szczypek pisze:Chłop jest na szczycie w ilości napisanych postów na JP, wiadomo, że od czasu do czasu z czymś trafi. Jednakże jego obecne teorie (sry, walka z teoriami) są bardzo zbliżone do tego co pisał (sry, pieprzył) na początku poprzedniego sezonu.
Błąd, szczypku. Jesteś inteligentny, więc na pewno widzisz różnicę - wówczas zawiodła mnie wiara. Ok, jestem człowiekiem niskiej wiary, nie przeszło mi przez myśl, że nawet po tak tragicznym początku możemy spuścić oklep reszcie ligi. Mój błąd, za który niewymuszenie przeprosiłem pod koniec minionego sezonu, gdy scudetto było już pewne. Tym razem nie feruję wyroków, nie opieram się na wierze, po prostu wyrażam swoje niezadowolenie z faktu permanentnego męczybułstwa.
szczypek pisze:Zagraliśmy jeden mecz, w którym zabrakło skuteczności, zagraliśmy po nim jeden słaby mecz a tu już jęczenie jakbyśmy przechodzili głęboki kryzys albo mieli już martwić o losy tego sezonu.
Jakku słusznie zauważył, że nie odnoszę się bezpośrednio do meczu z Interem. Nie piszę tylko i wyłącznie na podstawie ostatniego występu. Weźcie ludzie złoci nie zaklinajcie rzeczywistości. Gramy permanentny chłam, a ja, jako kibic raczony zewsząd buńczucznymi zapowiedziami rozwoju, w końcu zaczynam tego rozwoju oczekiwać. Przestaje mi wystarczać wygrana 1:0 po przeczłapaniu 70% meczu. No bo sorry, gdzie tu rozwój? Kadrę, również wg Ciebie, z roku na rok mamy mocniejszą, ale po boiskowych wyczynach tego w ogóle nie widać. Skoro wymieniamy słabsze ogniwa na mocniejsze, to ja mam pełne prawo oczekiwać tego rezultatów. Nie jestem masochistą, chcę cieszyć się grą moich ulubieńców, a nie oglądać ciągnące się gluty.
jakku1 pisze:pumex pisze:To pytanie jest serio? :shock: Jak powszechnie wiadomo, nie znam się, ale wydaje mi się, że ma dużo wspólnego. Chociażby to, że gdyby był nowy, porządny środkowy pomocnik, wówczas taki komediant jak Asamoah nie powąchałby murawy nie mając okazji do podawania rywalom wprost pod nogi

W zasadzie tutaj powinieniem skonczyc dyskusje z Toba Pumi, bo zachowales sie bardzo brzydko - z premedytacja zmanipulowałeś moją wypowiedz.
Nic nie zmanipulowałem, przyjacielu. Zerknij jeszcze raz jak pisemnie sformułowałeś poprzednią myśl i weź jednocześnie pod uwagę, że niestety nie rozmawiamy face to face, żeby móc podczas rozmowy zorientować się co masz dokładnie na myśli. Ja odniosłem się dokładnie to tego, co napisałeś. Przepraszam jeśli doszło do nadinterpretacji z mojej strony.
jakku1 pisze:Ale napisze jeszcze raz: nie tylko Asamoah popelnial niewymuszone bledy, nie tylko Asamoah wygladal jak wóz z weglem, ale połowa druzyny
Zgoda. Tylko, że gdyby był ktoś w zmian za Asamoah, to prawdopodobnie nie podałby pod nogi rywalowi. Gdyby był Higuain za Mandzukicia, to ze sporym prawdopodobieństwem zdziałałby więcej, niż Chorwat. Gdyby Pjanić nie był przyspawany do nudnej roli registy, to stawiam, że również stwarzałby większe zagrożenie. Zgodzisz się, czy nie? Jeśli się nie zgodzisz... cóż, będzie dziwnie, zaś jeśli przyznasz rację, to siłą rzeczy argument o zmęczeniu zejdzie na drugi plan
Zresztą, to nie jest najistotniejsze, ponieważ nie chcę się skupiać wyłącznie na meczu z Interem. Po prostu już mam przesyt z jednej strony zapowiedzi rozwoju, z drugiej strony pielęgnowania tej kunktatorskiej mentalności, a z trzeciej strony szukania przeróżnych usprawiedliwień dla tego wszystkiego - a to zmęczenie, a to budowanie formy, a to pancerna brzoza etc...
Pluto pisze:Tak się zastanawiam... skoro to było przemęczenie związane z cyklem treningowym to kiedy przyjdzie zwyżka formy, na którą teraz pracujemy i na rzecz której gubimy punkty? Wiemy tylko, że w styczniu przyjdzie kolejny dołek ale gdzie ta świeżość, która pozwoli na coś więcej niż męczenie buły przy jednobramkowym prowadzeniu i permanentny tryb oszczędzania energii?

Dokadnie to samo pytanie zadawałem kilkukrotnie i do tej pory nie uzyskałem odpowiedzi.
jackop pisze:Jak 'sprowadzanie na ziemię' wygląda rok w rok w komentarzach:
- sierpień-wrzesień: zawodnicy mają w nogach sezon przygotowawczy, drużyna nie jest zgrana, to dopiero pierwsze kolejki
- październik-listopad: w Serie A gramy na 'pół gwizdka' bo nadchodzą ważne mecze w grupie LM
- okolice stycznia: zawodnicy po przerwie świątecznej, na początku roku zwykle idzie średnio, więc najważniejsze, to zdobywać 3 pkt. żeby utrzymać dystans nad grupą pościgową
- luty: spójrzmy na ilość kontuzji w zespole, wygrana takim (pół rezerwowym) składem to już jest sukces sam w sobie
- marzec-kwiecień: wszystkie siły trzeba włożyć w fazę pucharową (jeśli gramy w LM) / konkurencji trzeba wybić z głowy marzenia o Scudetto, tak aby nie mieli nawet matematycznych szans (jeśli nie gramy w LM)
- maj: sezon i tak już wygrany, można zacząć snuć mocarstwowe plany na mercato
W punkt!
..a równolegle inne ekipy z Bundesligi, La Liga czy Premier League nie mają problemu wiecznego budowania formy na najbliższy miesiąc i potrafią usatysfakcjonować swoich fanów wygrywając, ale robiąc to w sposób zapewniający rozrywkę, a nie biczowanie.