna była imponująca determinacja młodego Sturaro. W ligowym starciu z Interem wystarczyło jedno bezmyślne zagranie D'Ambrosio, by świetnie ustawiony Bonucci z zimną krwią pokonał Handanovicia. 13 lutego pokonaliśmy Napoli, wykorzystując jedyny błąd, jaki w kryciu popełnił grający wcześniej jak profesor Koulibaly.
Allianz Arena nie jest niezdobytą twierdzą - wygrywać na niej potrafili niedawno choćby piłkarze Mainz, stosując niski pressing i perfekcyjnie wykorzystując szybkie kontrataki, przy których gubiła się defensywa Bayernu. Nie taki diabeł straszny, jak go malują: drużyna Guardioli jest fizycznie i mentalnie cieniem ekipy Heynckesa, która wolą walki, determinacją, doskonałym przygotowaniem fizycznym i skuteczną taktyką umiała zdominować przeciwnika nie przez wysoki procent posiadania piłki, ale imponując pracowitością, skutecznością, zaciętością w odbiorze i mądrością w grze. Tego oczekuję w środę od Juventusu - nie szalonych ataków i bezmyślnego otwarcia się w jaskini lwa, nie ścigania się z Bayernem na to, kto więcej czasu spędzi przy piłce. Obrzydźmy Bawarczykom futbol - nie brutalnością, tylko skutecznością w przerywaniu akcji Die Roten, by mistrzowie Niemiec byli tak bezradni, zniechęceni i zirytowani, jak Higuain przed miesiącem i Lewandowski trzy tygodnie temu. Pokonajmy ich mądrym ustawianiem się, podwojeniem krycia na skrzydłach i konsekwentnym realizowaniem taktyki Maxa - ale bez widocznego 3 tygodnie temu w I połowie, jakby wystraszonego cofania się niemal pod własną bramkę - takiej pasywności w naszym wykonaniu nie chcę widzieć już nigdy więcej.
W pierwszym meczu z FCB wystarczył kwadrans, żebyśmy zostali doszczętnie zgnieceni: posiadanie piłki po upływie 15 minut wyniosło 77% do 23% dla Bawarczyków. Juve nie potrafiło przejąć inicjatywy, czekając na to, co Bayern zrobi i omal nie zemściło się to już w 13. minucie, kiedy w obronę Juventusu jak w masło wdarli się Lewandowski z Müllerem: wystarczyło włączenie się do akcji jednego ze stoperów Bayernu, by przytrzymać środkowych pomocników Juve z dala od własnego pola karnego, a po chwili szybkie przerzucenie gry jednym podaniem na prawe skrzydło FCB, by mocno rozciągnąć czwórkę obrońców Starej Damy - w efekcie Lewy i Müller zyskali przestrzeń do przeprowadzenia akcji, która nieomal zakończyła się stratą bramki przez ekipę Allegriego. Musimy wyciągnąć wnioski z takich sytuacji i zagrać trójką na środku obrony. Postawmy się Bawarczykom z głową, zagrajmy swoje, wywierając stałą presję na najsłabszych punktach Bayernu - Xabim Alonso i środku obrony. Udowodnijmy Królowi Arturowi, że wybrał złą drogę do futbolowego Świętego Graala, nazywanego w języku Moliera "la Coupe aux grandes oreilles" - pucharem z dużymi uszami.
Postawa Chilijczyka w pierwszym po odejściu z Turynu meczu przeciwko byłym kolegom robiła wrażenie - to interwencje pozyskanego kilka miesięcy temu piłkarza zapobiegły utracie przez Bayern większej liczby bramek. 23 lutego na Juventus Stadium Arturo Vidal konsekwentnie wspierał duet Kimmich - Alaba, często wracając pod własne pole karne i ubezpieczając bawarską parę "stoperów z konieczności". Król Artur był ustawiony znacznie niżej niż choćby przed rokiem u Allegriego. Guardiola powierzył Vidalowi odpowiedzialną rolę, z której ten szczególnie przed przerwą wywiązał się bez zarzutu, skutecznie przerywając ataki Bianconerich, odcinając od podań i zupełnie przykrywając Dybale. Wyraźnie nie radzący sobie pod presją młody Argentyńczyk był bez szans w siłowych starciach z Il Guerriero. Vidal popisywał się również doskonałymi prostopadłymi podaniami - to od jego zagrania rozpoczęła się akcja, zakończona pierwszym golem dla Bawarczyków.
Decydująca może okazać się w rewanżu dyspozycja wybitnych - moim zdaniem dwóch obecnie najlepszych na świecie - bramkarzy obu zespołów: porównanie ich umiejętności znajdziecie w opublikowanym przed poprzednią konfrontacją obu drużyn na łamach JuvePoland artykule "
Mistrz i uczeń" oraz w temacie "
Buffon vs Neuer" na forum. W obecnych rozgrywkach na wszystkich frontach obaj zachowywali czyste konto już 21 razy, przy czym mistrz świata z 2006 roku puścił o jedną bramkę mniej. Sposobu na pokonanie śrubującego swój rekord kolejnych minut bez straty bramki Buffona rywale nie potrafili znaleźć w aż 18 ligowych meczach. Cieszy również aktualna dyspozycja zmiennika Supermana - Brazylijczyka Neto - który w rewanżowym, półfinałowym starciu w Coppa Italia z Interem świetnie bronił strzały Perisicia pod koniec regulaminowego czasu gry i na początku dogrywki. W niej zimną krwią zaimponował także Leonardo Bonucci, powstrzymując groźny atak Interu w 119. minucie meczu - grający wówczas z opaską kapitańską Bonucci nie pozwolił, by szansa na obronę Pucharu Włoch przeszła nam koło nosa.
Bayern w pierwszym spotkaniu tylko na papierze był ustawiony w formacji 1-4-1-4-1: w rzeczywistości w pierwszej połowie było to bardziej 1-2-1-3-4, z Neuerem i Vidalem często wspierającymi parę środkowych obrońców Kimmich - Alaba, grającymi wysoko Lahmem i Bernatem, ustawionym często pomiędzy nimi Thiago Alcantarą oraz rozgrywającym piłkę nieustannie w granicach 16-20 metra kwartetem ofensywnym. Wyjątkowo skutecznym sposobem na Juventus okazał się wysoki pressing - Bawarczycy przechwytywali piłkę już około 20-30 metra, atakując wyraźnie pogubionych obrońców Juve. W zespole Starej Damy panował dawno niewidziany chaos, mnożyły się niecelne podania i straty piłki - Juventus przed przerwą sprawiał wrażenie, jakby grał na wyjeździe z przewyższającym go o dwie klasy rywalem: aktywność Bawarczyków porażała na tle bezradnych, biernych przez większość pierwszej połowy, grających niemal na stojąco Bianconerich. Rewanż pokaże, czy był to jedynie wypadek przy pracy, czy też rzeczywista różnica klas między grającym na pełnych obrotach Bayernem a próbującymi wówczas ich nieudolnie powstrzymać mistrzami Włoch.
Piłkarzem, który w szeregach Bianconerich w przekroju całego spotkania wykazywał przed trzema tygodniami największą determinację, był wyjątkowo zmotywowany Mario Mandžukić. Bez jego przytomności umysłu przy bramce Dybali i ciężkiej harówki na niemal całej długości boiska wynik starcia z Bawarczykami byłby zupełnie inny. Chorwat to dla mnie obok Robbena najmocniejszy kandydat do miana MVP tamtego spotkania. Największe wrażenie - oprócz asysty - zrobiła na mnie szarża, jaką były zawodnik Bayernu i Atletico wykonał w 67. minucie. Agresywny w odbiorze reprezentant Chorwacji przechwycił piłkę po lewej stronie boiska i mijając kolejnych rywali pobiegł z nią aż pod pole karne Die Roten, jednak doskonałą okazję po jego dograniu zmarnował Cuadrado, popisując się podobną nieskutecznością, co w ostatnim meczu z Interem Simone Zaza - dobry tylko jako zmiennik.
Sposób na Bayern A.D. 2016
W skrócie: BBC, cierpliwość, determinacja, Superman + zmiany Maxa. Plus skuteczność - zwłaszcza w kontrach i przy kornerach, gdzie widzę naszą największą szansę na pokonanie Neuera. Jeżeli trójka naszych podstawowych, środkowych obrońców będzie w pełni sił, to nie widzę innej możliwości, jak powrót do klasycznego ustawienia obrony Juve z epoki Conte, w którym do obowiązków półprawego i półlewego stopera będzie należało przede wszystkim uniemożliwianie skrzydłowym Bayernu schodzenia do środka, które zakończyło się bramką Robbena w pierwszym meczu i utrudnianie im skutecznego dośrodkowywania piłki w pole karne. Wystawianie pary stoperów przeciwko Bayernowi skończyło się katastrofą - nie powtarzajmy tego błędu tym razem. Jeżeli jednak któryś z trójki BBC nie będzie w środę gotów do gry, to - wobec bardzo słabej dyspozycji rzadko wykorzystywanego przez Maxa Ruganiego - zostaje nam podwoić skrzydła (Lichtsteiner - Evra na bokach grającej czwórką obrony, a przed nimi odpowiednio Cuadrado i Alex Sandro) i wymusić na Khedirze częstszą niż przed trzyma tygodniami asekurację stoperów. Doświadczony Niemiec, znający ze wspólnej gry w kadrze wielu zawodników Die Roten, ma wszelkie dane ku temu, by być najlepszym możliwym plastrem dla bawarskiego Raumdeutera. Z kolei Bonucci pokazał, że z Lewandowskim radzi sobie jak mało kto - dawno nie widziałem do tego stopnia sfrustrowanego i zniechęconego do gry kapitana reprezentacji Polski, co 23 lutego.
W drugiej linii - przy ustawieniu z trójką stoperów - po obu stronach Khediry mam nadzieję zobaczyć Sturaro i Markiza, a przed nimi ustawionego na trequartiście, naciskającego Xabiego Alonso (lub Thiago Alcantarę) Pogbę. Para pracowitych, włoskich pomocników powinna być skutecznym antidotum na schodzących regularnie do środka bocznych obrońców FCB, wspierając jednocześnie Barzagliego i Chielliniego w kryciu skrzydłowych Stern des Südens. W ataku w wyjściowym składzie wolę jednego Mandžukicia, wspieranego jak trzeba przez Pogbę i parę bardzo ofensywnie usposobionych wingbacków Starej Damy, Cuadrado - Alex Sandro. Rewanżowa potyczka z Die Roten będzie meczem walki i wystawianie Dybali w wyjściowej jedenastce może skutkować jego rychłym poobijaniem, jak w pierwszym spotkaniu, podczas gdy jego dynamika i nieobliczalność - podobnie jak genialna technika i najlepsza w Serie A lewa noga - mogą być decydujące w końcówce meczu. Paulo pokazuje w tym sezonie, że lubi mieć ostatnie słowo, zdobywając 12 z 18 bramek w drugiej połowie meczu, z czego aż siedem w ostatnim kwadransie.
O sukcesach Juventusu Allegriego decyduje często trenerski nos opiekuna Starej Damy, a jego niezwykłe wyczucie boiskowej sytuacji i trafność dokonywanych roszad stają się powoli legendarne. Logika podpowiada, by przy korzystnym dla nas wyniku w II połowie - i przy rozpoczęciu meczu z parą wingbacków Cuadrado - Alex Sandro - wprowadzić w końcówce w ich miejsce Lichtsteinera i Evrę. Jeśli rezultat będzie dla nas niekorzystny, swoją szansę powinni otrzymać rezerwowi napastnicy, którzy w tej roli - w odróżnieniu od dublerów epoki Conte - potrafią zrobić na boisku różnicę. Simone Zaza udowodnił, że jest świetnym zmiennikiem, również młody, bardzo obiecujący i groźny w lidze, ale jednocześnie nieopierzony na szczeblu europejskim i mający na koncie póki co tylko jedną zdobytą w Lidze Mistrzów bramkę obijacz sewilskich poprzeczek Dybala nie powinien być moim zdaniem w tym meczu rzucany na głęboką wodę od samego początku: wystarczył jeden Koulibaly w ważnym meczu, a 10 dni później częste powroty Vidala do obrony, by Paulo w obu przypadkach nie był sobą i wyraźnie stracił ochotę do gry. Wpuszczając duet Zaza - Dybala na ostatnie 20 minut w miejsce Sturaro, Khediry, jednego ze stoperów czy kolumbijsko-brazylijskiej pary skrzydłowych, możemy zadać, podobnie jak w ligowym meczu na szczycie z Napoli, decydujące ciosy w samej końcówce. Znakomicie z roli zmiennika wywiązał się 23 lutego Morata, który kilka dni później również wchodząc z ławki rezerwowych ustalił wynik prestiżowego, ligowego starcia z Interem. Także Hernanes nie zawodzi oczekiwań kibiców - to on uspokoił i uporządkował grę Juventusu w pierwszym meczu z Bayernem, a w pierwszych minutach spotkania z ekipą Nerazzurrich popisał się fantastyczną bombą z dystansu, z najwyższym trudem sparowaną na poprzeczkę przez Handanovicia. Mam przeczucie, że Brazylijczyk przyda nam się jeszcze w tym sezonie bardziej, niż mogliśmy się tego jeszcze niedawno spodziewać.
Ponowny brak czy odniesiony w trakcie meczu (odpukać) uraz Chielliniego - lub innego z naszych podstawowych, środkowych obrońcow - nie oznacza wcale automatycznie powtórki z katastrofalnej pierwszej połowy na Juventus Stadium, o ile tym razem sprawnie podwoimy skrzydła, a Khedira będzie asekurował parę stoperów i krył Müllera z lepszym niż w pierwszym spotkaniu skutkiem. Grając z dwójką stoperów, np. w ustawieniu 1-4-1-4-1, od razu po przechwycie możemy ruszyć na Bayern czwórką Cuadrado - Marchisio - Pogba - Alex Sandro, mając z przodu czekającego na podanie i zdolnego do utrzymania się przez kilka kluczowych sekund przy piłce Mandžukicia. Podłączenie się w tym momencie do akcji Lichtsteinera i Evry umożliwi zejście do środka naszym skrzydłowym, a tym samym jednoczesne związanie obu stoperów FCB, co - wobec mizernej szybkości Xabiego, niewielkiego wkładu Thiago Alcantary w destrukcję i bardziej statycznego niż kiedyś (choćby u Heynckesa) stylu gry Martineza - stworzy podczas kontrataku wolną przestrzeń dla nadbiegającego Markiza, Pogby i wszędobylskiego Mandžukicia - a tylko jednego z nich w takim układzie będzie mógł kryć asekurujący środkowych obrońców Die Roten Vidal. (Słabe punkty Bayernu w poprzedniej konfrontacji ze Starą Damą zostały omówione w tym
temacie na forum).
Za kadencji Allegriego pokazujemy - jak w meczu z Napoli - że potrafimy cierpliwie czekać i wykorzystać nadarzającą się okazję - jednak w poprzednich latach to Bawarczycy pokonywali nas w decydujących momentach, górując przy tym nad nami mentalnie, przewyższając nas zarówno pod względem determinacji, jak i czysto piłkarskich umiejętności. Kluczem do sukcesu jest umiejętność wyciągania wniosków z przeszłości i uczenia się na własnych błędach, biorąc przykład z najlepszych, ale zachowując przy tym własną, zwycięską tożsamość. W środę zmierzymy się z rywalem, który niejeden raz w przeszłości zalazł nam za skórę. Kiedy przeżywałem powrót z dalekiej podróży, jaki zafundowali swoim kibicom Bianconeri trzy tygodnie temu, przypomniał mi się domowy mecz z tym samym przeciwnikiem, rozegrany ponad 6 lat temu w Turynie i jeszcze bardziej spektakularny powrót z zaświatów - wówczas w wykonaniu Die Roten. To spotkanie miało dla obu klubów szczególne znaczenie.
Kontynuacją artykułu jest tekst "
Kairos - część druga", opublikowany w temacie "Ciro Ferrara" na forum.
cykl "sposób na rewanż" - pozostałe części:
Zręczny pragmatyk kontra charyzmatyczny idealista - Max Allegri vs Pep Guardiola
Kairos - część druga: Punkty zwrotne i Klęska jako fundament przyszłego zwycięstwa
Kairos - część trzecia: Wykorzystane okazje i stracone szanse Juventusu, Giampiero & Luciano
Piłkarska dialektyka - Conte, Guardiola, Hegel, Heynckes, Allegri & FC Barcelona
Vivant Professores! - satyryczny tekst stylizowany na konferencję naukową z udziałem obecnych trenerów Juventusu i Bayernu