nynek pisze:Na gorąco: Matri, De Ceglie, Vidal i 3-5-2 to podsumowanie tego beznadziejnego wyniku.
Taktyka to jest coś co chciałbym podkreślić. Ja nie twierdzę że 3-5-2 jest słabe, bo sam uważam, że w niektórych sytuacjach bardzo dobrze się sprawdza. Przede wszystkim kiedy gramy z mocnym przeciwnikiem i warto zabezpieczyć tyły w postaci dodatkowego środkowego obrońcy, ale warto zauważyć że odkąd przeszliśmy na nią w drugiej połowie zeszłego sezonu, nasza gra strasznie upodobniła się do Juve Capello. Wiadomo, są inne elementy gry jak wyższy pressing, zagęszczenie środka, słabsze skrzydła itp. Chodzi mi o to, że grając 3-5-2 przeciwko teoretycznie słabszym kontrolujemy sytuację (albo i nie patrz:Siena) ale w przodzie to jest po prostu liczenie na to że coś wepchną i będzie git. Fakt, zazwyczaj właśnie tak się dzieje ale ja sobie nie przypominam meczu granego trójką w obronie gdzie atakowalibyśmy z wysoką efektywnością.
Teraz do rzeczy. Wchodzi Bendtner za Lucio i mamy pierwsze od czasów prehistorii przejście w trakcie meczu na 4-3-3 i od tego momentu gra nam się układa ze 4 razy lepiej. Przecież to jest proste jak budowa cepa! Słabszy przeciwnik cofa się by okopać bramkę, przestrzeń przed polem karnym to jeden wielki młyn a jedyną przewagę można zrobić tam gdzie troszkę więcej miejsca czyli na skrzydłach.
To my murwa kać dajemy tam 2 kolesi zazwyczaj robiących za obrońców! Przejście na 4-3-3 i co się dzieje!? Boczni napastnicy ściągają zawodników przeciwnika za sobą w pole karne, robi się dużo miejsca, De Ceglie i Isla mają dużo miejsca by ładnie przymierzyć i dośrodkować, w samym polu karnym też jest więcej zawodników, nagle tworzymy kilka groźnych sytuacji, pada gol, skrzydłowi też mogą spróbować dryblingu, bo mają zabezpieczenie.
Stwarzamy sytuacje! Takie mecze z zeszłego sezonu jak obydwa z Atalantą, obydwa z Interem, drugi z Genoą (tysiąc sytuacji), przejście w meczu z Milanem na San Siro, obydwa z Lazio, drugi z Violą, Pierwszy z Ceseną, obydwa z Bologną (zmarnowane 3 setki w drugim), pierwszy z Novarą. Tam gra się kleiła dużo lepiej w przodzie i fakt, Buffon też miał więcej pracy, ale jednak moim zdaniem odnosiliśmy i tak większe korzyści.
Według mnie powinniśmy przejść na system stosowany kiedyś przez Fergusona, a mianowicie na słabszych stosować jedną formację a na silniejszych drugą, bo widząc jak na ogórka sami ucinamy sobie skrzydła wychodząc 3-5-2 i mając tak słaby atak, zawsze jest w głowie tylko prośba byśmy coś wturlali, Pirlo strzelił z wolnego, dostali karniaka itp.
Edit. I jeszcze jedno, nigdy nie myślałem że będę niecierpliwie czekał na powrót zawodnika pokroju Pepe.