: 24 września 2010, 14:42
Bardzo smutno się to oglądało. Może nasi powinni sobie wszyscy zapuścić brody, bo tak drwalskiego futbolu jaki prezentujemy nie ogląda się często. No ale po kolei.
1. Motta podpisał jakiś tam super nowoczesny kontrakt, forsa w zależności od wyników. Podobno teraz dorabia w mcdonaldzie. Pierwsza bramka - Bonucci odpuszcza krycie celem próby odbioru, przeciwnik odgrywa z pierwszej, Motta... stanął i się przyglądał. Wystarczyło żeby się nie zarzymał, miał jeszcze dwa metry do przebiegnięcia w linii prostej i byłoby ok. Asekuracja, brawo. W pojedynku 1 na 1 była pewność, że jeśli przeciwnik w lewo to Mareczek w prawo. Cały mecz. Wrzutki w kosmos, <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> kasztany, jedna wyszła jak już Palermo czekało na gwizdek. Nie wiem co się dzieje z tym chłopem, wydawał się realnym wzmocnieniem.
2. Grygera jak na siebie nie zagrał źle, co nie zmienia faktu że z przodu jest zerem. I przez 3 lata nikt go nie nauczył blokowania wrzutek, co mecz to samo, staje trzy metry od przeciwnika zasłania jajka. Nie wiem w czym jest on lepszy od Grosso i Hasana (szczególnie od Hasana), że nie spotkał go podobny los.
3. Storari '<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>' drugą bramkę, przy trzeciej też się nie popisał (na spółkę z Marchisio, który będąc skrajnym w murze, ZAPOMNIAŁ podskoczyć).
4. Środek pola, a konkretnie Marchisio. Gość zagrał kompletnie bez jaj. Wiadomo nie od dziś, że on to potrafi. Jednak w sytuacji, gdy przeciwnik broni się całą drużyną, fajnie byłoby mieć gracza, który umie dostrzec małą lukę i właśnie tam posłać piłkę. Aquilani raz fajnie wypatrzył Iaquintę, niestety był minimalny spalony. Claudio wczoraj podawał do tyłu albo do przeciwnika. Smutno ogląda się wreszcie dobrą grę Melo, kiedy nie ma on z kim grać. Chciałem jeszcze zauważyć, że między naszą parą środkowych nie ma w ogóle żadnej współpracy i zrozumienia. Wczoraj kilkukrotnie wbiegali w siebie, jeden biegł z piłką to drugi nie wiedział czy ją przejąć czy usunąć się z drogi. Cienko.
5. Skrzydła. Pepe ma zbyt cienką lewą nogę, by permanentnie grać na lewym skrzydle. Gdy przeciwnik się zamuruje, da mało miejsca na grę, to Szymek nie ma żadnych argumentów jako lewoskrzydłowy. Fajnie, że dziennikarze powiedzieli Del Neriemu, by go wstawił na prawą obronę. To mogłoby wypalić, nie ma nic do stracenia. Krasicia miło się ogląda, ale jeszcze gubi się w polu karnym. Jak w tej kontrze, biegł biegł poskakał bez sensu nad piłką i puścił 'farfącla' w bramkarza. Kilka razy też kiepsko stracił piłkę, ale akurat do niego nie mam pretensji, bo wychodzi bezradność, a przy kiepskim zrozumieniu z resztą naszych i tak 'robi wiatr'. Podobnie jak powyżej, współpraca w ramach skrzydeł to parodia. Milos biegnie do przodu, Mareczek kopie w aut. Grygera kopie do przodu, Pepe stoi obok niego. Dalej, przy kasztanowej wrzutce nie potrafimy zamknąć akcji z drugiej strony. Okazuje się, że skrzydłwy wbiegł w pole karne a obrońca zajmuje się czym innym i oddajemy piłkę za darmo. Co jeszcze, nie rozumiem jaki jest sens grania skrzydłami, gdy skrzydłowi (pomocnicy) nie są faktycznie SZEROKO ustawionymi wingerami z prawdziwego zdarzenia. Jak Del Neri dalej będzie od nich wymagać wspierania wszystkiego i wszystkich, to dalej będą sytuacje, kiedy będzie brakować właściwego zawodnika na właściwym miejscu. Miło byłoby zobaczyć pary skrzydłowych Pepe-Krasić i ktośtam-De Ceglie (jako pomocnik). Dotychczasowe rozwiązania są całkiem mierne.
6. Atak. VI i Amauri są całkiem bez formy. Przejawiają tendencje do samotnych zrywów, a kompletnie się do tego nie nadają. Nie wiem co Alojzy chciał osiągnąć, wpuszczając obu naraz do ataku. No dobra, wszyscy wiemy co, tyle że zdejmując Fabio Q (słabo wczoraj) i Del Piero kreatywność zmalała dwukrotnie. Efekt był taki, że po pierwszej połowie było 0-1 a po drugiej 1-3. Więc i Del Neri się nie popisał. Trudno dyskutować z faktami.
7. Już bez wymieniania konkretnie z nazwiska. Całkowity brak poszanowania piłki. Niezależnie od rezultatu, każdy z naszych potrafi zakończyć akcję 'ofensywną' wykonując podanie do przeciwnika/w aut, bądź popisując się zgubieniem piłki na pierwszym przeciwniku, który podejdzie. Moim zdaniem to kombinacja paru czynników. Primo, nasi poza wyjątkami (Alex, Krasic, może Aqua) to zwykli rzemieślnicy, którzy nie mają umiejętności/cojones, by pociągnąć atak do przodu, gdy nie idzie. Dwa, oklepany już brak zgrania. Trzy, zawodnicy nie tworzą kolektywu. Nie wiem, nie lubią się? Mało komunikacji na boisku, wychodzenia na pozycje (!), masa błędnych spojrzeń i gestów bezradności. Przy okazji przejścia Mourinho do Realu dużo pisało się o jego metodach. Piłkarze jak najwięcej robią razem, jako zespół. Dużo rozmawiają, każdy zna każdego. Może czegoś takiego nam brakuje.
To miał być krótki post.
1. Motta podpisał jakiś tam super nowoczesny kontrakt, forsa w zależności od wyników. Podobno teraz dorabia w mcdonaldzie. Pierwsza bramka - Bonucci odpuszcza krycie celem próby odbioru, przeciwnik odgrywa z pierwszej, Motta... stanął i się przyglądał. Wystarczyło żeby się nie zarzymał, miał jeszcze dwa metry do przebiegnięcia w linii prostej i byłoby ok. Asekuracja, brawo. W pojedynku 1 na 1 była pewność, że jeśli przeciwnik w lewo to Mareczek w prawo. Cały mecz. Wrzutki w kosmos, <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> kasztany, jedna wyszła jak już Palermo czekało na gwizdek. Nie wiem co się dzieje z tym chłopem, wydawał się realnym wzmocnieniem.
2. Grygera jak na siebie nie zagrał źle, co nie zmienia faktu że z przodu jest zerem. I przez 3 lata nikt go nie nauczył blokowania wrzutek, co mecz to samo, staje trzy metry od przeciwnika zasłania jajka. Nie wiem w czym jest on lepszy od Grosso i Hasana (szczególnie od Hasana), że nie spotkał go podobny los.
3. Storari '<brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>' drugą bramkę, przy trzeciej też się nie popisał (na spółkę z Marchisio, który będąc skrajnym w murze, ZAPOMNIAŁ podskoczyć).
4. Środek pola, a konkretnie Marchisio. Gość zagrał kompletnie bez jaj. Wiadomo nie od dziś, że on to potrafi. Jednak w sytuacji, gdy przeciwnik broni się całą drużyną, fajnie byłoby mieć gracza, który umie dostrzec małą lukę i właśnie tam posłać piłkę. Aquilani raz fajnie wypatrzył Iaquintę, niestety był minimalny spalony. Claudio wczoraj podawał do tyłu albo do przeciwnika. Smutno ogląda się wreszcie dobrą grę Melo, kiedy nie ma on z kim grać. Chciałem jeszcze zauważyć, że między naszą parą środkowych nie ma w ogóle żadnej współpracy i zrozumienia. Wczoraj kilkukrotnie wbiegali w siebie, jeden biegł z piłką to drugi nie wiedział czy ją przejąć czy usunąć się z drogi. Cienko.
5. Skrzydła. Pepe ma zbyt cienką lewą nogę, by permanentnie grać na lewym skrzydle. Gdy przeciwnik się zamuruje, da mało miejsca na grę, to Szymek nie ma żadnych argumentów jako lewoskrzydłowy. Fajnie, że dziennikarze powiedzieli Del Neriemu, by go wstawił na prawą obronę. To mogłoby wypalić, nie ma nic do stracenia. Krasicia miło się ogląda, ale jeszcze gubi się w polu karnym. Jak w tej kontrze, biegł biegł poskakał bez sensu nad piłką i puścił 'farfącla' w bramkarza. Kilka razy też kiepsko stracił piłkę, ale akurat do niego nie mam pretensji, bo wychodzi bezradność, a przy kiepskim zrozumieniu z resztą naszych i tak 'robi wiatr'. Podobnie jak powyżej, współpraca w ramach skrzydeł to parodia. Milos biegnie do przodu, Mareczek kopie w aut. Grygera kopie do przodu, Pepe stoi obok niego. Dalej, przy kasztanowej wrzutce nie potrafimy zamknąć akcji z drugiej strony. Okazuje się, że skrzydłwy wbiegł w pole karne a obrońca zajmuje się czym innym i oddajemy piłkę za darmo. Co jeszcze, nie rozumiem jaki jest sens grania skrzydłami, gdy skrzydłowi (pomocnicy) nie są faktycznie SZEROKO ustawionymi wingerami z prawdziwego zdarzenia. Jak Del Neri dalej będzie od nich wymagać wspierania wszystkiego i wszystkich, to dalej będą sytuacje, kiedy będzie brakować właściwego zawodnika na właściwym miejscu. Miło byłoby zobaczyć pary skrzydłowych Pepe-Krasić i ktośtam-De Ceglie (jako pomocnik). Dotychczasowe rozwiązania są całkiem mierne.
6. Atak. VI i Amauri są całkiem bez formy. Przejawiają tendencje do samotnych zrywów, a kompletnie się do tego nie nadają. Nie wiem co Alojzy chciał osiągnąć, wpuszczając obu naraz do ataku. No dobra, wszyscy wiemy co, tyle że zdejmując Fabio Q (słabo wczoraj) i Del Piero kreatywność zmalała dwukrotnie. Efekt był taki, że po pierwszej połowie było 0-1 a po drugiej 1-3. Więc i Del Neri się nie popisał. Trudno dyskutować z faktami.
7. Już bez wymieniania konkretnie z nazwiska. Całkowity brak poszanowania piłki. Niezależnie od rezultatu, każdy z naszych potrafi zakończyć akcję 'ofensywną' wykonując podanie do przeciwnika/w aut, bądź popisując się zgubieniem piłki na pierwszym przeciwniku, który podejdzie. Moim zdaniem to kombinacja paru czynników. Primo, nasi poza wyjątkami (Alex, Krasic, może Aqua) to zwykli rzemieślnicy, którzy nie mają umiejętności/cojones, by pociągnąć atak do przodu, gdy nie idzie. Dwa, oklepany już brak zgrania. Trzy, zawodnicy nie tworzą kolektywu. Nie wiem, nie lubią się? Mało komunikacji na boisku, wychodzenia na pozycje (!), masa błędnych spojrzeń i gestów bezradności. Przy okazji przejścia Mourinho do Realu dużo pisało się o jego metodach. Piłkarze jak najwięcej robią razem, jako zespół. Dużo rozmawiają, każdy zna każdego. Może czegoś takiego nam brakuje.
To miał być krótki post.