Był rok 1993... Byłem z klasą na zielonej szkole w Zawoji... A może w Krościenku ??? Jeden kij... Nie pamiętam szczegółów, więc wybaczcie, że wszystko to będzie takie "na mniej więcej", ale to jednak 13 lat temu było, a ja miałem 10 latek. Z chłopakami siedzieliśmy na świeticy i oglądaliśmy spotkanie LM, w którym to uczestniczył milan. Nie pamiętam z kim grali... Z resztą nie jest to chyba specjalnie istotne. Kolega rysował wszystkim na kartkach logo milanu, żebyśmy mogli kibicować. Mi również narysował. Ja jednak powiedziałem, że mi się ono nie podoba i że wogóle nie podoba mi się ta drużyna i ich koszulki. Generalnie rzecz ujmując byłem "na nie". W związku z tym kibicowałem wtedy drużynie przeciwnej (cokolwiek to nie było)... Po powrocie do mojego wspaniałego, królewskiego Krakowa

Postanowiłem się troszke porozglądać w drużynach piłkarskich i wyszukać jakąś "dla siebie"

Poszukałem trochę w prasie, pooglądałem jakieś magazyny piłkarskie. W jednym z nich zobaczyłem artykuł dotyczący Juentusu !!! Tytuł tego artykułu brzmiał o ile dobrze pamiętam: "Czy cudowne dziecko przyćmi samego Baggio". Nie muszę dodawać o kim ten artykuł traktował w głównej mierze

I wtedy się ZAJAWIŁEM... Tyle tylko, że ta zajawka w przeciwieństwie do innych się ciągle pogłębiała. A jak jeszcze się dowiedziałem, że Juve to wielki rywal tej drużyny "z brzydkim logo", którą oglądałem na zielonej szkole.... Nooo to już byłem wkręcony na maxa... Kolejne artykuły o CUDOWNYM DZIECKU WŁOSKIEGO FOOTBALLU rozkręcały mnie coraz bardziej. No i tak to trwa do dziś i trwać będzie tak długo, jak ja.
W sumie nigdy nie miałem takich klimatów jak inne dzieciaki, że kibicowałem raz temu, raz tamtemu... Wogóle piłka jako sport dopiero po tym meczu milanu mnie zainteresowała. Wcześniej miałem ją głęboko w... układzie wydalniczym. I kiedy już spodobał mi się Juvetus, to nie przerzucałem się raz na real, raz na MU, bo ładnie grały. Od początku był Juventus. I NIGDY się to nie zmieni !!!!!
JUVENTUS PER SEMPRE !!!!!!!!! FORZA E TI AMO JUVE !!!!!!!!!!!!!!!