Piłkarze meczu: Melo i Marchisio. Walczyli jak para głodnych lwów, a ten pierwszy był jednocześnie i pewny w destrukcji, i spokojny, szczególnie przy dłuższych podaniach spokojny w konstrukcji. Podczas rozgrywania piłki Brazylijczyk na moje oko potrafi myśleć jak rasowy playmaker, wie jak się ustawić, gdzie rozprowadzić grę, tylko żeby jeszcze podczas walki kontrolował swoje emocje i będzie pięknie :lol: A nasz Claudio, poza zaangażowaniem od pierwszego do ostatniego gwizdka pokazał, że nieobce mu są niezłe umiejętności techniczne :lol: Co to będzie gdy do tej pary dojdzie Momo Sissoko? No, kto nam podskoczy? :C
Na plus: Gigi i Chiellini. Pewna postawa w defensywie. Ustawianie się i przerywanie akcji na najwyższym poziomie. Widać, że z każdym kolejnym rokiem wspólnej gry w Juve i w kadrze rozumieją się coraz lepiej. To mi się podoba!
Na miarę swoich możliwości: Legro i Amauri. Walecznie, emocjonalnie, nie zawsze z dobrym skutkiem, ale zawsze w pełni zaangażowani w swoją pracę na boisku. Widać ich doświadczenie, Pan Mikołaj

kiedy trzeba, jest z reguły pewnym punktem drużyny. Z kolei włoski Brazylijczyk walczy za dwóch w pierwszej linii, pokazuje poza tym coraz lepsze zgranie z
Diego, który jednak nie zaliczy wczorajszego występu do udanych- jego waleczność, dobry przegląd pola i świetne umiejętności techniczne zrównoważyła w Rzymie słaba wytrzymałość (mięśni?), gratuluję Ferrarze dobrej decyzji- szybka zmiana, Giovinco rozgrzewał się od dłuższego czasu, od pamiętnej sytuacji z derbów Mediolanu, kiedy to Gattuso, mając już na koncie jedną żółtą kartkę, nie potrafił w ogóle nad sobą zapanować i zdążył złapać (za brutalne zresztą wejście) drugą zanim przygotowywany do zmiany Seedorf pojawił się przy linii bocznej.
Słabo: Camoranesi- jeden dobry strzał (dośrodkowanie?) na początku meczu, a później tylko gorzej. Po prostu mu ten mecz nie wyszedł, być może przez świetnego
Kolarova, który robił, co chciał na lewej flance. Obok
Muslery i Diakite chyba najlepszy zawodnik w szeregach gospodarzy. Lazio to mądrze budowany zespół, mają defensywę wysokiej jakości, zmienników (Stendardo, pamiętamy!

) na równie wysokim poziomie no i ciekawą pierwszą linię ubezpieczaną przez połączenie walecznych pomocników i nienajgorszego, choć zupełnie wczoraj niewidocznego rozgrywającego Matuzalema.
Nowi: Caceres (średnio w destrukcji- słabiej od Grygery, bez rewelacji na skrzydle- co najwyżej poziom Grygery, ale za bramkę należy mu się wyróżnienie),
Grosso (pewny punkt na lewej obronie, spokojny, zaliczył kilka dobrych dośrodkowań i interwencji w tyłach- jestem pewien, że z czasem, w miarę zgrywania się z resztą zespołu może być tylko lepszy) no i wreszcie
Trezeguet. Ciągle próbuje powrócić po kontuzji. Mecz zaczął pięknie (kapitalny wolej sprzed pola karnego, obronił z trudem Muslera) i skończył tak, jak na Kobrę przystało- trafiając (choć w daleki od normalnego

sposób) do siatki. Ale to, co wyczyniał w międzyczasie, to wołało o pomstę do nieba, choć przy braku ogrania i innych usprawiedliwieniach (tyle miesięcy bez piłki, potem długa seria spotkań bez gola, do tego pamiętne wojny z Ranierim i zapowiedzi odejścia) jest dla mnie całkiem zrozumiałe. Oby się wreszcie przebudził... ta radość po zdobytej bramce, kiedy cała drużyna z Buffonem włącznie mu jej gratulowała... No a ja tak patrzyłem i czule szepnąłem:
David, kocham Cię. :oops:
Zmiennicy: Giovinco był aktywny i pomysłowy, ale z jego siłą fizyczną nie widzę go w innej roli niż zmiennika na ostatnie 15- 20 minut. Niestety, jeśli choć trochę, jak swego czasu Alex, nie podpakuje, to w walce o piłkę jest bez szans. Choć może trójce naszych centrocampisti uda się go skutecznie ubezpieczać, gdy tak jak wczoraj będzie zastępował Diego? No, ale pan Zbawiciel Bremeński, w przeciwieństwie do Seby, walczy aż miło w drugiej linii i co najważniejsze potrafi nie tylko rozegrać, ale i skutecznie odebrać piłkę...
Tiago i Molinaro niczym szczególnym mi nie podpadli, nie zauważyłem też w ich grze nic nadzwyczajnego. Ot, dwie solidne, dobre zmiany w końcówce.
Trenerze, pięć spotkań w Serie A i pięć zwycięstw? Do wtorkowego popołudnia wrzucę na bloga trochę materiałów, które zbierałem (i zbieram) na temat Bordeaux od dwóch tygodni, nie wiem czy uda mi się zrobić ciekawe porównanie naszych rzymskich wojaży i dwóch ostatnich bordowych przygód w lidze, ale jeśli
San Ciro wygra szósty mecz o stawkę z rzędu, to...
