jackop pisze: ↑17 grudnia 2019, 01:23
Czekam na Klasyk, bo chcę się dowiedzieć czy ten Real stać na pokonanie silnego przeciwnika.
Ja też czekam, ale szczerze mówiąc, to akutar Klasyki nie są dużym wyznacznikiem tego, czy Real łapie formę, czy nie, mówiąc najprościej: "rządzą się swoimi prawami". Wiele razy się zdarzało, że Real był w gazie, zaliczał zwycięstwo za zwycięstwem, by się wyłożyć na Barcelonie i vice versa. Również w kontekście LM - sezon 2017/18, 23 grudnia dostaliśmy niezły łomot, po fatalnym spotkaniu przegrywając 0:3 (smutne święta, po tym meczu Barca nam odskoczyłą w tabeli na dobre i już prowadzenia w lidze nie oddała), w Nowy Rok weszliśmy równie słabo (remis i porażka w lidze na początek), później odpadnięcie w CdR z Leganes po kolejnej kompromitacji, więc przed dwumeczem z PSG w 1/8 nastroje były nie tylko minorowe, ale większość kibiców obawiała się srogich batów i manity w plecy. Okazało się, że Real zdominował i rozbił faworyzowanych Paryżan, a koniec końców ostatecznie wygrał całą Ligę Mistrzów po raz trzeci z rzędu. Także w kontekście dwumeczu z City (bo domyślam się, że tym "silnym przeciwnikiem z Twojego postu jest właśnie mistrz Anglii) nie brałbym wyniku, a tym bardziej stylu i formy Realu z El Clasico jako coś rzutującego na szanse w 1/8 LM. Do lutego jeszcze daleka droga, a Real Zidane'a zwykł łapać zwyżkę formy w okolicach stycznia/lutego i rozpędzać się z kolejnymi tygodniami.
W fazie grupowej nie było szału ani w tyłach ani z przodu w lidze trochę lepiej. Baty od PSG na starcie sezonu i seria średnich wyników, remisy z Materacami, Nietoperzami i w rewanżu z Bagietami. Na drugim biegunie kilka wysokich wygranych przeciwko "ogórkom". Jedyny porządny klub, który ograliście w tym sezonie to Sevilla - 1:0 na wyjeździe. Nie ma to tamto, trzeba was sprawdzić Barceloną
"Szału nie było" to mało powiedziane, skoro po dwóch meczach mieliśmy fartownie uratowany punkt na koncie i coraz poważniej zaglądało nam w oczy widmo odpadnięcia w LM w grupie, co byłoby gwoździem do trumny Zizou i większości tego zespołu. Z Galatą w Stambule graliśmy z nożem na gardle i choć udało się wygrać po ładnej bramce Kroosa, nic w tej drużynie nie zachwycało.
To, że jeszcze jesteśmy w grze o mistrzostwo i LM zawdzięczamy równie chybotliwej i po prostu słabej formie Barcelony, która - podobnie jak my - również hurtowo gubiła punkty w La Liga. Całe szczeście najtrudniejsze dla nas wyjazdy w tym sezonie mamy w większości odhaczone - mam na myśli Celtę, Sevillę, Atleti i Valencię - i udało się zdobyć w tych meczach osiem punktów, co jest bardzo dobrym wynikiem (ale pozostają jeszcze niewygodne wyjazdy do Bilbao, San Sebastian czy Pampeluny w drugiej cześci sezonu). Cieszy mnie to, że mamy status quo przed Klasykiem, bo przegrana niczego jeszcze nie przekreśli. Obrona u nas to tykająca bomba, Courtois chyba łapie zwyżkę formy (5 bramek straconych w ostatnich 10 meczach), Hazard gdy zaczynał cokolwiek grać to wyleciał z kontuzją, w ataku mamy Benzdependencię. Na kozaka wyrósł jednak Valverde, dobre gra Casemiro, Kroos, o dziwo Benzema, Rodrygo błyszczał w kilku spotkaniach, Vini wydaje się zaczynać łapać rytm (wciaż brakuje mu wykończenia). Nie jest źle, Barca też ma swoje problemy, nawet jeśli kadrowo wypada lepiej (wraca Alba). No, ale oni mają Messiego, który w dowolnym momencie może odmienić losy meczu, my Ronaldo już nie mamy (abstrahując od tego, iż wątpię, by Cris w obecnej formie z Juventusu przydał się nam w tym meczu).
Poza tym jedynym zawodnikiem z przodu, który trzyma równą stabilną formę jest Benzema. Zidane ma chyba problem bogactwa i mocny ból głowy. Czasem zagra Hazard (jak nie leczy urazu), gdzieś tam błyśnie Rodrygo (jak z Galatą), coś tam pokopie Vinicius, no i z Balem też się przeprosiliście, więc zabiera minuty kolegom. Są jeszcze Isco (ostatnio na boku) i kontuzjowani Vasquez i Asensio. Wszystko na dwie pozycje w 4-3-3, ale nie powiem trochę zazdroszczę. U nas bokach syf kiła i mogiła.
Isco chyba wraca do łask, zagrał ostatnio z Valencią, co prawda wypadł absolutnie żenująco, ale wydaje się, że Zidane będzie częściej na niego stawiał. W środku pola pewniacy to Fede Valverde, Kroos i Casemiro, jeśli gramy 4-4-2, to opcją jest Modrić (strasznie opuścił loty w tym sezonie, starość nie radość :-) ) oraz właśnie Isco. Jeśli zagramy dwójką w ataku, to będzie to Benz i Bale, jeśli trójką, dołączy do nich pewnie Vinicius (nie jest lepszy od Rodrygo, ale jest dłużej w zespole i ma zaufanie Zizou). Defensywa to Carvajal, Ramos, Varane i Mendy, skoro Marcelo jest kontuzjowany. Obawiam się o obronę, bo w tym sezonie jest dziurawa jak sito (zresztą Barca ma podobne problemy), jeden wylew i pozamiatane.
Co do Jovicia; czy już można mówić o kolejnej wtopie? Powtórka z Mariano? Swoją drogą Dominikano-hiszpano w ogóle żyje czy zakopaliście go w trakcie prac remontowych na Bernabeu?
Dzięki, że przypomniałeś mi o istnieniu Mariano xD Byłem pewien, że został sprzedany w tym okienku
Z Joviciem problem jest jeden: za mało minut. Po prostu trener stawia na Benzemę i gra nim dużo, bo to jedyny nasz napastnik, który gwarantuje jako-tako dobrą liczbę bramek i jest solidny, doświadczony i znający system. Przy 4-3-3 Benzema jest niezastąpiony, kropka. :-) Jovic pewnie dostanie swoje minuty w przyszłym roku, jest CdR, będzie trochę meczów z ogórkami, dotychczasowy terminarz oraz potrzeba odrabiania strat w LM i utrzymywania kontaktu z Barcą w lidze nie sprzyjała ogrywaniu młodego. Na ten sezon daję mu parasol ochronny, będzie grał niewiele, ale zobaczymy co z niego będzie, póki co nie ma potrzeby ferowania wyroków o "niewypale".
Niemniej za tę cenę (60 mln) wolałbym mieć Timo Wernera, który strasznie koksi w Bundeslidze (15 meczów, 16 goli i 5 asyst). Zwłaszcza, że przed sezonem były plotki o rzekomym zainteresowaniu transferem.
Aż musiałem sobie porównać graczy Realu i Juve pod względem minut:
- w Madrycie 7 piłkarzy przekroczyło 1000 min. bramkarz, 3 obrońców, 2 pomocników i rodzynek ataku Benzema
- w Turynie 11 piłkarzy przekroczyło 1000 min. bramkarz, 4 obrońców (wliczając Cuadrado), 3 pomocników i tridente HDR
- w Liverpoolu Salah i Mane przekroczą zaraz 2000 min.
No i właśnie liczę, że to zaprocentuje w drugiej połowie sezonu. Może się uda
