Dante93 pisze:Oczywistością jest, że Legia złamała regulamin (inna sprawa czy akurat w tym aspekcie jest on skonstruowany prawidłowo tj. zero jedynkowe podejście do wymiaru kary)
Tutaj można się faktycznie spierać, natomiast ja stanę po stronie obecnie istniejących przepisów. Bardzo drażnią mnie zapisy, które pozostawiają bardzo dużą dowolność interpretacji, przez co faktycznie UEFA może sobie dowolnie manipulować, karać lub nie po uważaniu. Pamiętacie ten numer z zawieszeniem piłkarza Szachtara, który strzelił gola zamiast oddać piłkę rywalom? Pogrzebałem w regulaminie i znalazłem jakiś tam ogólnikowy zapis, którym można się podeprzeć gdyby ukraiński klub chciał się od tej kary odwoływać. Oczywiście gdyby UEFA podjęła decyzję o nie karaniu gracza, to również by się z niej wytłumaczyła.
Obecne zapisy, nawet jeżeli skutkują karą zupełnie nieadekwatną do przewinienia, są przynajmniej jasne i klarowne. Gdyby było inaczej, gdyby dopuszczona była możliwość ukarania zespołu wyłącznie grzywną, byłbym sobie z łatwością w stanie wyobrazić sytuację na granicy, w której żadna decyzja nie jest dobra, każda jest dla jednej ze stron krzywdząca, a wtedy bólu tyłka i pisania o mafii byłoby sto razy więcej niż obecnie. Im mniej dwuznaczności i oceniania sytuacji przez różne komisje, tym lepiej.
Druga sprawa - często pojawiają się głosy utrzymane w tym tonie:
fazzi pisze:Klub zawalił, ok powinna być kara, ale czemu karać piłkarzy ?
Bardzo dużo osób lubi też sobie poużywać zwrotu "fair-play" w kontekście Celtiku i nie tylko.
Otóż w każdej dyscyplinie w sporcie zawodowym jest tak, że za drużyną (czy pojedynczym sportowcem) którego oglądamy w telewizji stoi sztab ludzi, bez których sukces nie byłby możliwy. Odgrywają oni o tyle niewdzięczną rolę, że pozostają anonimowi tak długo, dopóki niczego nie spieprzą. Póki wykonują swoją robotę, nikt ich nie zna. Jak raz się pomylą, ich nazwiska goszczą na pierwszych stronach gazet. Jeszcze żaden kierownik drużyny, masażysta, serwisant, mechanik czy inny asystent nie wygrał niczego za sportowca, natomiast zdarza się regularnie, że ktoś taki za niego coś przegra. Idąc dalej, zdarza się że jakiś sportowiec na tym skorzysta i zdobędzie na przykład złoty medal, mimo że "zasłużył" na srebrny. Czy wówczas również mówmy o zagraniu nie fair?
Czy jeżeli alpejczyk jedzie po złoto i na przedostatniej bramce, w skutek błędu serwisanta, zgubi nartę i nie ukończy przejazdu, to zwycięzca powinien się honorowo zrzec pierwszego miejsca? Czy jeżeli uczestnik zawodów MTB zgubi koło, niechlujnie przykręcone przez serwisanta i wyrżnie mordą o ziemię zamiast wygrać zawody, to ci którzy na tym skorzystają postąpią niesportowo? A jak w Formule 1 nawali któryś z mechaników? Albo biathloniście źle posmarują narty, przez co zamiast wygrać, nie zmieści się w trzydziestce? Przy czym to są przypadki jeszcze bardziej skrajne - zawinił Kowalski, wygraną stracił Malinowski. Tutaj zawaliła Legia (kierownik drużyny to przecież też część tej instytucji), więc straciła Legia. Druga sprawa - zdecydowanie bardziej mi żal sportowca, którego szans na zwycięstwo pozbawił błąd serwisanta który całe życie wykonywał swoją pracę właściwie, ale raz po prostu trafił mu się gorszy dzień, niż drużyny, w której po prostu panował burdel i skrajny nieprofesjonalizm.
Często czytając opinię na temat jakiegoś meczu spotykam się ze stwierdzeniami typu "nie zasłużyli na wygraną, bramkarz ich uratował" albo "trzy punkty im się nie należały bo grali gorzej, ale mieli tego napastnika który strzelił dwa gole z niczego". Tutaj mamy po prostu odwrotną sytuację. Jedno i drugie się zdarza, ale w moim odczuciu (podkreślam - w moim, ktoś może mieć inne) nie ma tutaj niczego, co by się z regułą fair play kłóciło.