szczypek pisze:
Prawda jest taka, że są w dobrej sytuacji. Informatyka jest i będzie istotną dziedziną życia i na pracę w tej dziedzinie raczej zawsze będzie zapotrzebowanie. Niemniej jednak na podstawie jednego zabawnego gościa uogólniasz wszystkich studentów informatyki.
Tak, są w
lepszej sytuacji niż np. absolwenci kierunków humanistycznych. Zgadzam się z tym i nigdzie, w tym temacie temu nie zaprzeczałem. Prawda jest jednak taka, że prawo popytu i podaży działa w prosty sposób, podobnie jak i humanistów mamy za dużo (generalnie) tak są w Polsce informatycy, którzy lądują w szkole czy markecie. Co do uogólnienia to skończyłem technikum informatyczne i większość moich kolegów wybiera się właśnie na informatykę: mają oni podobny stosunek co Misiu...biedni, nie wiedzą, że połowa z nich nadaje się na informatyków tak samo jak ja na fizyka...
szczypek pisze:
LordJuve pisze:Misiu nie atakuje mnie od dziś, więc zdążyłem już dokładnie poznać jego podejście do poruszonej tematyki, choćby jego post z poprzedniej strony, gdzie ni z gruchy, ni z pietruchy czepił się mnie i w instrumentalny sposób wykorzystał jako przykład tych, którzy życie marnują. Oczywiście, gdybym wybrał informatykę to byłbym tym lepszym.
Trzeba mieć dystans do jego postów, udało mu się Ciebie sprowokować. Niemniej jednak czasami uda mu się napisać coś mądrego, nawet w tym temacie znalazłbyś taką wypowiedź gdybyś tylko chciał.
Czyli, poniekąd, potwierdzasz moje przekonanie, że Misiek to forumowa maskotka? Co do jego mądrych wypowiedzi: zgadzam się, nawet w tym temacie, chcesz dowody, proszę bardzo:
25 maja roku 2008 pan Zambrotta pisze:
Założyciel tematu już zdał maturę i jemu raczej nie przydadzą się te rady. Ale do reszty młodszych, niewiedzących co z sobą zrobić - studiujcie to, co tak naprawdę najbardziej Wam odpowiada. Jeśli będziecie się wahali nad konkretnymi pozycjami, wtedy można pomyśleć co przyniesie wam większe zyski w przyszłości.
A dla tych z mentalnością: "kasa kasa kasa", to podpowiem fizykę kwantową lub astronomię. Za kilka lat wyprzedzą informatykę lub się z nią zrównają.
Po tej wypowiedzi wiemy, że pan Zambrotta nie jest okropnym materialistą i nie kierował się profitami ekonomicznymi (albo przynajmniej nie do końca) podczas wyboru informatyki. Co więcej, pan Zambrotta wykazał się w tym poście niezwykłą tolerancją i poszanowaniem wyborów innych ludzi, zadeklarował też swoją pomoc, którą w rzeczy samej udzielił (w tym temacie) dwa lata później:
19 kwietnia roku 2010 pan Zambrotta pisze:Odkopuję trochę temat, ale myślę że mam powód.
Od czasu jak napisałem, że całe życie spędziłem w klasach humanistycznych, a wybrałem Politechnikę, trochę osób pyta mnie o rady.
Napiszę więc.
Gimnazjum ->profil humanistyczny: polak, historia, wos i wiedza o regionie
Liceum ogólnokształcące ->rozszerzony angielski, polski pluS wybrany język fakultatywny.
Wybrałem Politechnikę. Czemu? za dużo humanów, za mało ścisłowców w tym kraju. Wiadomo, branża IT wymaga multum ludzi. Łatwiej pracę znaleźć niż po studiach humanistycznych.
ALE.
Ci, którzy myślą że wystarczy zdać studia by zarabiać krocie, niech lepiej przejrzą łaskawie na oczy. Na szczęście do ludzi coraz bardziej dociera, że uczelnia wyższa to tylko papierek. Dla pracodawcy liczy się doświadczenie. Warto łapać się na staże, w końcowych latach studiów pracować na 1/2 etatu, czy 3/4, byle zdobywać cenne doświadczenie.
Żadna Politechnika, nawet elitarna Wrocławska, nie nauczy was wszystkiego. Uczyć się musicie na własną rękę, tzn sami zdobywać wiedzę, interesować się swoją profesją. Uczelnia pokazuje tylko pewne podstawy, sami musicie zgłębiać tajniki. Więc nie zdziwcie się jak z dyplomem w ręku pójdziecie do pracodawcy, a on was wyśmieje. Musicie coś umieć, zdany dyplom to nie jest jeszcze coś.
Po co ja to piszę.
Zastanówcie się, czy CHCECIE poświęcać swój czas na wybrany kierunek studiów, zarywać nocki, czasem weekendy, czasami rezygnować z imprez czy głupiego picia na ławce. Jeśli ktoś uczył się polaka i histy i chce iść na politechnikę, niech się zastanowi, czy sprawi mu radość takie poświęcenie. Nie warto trudzić sobie życia ucząc się nudów. Bo większość to jest nuda, dla mnie elektronika to nuda. Ale nie wyobrażam sobie robienia w życiu cokolwiek innego.
Czasami lepiej być wesołym drwalem niż smutnym profesorem.
Tako rzekłem ja, wyrocznia na tym podwórku.

Jako rzekł, tak zrobił. Postanowił nawet odkopać temat (po miesięcznym niebycie) i podzielił się swoją wiedzą. Zaiste, wielu musiało prosić go o rady (czy były dobre?). Misiu, po wstępnym wyjaśnieniu swoich decyzji edukacyjnych, wyraźnie (zaznaczone czcionką rozmiar 24) przestrzegł przed zbytnim przecenianiem samych studiów,
w zasadzie napisał to samo co ja kilka postów wyżej.
Jak to się mówi? "Tylko krowa nie zmienia poglądów"? Być może po tych kilku latach, spędzonych w środowisku akademickim, w czasie głębokich obserwacji otaczającej rzeczywistości (wszakże pan Zambrotta nie jest ciasnym klinem zabity, pobierał także nauki z dziedzin humanistycznych) dostrzegł, że należy zmienić retorykę. Przyjąć postawę radykalniejszą, idealnie odpowiadającą dzisiejszemu stereotypowi "ścisłowca", który wychwala swoje wybory a połowę społeczeństwa, tzw. "humanistów", traktuje jako tych przegranych?
Życzmy mu kolejnych, doskonałych wyborów a tutaj, na tym forum, wytykajmy <brzydkie słowo ( ͡° ͜ʖ ͡°)> teksty. Fakt faktem, Misiu to stały bywalec "złotych ust", skoro taka rola jemu pasuje a wszystkich innych bawi to niech tak zostanie! Jednak osobiste wycieczki i teksty w stylu:
pan Zambrotta pisze:
idź na informatykę, nie przegraj życia tak jak lordjuve.
Jasno pokazują z jak bardzo obrażonym/skrzywdzonym misiem mamy do czynienia...co ja mu takiego zrobiłem? :doh:
PS.
Robert 10 pisze:Wie ktoś moze jak wyglada rekrutacja dokladnie ? mam tutaj na mysli samo zapisywanie sie na studia, otoz, moge przykladowo zarejestrowac sie na 3 uczelniach ( np Katowice Kraków Opole ) i wybrac tam kierunek ( albo kierunki ? ) wplacic oplate rekrutacyjna i pozniej jak ogloszą wyniki ( np dostane sie do wszystich 3 miast ) muszę dostarczyc dokumenty tylko na jedna uczelnie rezygnujac tym samym z innych uczelni zwalniając miejsce innym.. ?
Tak, rejestrujesz się na danej uczelni i zgodnie z jej wewnętrznymi zasadami rekrutacji wybierasz interesujące Cię kierunki. Sama rejestracja to jednak za mało, aby mieć status "kandydata" należy jeszcze uiścić opłatę rekrutacyjną. Po zaksięgowaniu Twojej wpłaty stajesz się kandydatem i, mw., w połowie lipca zostaniesz poinformowany o wynikach rekrutacji (tutaj mogą być drobne, kilkudniowe różnice pomiędzy uczelniami). Po ogłoszeniu wyników wybierasz kierunek, na który się dostałeś. Dalej będziesz musiał jechać na wybraną uczelnię (osobiście lub ktoś, kto ma NOTARIALNE upoważnienie) i dostarczyć wymagane dokumenty. Wtedy też dokonuje się wpisu na studia. To tak z grubsza, jeśli piszę bajki to niech ktoś mnie poprawi.