Mietson pisze:
Ja jak prowadzę samochód to zawsze jestem w 100% trzeźwy, większość moich znajomych też i mam wrażenie, że jak ktoś jedzie po spożyciu to jest kompletnym <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)>. Ale wciąż nie pojmuje co to ma do "zła"?
Ciesze się, ale są tacy, którzy nie widzą problemu w wożeniu się "na gazie", więcej, są ludzie, którzy nie mają problemu z wsiadaniem do samochodu, który jest prowadzony przez osobę pijaną...wtedy jest to przykładanie swojej cegiełki do jakiegoś "zła". Rozumiesz już? To, że Ty robisz inaczej w tym wypadku to super...bardzo po chrześcijańsku a do tego zgodnie z prawem. :-D Nie odnoś tej dyskusji tak bezpośrednio do siebie a tym bardziej nie rób tego z moimi odpowiedziami na Twoje pytania, gdyż podaję przykład bez jakichkolwiek konotacji osobowych.
Mietson pisze:
Bez obrazy ale to nie jest żadne odkrycie. Takie czasy, nie poradzisz nic na to. Pogódź się z tym. Poza tym, trochę uogólniasz.
No to rozmawiamy na jakimś ogólnym poziomie pojęciowym czy wchodzimy w szczegóły?

Myślałem, że właśnie doszedłem, zgodnie z zasadą od szczegółu do ogółu, do obecnych przemyśleń. Wątek rozpoczął się przecież szczególnym przypadkiem nieuleczalnie chorego człowieka i jakiegoś konkretnego "zła".
Nie dawaj tego typu rad ludziom bo właśnie w ten sposób przyczyniasz się do rozpowszechniania się abstrakcyjnego zła. Wiem, że postawa konformistyczna jest łatwiejsza i przyjemniejsza, ale to nie znaczy, że lepsza. Personelowi hospicjum też poradziłbyś, że i tak nie ma sensu się starać i angażować się w swoją pracę bo Ci ludzie i tak zaraz umrą i nic się na to nie poradzi? Warto próbować zmieniać otoczenie, cały świat zbawił tylko 1 człowiek i inni już nie mogą, ale własne otoczenie, najbliższą rodzinę zawsze można kierować ku obranym celom.
Mietson pisze:
Tak właśnie uważam bo nie szukam na siłę. Jeśli ktoś jest w jakiś sposób odpowiedzialny za "zło" to są to ludzie z tych, którzy oddziałują na spore grupy innych ludzi, ja chyba się do nich nie zaliczam. Póki co jestem odpowiedzialny za siebie, w przyszłości to może się zmienić.
Nie trzeba szukać na siłę. Teraz jesteś odpowiedzialny za siebie. Hm, ale na prawdę uważasz, że Twoje poglądy czy postawa nie mogą nawet 1 człowieka nakłonić bądź zniechęcić do czegoś? Piszesz, że będziesz kiedyś odpowiedzialny za swoją rodzinę (jeśli ją założysz). Więc, w nawiązaniu do poprzedniego cytatu, dalej będziesz uważał, że Twój wpływ na ewentualne "zło", ograniczony do Twojej rodziny, nie będzie niczym istotnym w oceanie władzy kilku ludzi na świecie? Hm, pomyśl, że w ten sam sposób myśli 15 mln mieszkańców Polski, zdaj sobie sprawę, że te wszystkie inne rodziny (które przecież mają bardzo ograniczony zasięg wpływu) tworzą globalną sieć powiązań społecznych, w których rodzimy się, rozwijamy i działamy. Popularny jest pogląd, że to środowisko w największym stopniu wpływa na socjalizację jednostki - uważasz, że środowisko jakie tworzymy jest nieistotne?
Podstawowa sprawa: każdy z nas jest odpowiedzialny za siebie a ja nie piszę o rozwiązywaniu "problemu zła" całego świata poprzez własne życie! Trzeba zdawać sobie tylko sprawę z faktu, że my jako jednostki też mamy jakiś zakres oddziaływania i możemy przyjmować różnorakie postawy co nie jest społecznie obojętne.